Gdy sie przysiedli rozmowa z wolna zaczęła się pomału rozkręcać chodź z oczywistych powodów Ragnaak co rusz popełniał gafy. Oczywiście nie ma co mu się dziwić. Dlaczego? Z prostego powodu. Jest dobry w tym co robi, a mianowicie planowanie, obrona, atak, zabijanie. Aby być dobrym w tym co się robi trzeba mieć umiejętności (to podstawa) oraz szczęście aby przetrwać na froncie, aby móc dalej rozwijać swoje umiejętności oraz instynkty. I nie ma czasu na szkołę uwodzenia - o tak. Ragnaakowi daleko do mistrza podrywu. Kristoff nie jest podrywaczem, ale w porównaniu do wojaka zna podstawowe zasady. Haze gdy ma "wolne" to idzie do kantyny, bierze browara i czeka, aż kobieta sama podejdzie i zaprosi na "rżnięcie". Po prostu nikt się nie bawił na jego posterunku w "podchody". Szkoda czasu, tym bardziej, że przepustki były krótkie, a obowiązki ... a obowiązków było wiele.
To jest "przyczyną niezbyt mocnego trzymania się gruntu" jeśli chodzi o dziewczyny. Haze oczywiście nie przejmował się zbytnio gafami chodź nie chciałby zostać przeleciany z powodu : " jesteś taki nieobyty niczym prawiczek, ale lubię takich". Jest dobry w sprawach łóżkowych i potrafi zadowolić nie jedną kobietę - a te dwie mu sie podobają. Jedna za długie nogi i twardość, a druga za duże piersi i "delikatność". Miał ochotę na dwie, ale gdyby miał wybierać to wolałby Alicję - za duży biust. Niestety zdawał sobie sprawę, że przydział został już dokonany, a że Kristoff miał lepiej gadane, lepszy podryw to sytuacja była już teoretycznie przesądzona gdyby coś im wyszło z dziewczynami.
Rozmowę przerwał hałas ze stolika przy którym wcześniej siedział Ragnaak wraz z Kristofferem. Wyglądało na to, że klecha wyciągnął radyjko i zaczął je rozstawiać. Wyciągnął antenę i po chwili niewyregulowany głośnik wypuścił w cały bar irytujące zgrzyty i zakłócenia. Ale po chwili Gedan ustawił radio, jak trzeba, a z głośników popłynęła muzyka. Meks z sąsiedniego stolika, wyraźnie już po spożyciu, roztrącił parę wolnych krzeseł i zrobił trochę miejsca, po czym poprosił swoją kobietę do tańca. Ta po krótkiej chwili zgodziła się...
Teraz była okazja aby przerwać ta rozmowę i Haze zaprosił Christin do tańca. Może nie umiał tańczyć polki, poloneza czy innych tańców starodawnych lub bardziej nowoczesnych to umiał sobie radzić w takich sytuacjach. Był zręczny -a to pomagało w zachowaniu równowagi, a orientacja pomagała przy : " aby nie podeptać palców". Natomiast wyszkolenie w walce, uniki i tym podobne ruchy mogły robić za taniec tylko trzeba by było "zrobić" odpowiedni układ chorograficzny. - Tak, Raagnak jest znany ze swoich umiejętności tanecznych - skomentował z szerokim uśmiechem medyk. Wojakowi nie było do śmiechu, chodź tego nie okazał. Tańczyć nawet umiał. "Taniec Bojowy" o dziwo się sprawdzał i dawał efekty. Ale medyk przesadzał z tymi komentarzami w jego stronę. Co za dużo to nie zdrowo. - My pójdziemy po swój sprzęt, wy zabierzcie swój. Spotkamy się za pięć minut przy wejściu do supermarketu, o tej porze obwoźni handlarze rozstawiają tam stoiska. Trzymajcie się - powiedziała Alice, po czym wyszła razem z przyjaciółką z baru. - Słuchaj Kristoff. Po pierwsze co robimy,a po drugie czasami ugryź się w język z tymi komentarzami. Ja sobie teraz nie radzę bo nie miałem sposobności, ale kiedyś będzie taki dzień, że ty w czymś sobie nie będziesz radził i wątpię czy wówczas będzie ci do śmiechu. Acha i nie jestem ani zły ani wściekły. Powiedziałem co mi się nie podoba i luz ... a więc co robimy? I najchętniej to bym z dwoma na raz pofolgował (uśmiechnął się). Może jakiś kwadracik
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |