Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2008, 22:18   #65
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Grało jej się dobrze, choć nie była zbyt zadowolona z gumowouchych słuchaczy. W pewnej chwili, gospodyni kazała śpiewać Dersitto. Feide miała złe przeczucia, które się sprawdziły. Chciał zatkać mu usta, ale najgorsze było później. Gdy zaczą śpiewać o pływających wydalinach.
Dziękowała Bogu i wszystkim komu dziękować mogła, iż ktoś w końcu przerwał zawodzenia niziołka. Miała ochotę wziąć skrzypce i rozbić je na głowę najpierw gospodyni, a następnie śpiewaka. Takie poświęcenie dla noclegu?! Ileż może człowiek się nacierpieć, żeby przespać się w kącie domostwa...Do tego ta upiorna babka, śmiejąca się niczym czarownica, która właśnie znalazła sobie kolacje...Feide uśmiechnęła się szczerze do Edwina i Karli, dziękując im bez słów za przybycie.
Cóż to była za tortura... Jeszcze nikt nie skalał aż tak jej muzyki... Feide wzięła głęboki oddech powstrzymując się przed rękoczynami.
- Nie było tak źle co? – spytał niziołek, po chwili dodając –Doobra, dobra. Już nic nie mówię. Ani słowa- Nie chciała urazić Dersitto, w końcu to dzięki niemu może tu zostać, postanowiła więc nie odzywać się..

-[ i]Natomiast, co do spania, to raczej niespecjalnie. Gdzie bowiem moglibyśmy się uwalić, żeby nie przeszkadzać(...)[/i]- powiedział Edwin

- O tak marzę o kąpieli -powiedziała Feide, przypominając sobie jakaż to jest brudna. – Oczywiście, ze zagram miło słyszeć, ze Ci się podobało ...- uśmiechnęła się, widać wyraźnie było, ze po komplementach zrobiła się weselsza. – tylko Ty tym razem śpiewać nie będziesz... - spojrzała ostro na niziołka, może lekko za ostro.

***

Bimber i żołnierze od wieków stanowili wybuchową mieszankę, tak również stało się tego wieczoru. Obserwowana już wcześniej chata stała się łakomym kąskiem dla trzech pijanych żołnierzy. Zadowoleni, iż jedyny prawdziwy przeciwnik właśnie go opuścił, natychmiast ruszyli ku drzwiom. Kocur prychną dziko babka bujała się uśmiechnięta na krześle. Wtedy drzwi otworzyły się , mężczyźni uzbrojeni byli w pałki.
- Dffie pieczenie na jehhnym ogniu... – powiedział zadowolony jeden z nich – to może skończnyy naszą rosssmowę...
Feide natychmiast złapała za sztylety, spojrzała na pijanych wrogo.
- Nie radzę... – ostrzegła – W tym domu mieszka czarownica, jeśli zrobicie mam krzywdę to rzuci na was klątwę! – krzyknęła to co przyszło jej pierwsze na myśl, spojrzała na Karlę pytająco. Mogła ich zabić od razu, ale gdzie by spały gdyby leżały tu trupy? Co by się stało, gdyby ktoś dowiedział się, ze zabiła żołnierza? Musiała ich stąd wyprowadzić.
- Wyjdźmy na zewnątrz... – powiedziała widząc ich lekkie zmieszanie.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline