Szlag... Dupa jesteś, nie elf, długouchy... Zwiadowca...
Z oczywistych względów Szrama nie mógł widzieć tych wszystkich szczegółów, czuł natomiast rzeczy inne. Smukłość schwyconego w ostatniej chwili nadgarstka, delikatność oddechu na policzku, lekkość napastnika i - przytłumiony wilczym futrem - ekhm - nacisk z tyłu. Elfka... Elfka... Musisz być cholerną elfką... Znajoma?
[ukryj=Avaron]Szrama zacisnął palce z całej siły, a palce te pamiętały ciężki topór i ciężką łopatę i nie zapomniały miotły i wiadra z wodą i szarpanych cugli i złamanej osi i reszty. Był zły, a złość była jego dobrą przyjaciółką i wierzyła w niego bardziej niż on sam.
Opadając na kolano, szarpnął w dół i w lewo, żeby rzucić elfkę przed sobie na plecy i przedramieniem przydusić smukłą szyję do ziemi. I wtedy, z twarzą tuż przy jej twarzy, wydyszeć z satysfakcją:
- Teraz... Teraz możemy rozmawiać...[/ukryj] |