Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2008, 20:03   #17
Inee
 
Inee's Avatar
 
Reputacja: 1 Inee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znany
"Białowłosa" jak już większość najprościej ją określała, stała właśnie w zupełnie innym miejscu targu przyglądając się tzw. "magicznym przedmiotom", które sprzedawał niejaki pan "czarodziej". Tak samo ''magiczny'', a przynajmniej z jego własnego punktu widzenia. Uważał się bowiem za wysokiej klasy maga. I tu był w sumie problem, gdyż Ineeviel nigdy, przenigdy nie słyszała, aby szanujący się czarodziej wyższej klasy musiał sprzedawać swoje wyroby na byle pierwszym lepszym straganie; zamiast usługiwać bogatym wielmożnym w jakimś pięknym i wyjątkowo luksusowym pałacu, albo siedzieć w jakiejś wieży i poszerzać swą wiedzę?
- Tak właściwie, to co z pana za mag? - słychać było powątpiewający głos Inee Flamefinder.
- Panienka wciąż śmie wątpić w mój fach!? - wybełkotał oburzony mężczyzna - Proszę stąd iść, albo do końca swych dni będzie pani jadła muchy! - warknął niewyraźnie w jej stronę i odwrócił się do klienta. Miał na sobie szkarłatną szatę, na której zaznaczał się okrągły (trochę zbyt duży) brzuch, a dla ulepszenia wyglądu zapuścił sobie długą siwą brodę i na trzech palcach nosił duże okrągłe pierścienie.
Ineeviel podrapała delikatnie tył głowy. Jakoś nie bardzo miała zaufanie do magii, nie po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa...
- Nie, nie. Już idę... - odpowiedziła powoli przyglądając się wystawionym przedmiotom. Były całkiem ciekawe... figurki, naszyjniki, stroje, plus wszelakiego rodzaju błyszczące kamienie. Wszystko, ma się rozumieć, w odpowiednich cenach.

Nagle duże, śmierdzące rybami i morzem, tętniące życiem Avél-Darvell zaczęło przypominać jej ojczyste miasto - Fariel, choć ludzie byli tutaj jakoś mniej paskudni, mimo wszystko. Wzruszyła ramionami i odeszła powoli nurkując znów w tłum istot. Stopniowo zaczęła już oswajać się z tutejszymi uliczkami, z nieustającym ruchem i hałasem. Stratus zniknął gdzieś na chwilę, dlatego zaczęła znów rozmyślać nad przygodą jaka niedługo miała ją spotkać. Myślała nad tym i nad pewnym półelfem. Jej przyjaciel, "Civril Relerin...". Znów stanął jej przed oczami widok ostatniego spotkania, a tak bardzo starała się o tym nie myśleć. Spokojny, gwieździsty wieczór przy kominku, kolacja, ciepło, przyjemna rozmowa... Było tak zwyczajnie i niebywale zarazem. Tak mogło być każdego dnia, gdyby tylko chciała. Gdyby tylko mogła... Uciec znów od tego okropnego świata wypełnionego głodem, wojną i potworami. Świata na który wszyscy byli spisani, w którym wszyscy musieli żyć i umierać.
"Jestem przeklętą idealistką..."
Westchnęła cicho, dotykając śmiesznych blaszanych dzwoneczków przywieszonych do pobliskiego kramu. Odpowiedziały jej cichym, ale ładnym dźwiękiem. Wpatrzyła się w nie zastygając malowniczo. Na mlecznobiałych policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, ale Inee otrząsnęła się z tego stanu marzeń i fantazji. "Czas zostawić to za sobą. Jeszcze nie czas..." pomyślała wodząc wzrokiem w poszukiwaniu nowego towarzysza. Zdziwiła się odnajdując go zaledwie kilka kroków od siebie. Wyglądała na lekko zmieszaną.
- Już z powrotem? - uśmiechnęła się niepewnie i zrobiła kilka kroków - Wiesz, naprawdę cieszę się z naszego spotkania - powiedziała powoli i swobodnie, dotykając lekko jego ramienia i tym samym popychając do marszu w kolejną alejkę - To w zasadzie dość nieoczekiwane, że jechałam z tobą tym samym wozem, a potem znów patrzę i widzę ciebie zapisującego się na ekspedycję. Jak uważasz? - zerknęła na niego, ale nie czekając na odpowiedź skakała wzrokiem po mijających ich istotach i po straganach znajdujących się nieopodal, mówiła dalej - Widzisz. Bardzo lubię mieć znajomych - dobierała słowa z dużą rozwagą, nie tracąc na miłym tonie - Ale nie często zdarza mi się ich mieć. Chciałabym poznać ciebie lepiej i... cieszę się, że jeszcze dziś usiądziemy wszyscy w jednym wspólnym gronie. Napijemy się piwa i pogadamy jak przyjaciele, których nie widzieliśmy całe lata - uśmiechnęła się szeroko - Od dawna marzy mi się gospoda pełna miłych ludzi. Tak rzadko na nich trafiam... Tak miło jest stwierdzić, że czasem jeden dzień, czy wieczór może być prawdziwie szczery jeśli tylko tego chcemy... - dodała ściszając głos i patrząc gdzieś przed siebie - Powiedz, co ciebie tutaj sprowadziło, Stratus? Dlaczego bierzesz udział w tej ekspedycji? - czarne oczy spojrzały na niego badawczo.
 
Inee jest offline