Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2008, 19:39   #155
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Zamilkli wszyscy czekając co odpowie zapytany, gdy dał sie słyszeć stukot kopyt kilku koni i krzyk strażnika :

- Staaać ? Kto idzie ? Wróg czy przyjaciel ?

- Przyjaciel...

Mariusz zerknął w stronę jeźdźców , choć wciąż słuchał Pana Brata Mateusza. Słusznie prawił więc i mu przytaknął. „Prawda to, jeńca Rożyńskiemu podsyłać, to niczym do zagrody owieczkę wilkowi głodnemu pchać pod zęby. Gotów na miejscu się z nim rozprawić a jeśli podstęp zwietrzy nic nam to nie da , prócz krwi na darmo przelanej. Prędzej nam za kozaków się przebrać i nająć do służby."

Jednak nie mówił nic tylko w myślach skontastował, bowiem inszy szlachcic głos zabrał. Ostatni jego koncept był prawdziwie godny rozważenia.

- Może lepiej by było - przez usta Jaksy przewinął się ledwo dostrzegalny uśmiech - miast z nory go wyciągać pozwolić, by samemu z niej wylazł... Łatwy łup mu podsunąć...
- Na przykład piękna, bogata niewiasta, podróżująca z niezbyt liczną eskortą...
- Sam bym do takiej eskorty przystąpił..
. - dodał.

- Tak i na moją szable można w tym planie liczyć, dobry on a Rożyński nie pogardzi czymś czym zawodowo się już zajmuje. Co więcej odciągnijmy wszystko nieco od zameczka, aby móc z łupami jako kozacy wrócić. Wtedy można bronić wejścia nim ukryta w gąszczu reszta zdoła dotrzeć do zameczka. Chyba żeby sam Rożyński z nory się wynurzył, ale na to nie liczyłbym zbytnio.

Tymczasem piękna Pani nadeszła w stronę ogniska. W mroku nocy rozświetlonym przez migające płomienie z ogniska wyglądała nieziemsko. Z tego co dosłyszał kierowała się do dowódcy a jej imię słodko brzmiało wśród ponurej gromady mężczyzn…"Helena…Do tego jaka ostra, szable swą chce ofiarować...Iście ciekawa, warta poznania osóbka." Nie chcą przerywać „wejścia” nieznajomej , milczał już. Więcej też ku niej uwagi zwracać począł niż ku rozmowie, przy której na każdą rozsądną propozycję gotów był przystąpić, niezależnie od ryzyka. Uśmiechnął się do niewiasty i skłonił lekko w geście przywitania, gdyby nie dzieląca ich odległość i wpojony rygor żołnierski przywitanie było by bardziej odpowiednie, teraz jednak nie czas i nie miejsce było na takie zaloty.
 
Eliasz jest offline