Laura wzdrygnęła się jeszcze bardziej usłyszawszy śmiech demona.
~~Iście paskudna bestia...ochydztwo~~ - pomyślała.
Demon jak gdyby ochłonął i przyjął normalną postawę, a po chwili rzekł: -Każde rozwiązanie jest dobre o ile przynosi efekty, nie zamierzam za nic płacić bo i tak nie mam pieniędzy. Jeżeli uspokoisz swoją krewniaczkę to odejdę i nikomu nic się nie stanie, jeśli nie to lepiej będzie dla ciebie jeżeli odejdziesz. Laura skinęła głową i obróciła się w stronę kobiety:
- Chodź, znajdę Ci jakieś ciuszki w porcie, najlepiej po prostu stąd odejdźmy i... - ściszyła głos tak, że tylko naga kobieta mogła ją usłyszeć - ...zostawmy paskudy tutaj. Po tych słowach roześmiała się i liczyła na podobną reakcję ze strony swojej nowo nabytej znajomej. Po chwili wzięła ją pod rękę i jeśli tamta nie stawiała oporu, Laura po prostu wyszła wraz z poszkodowaną poza budynek zmierzając w stronę portu... |