Tym razem trzymała go z pełnym zaangażowaniem i tak wprawnie, że mimo fizycznej przewagi, nie podjął próby uwolnienia się. Wiedział, że poprzedni zryw ją zirytował, zapewne podrażnił jej ambicję. Była najzwyczajniej w świecie zła, że jakichś łachmyta, najoględniej rzecz ujmując, położył ją na ziemi. Ją... za kogokolwiek się brała. Na pewno lepszego od niego.
Tym razem ostrze najzwyczajnie w świecie kłuło w szyję i mgnienie oka mogło zdecydować, że zakłuje bardziej. Pokazałem ci... I pokazałbym znowu... Nie taki jestem kiepski... Leżałaś na ziemi... Ile trzeba było, żebym ci kołnierzyk z gardełkiem razem rozpiął, he he... Teraz sobie leżę... Kompana długouchemu chyba nie rozprujesz?.. Nie wiem, co was tam... No, pobrykaliśmy trochę i starczy.
Uśmiechnął się szeroko i cicho, ale dość wyraźnie, żeby usłyszał go Valin, nie mówiąc już o elfie, zapytał:
- Pomóc ci zdjąć buty?
Ostatnio edytowane przez Betterman : 14-07-2008 o 01:03.
|