Cytat:
Napisał Betterman Szrama zacisnął palce z całej siły, a palce te pamiętały ciężki topór i ciężką łopatę i nie zapomniały miotły i wiadra z wodą i szarpanych cugli i złamanej osi i reszty. Był zły, a złość była jego dobrą przyjaciółką i wierzyła w niego bardziej niż on sam.
Opadając na kolano, szarpnął w dół i w lewo, żeby rzucić elfkę przed sobie na plecy i przedramieniem przydusić smukłą szyję do ziemi. I wtedy, z twarzą tuż przy jej twarzy, wydyszeć z satysfakcją:
- Teraz... Teraz możemy rozmawiać... |
Nim słowa Szramy zdążyły na dobre przebrzmieć zdarzyło się coś niezwykłego. Kobieta szybkim i pewnym ruchem przestawiła nogę blokując tym samym szramowe udo i nim ten zdołał zorientować się w tym co się dzieje i mocniej docisnąć przedramię by pozbawić ją świadomości mocno wypchnęła kształtne biodra w górę. Środek ciężkości naszego Szramy błyskawicznie zmienił miejsce położenia, a on sam znalazł się na ziemi gdzie już dosiadała go rozwścieczona i piękna (choć nielicho potargana) amazonka z morderczą żądzą wymalowaną na twarzy. Ponownie poczuł zimny dotyk ostrza na gardle. Tym razem narzędziem niechybnego mordu miał stać się sztylet o długiej i wąskiej klindze.
Dla patrzących z boku Galdora i Valina sytuacja wyglądała zaiste niezwykle. Ot niewiasta trzyma Szramę pod ostrzem nagłe hop i już on ją do ziemi przyciska by w czasie krótszym niż uderzenie serca samemu znaleźć się na ziemi...