Cread wstrzymał oddech i ruszył ku drzwiom świątyni. Elf był doskonale widoczny dla kapłana stojącego we wrotach i mag już wymyślał „plan B” na wypadek, gdyby Szan Thar nie wpuścił grupy do przybytku. Na szczęście arcykapłan został zastąpiony przez jakiegoś akolitę. Gryf z zadowoleniem potarł ręce, a na jego twarzy pojawił się wyraz szczerej radości. Oczywiście, zinterpretowano to jako zniecierpliwienie przed rytuałem. Kapłani i ich przekonanie o tym, że życie toczy się wokół bóstwa, któremu służą… - Proszę, przyjmij w imię Pani Tajemnic ten skromny dar od ziemskiej istoty. Mystra z tobą Bracie!- powiedział, entuzjastycznie wręczając pieniądze przy wejściu.
Gdy znalazł się w wewnętrznej komnacie, z podziwem rozejrzał się po niej, wykonując powolny ruch głową, jakby był zachwycony pięknem tego miejsca i wyda ł z siebie przeciągłe, pełne zachwytu „Ooooch”. Po chwili jego wzrok padł na duchownego, który miał ich prowadzić. Gdy mówił, Cread splótł dłonie i podniósł je do ust, zupełnie jakby modlił się do Mystry o to, by dała mu siłę do walki z pokusami cielesnymi.
Tak naprawdę jednak zastanawiał się nad budową przybytku. Półmrok rzucany przez słabe światło pochodni, mroczny sufit, prosty ołtarz i świątynia zbudowane w zboczu wzgórza. Nie przypominało to miejsca, w którym kultyści Talosa mogliby czcić tak ukochane przez siebie gromy i błyskawice. Zważywszy na obecny stan wiedzy, Cread musiał zweryfikować swoje teorie.
Było jasne, że za wszystkim stoi Shar. Ta cała gadka o „Rytuale oczyszczenia” „Gwiezdnej Sferze” i byciu godnym. To oczywiste, jaki był cel świątyni- nauczyć jak najwięcej osób korzystać z magii oferowanej przez Mroczną Panią. Kler zrobi wszystko, by nauczyć tego jak najwięcej osób. Było jasne że będzie szerzył Sztukę swej bogini wszędzie tam, gdzie tylko znajdzie ku temu możliwość. A gdy Shar w końcu stworzy swoją armię magów odciętych od Splotu, będzie miała ich w garści. Służba albo odcięcie od mocy- to czekało czarodziei, którzy postanowiliby się z nią sprzymierzyć.
Następnie Cread udał się do dormitorium. Wszystko, co przy sobie miał, złożył do kufra przy swym łóżku. Wybrał stojące jak najdalej od drzwi- chciał zapewnić sobie prywatność potrzebną do myślenia i omawiania strategii z kompanami. Zajął im też dwa łóżka znajdujące się najbliżej swego. W kufrze znalazły się perły mocy, drąg (który obecnie służył mu jako laska), sprytnie schowana kusza i ksiega czarów. Choć branie tej ostatniej mogło być ryzykowne, to jednak Gryf musiał być przygotowany na wszystko. Bez księgi mógł zginąć. Uważny wybór czarów, powstrzymanie się od używania Sztuki i parę sprytnie wymyślonych kłamstw powinno zapewnić jego skarbowi bezpieczeństwo. Nie zostawił sobie nawet sakiewki z komponentami- choć mała i niepozorna, mogła go zdradzić i popsuć wszystko.
Po przebraniu się ukląkł na ziemi, udając żarliwą modlitwę. Musiał bardzo dbać o reputację głupiego i nadpobudliwego wiernego- najlepiej zacząć ją budować od samego początku.
Ostatnio edytowane przez Kaworu : 28-07-2008 o 13:46.
|