Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-07-2008, 23:33   #81
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Cread wziął gorącą kąpiel i położył się spać. Miał tylko kilka godzin i musiał je wykorzystać. Przebrał się w piżamę i otulił szczelnie kocem. Przytulił do siebie księgę czarów, chcąc stłumić ból jaki odczuwał. Na próżno. Mimo odświeżenia się, wiercenia na łóżku i zamówienia kufla ciepłego mleka nie mógł zasnąć. Obrazy morderstwa wlewały się do jego duszy, uniemożliwiając odpoczynek. Błogi odpoczynek, który pozwoliłby mu o wszystkim zapomnieć, choć na chwilę. Zdesperowany, chwycił pióro i przelał swe myśli na papier, korzystając z ostatniej strony swojej księgi czarów.

14 Eleint 1374 roku wedle Rachuby Dolin
Wheloon, gospoda „Miodowe królestwo”
Późne popołudnie/Wieczór

Drogi Dzienniku
Boję się. Świątynia jest groźniejsza niż przypuszczałem. Miałem ją za bandę szaleńców, którzy chcą odprawić rytuał, którego sami nie rozumieją, a o którym ja mogłem tylko wygłaszać teorie. Ale to nie tylko kultyści. To mordercy. Zabili Galeda. Zabili go…
Zastanawiam się, czy dobrze postąpiłem. W sprawie zdobywania informacji, szczerości, planowania. Mogłem zatrzymać Lathandisa. Gdyby nie udał się w ten nieszczęsny zaułek, Galed by żył. Mogliśmy spić mordercę. Powiedziałby nam wszystko i w dodatku nic nie pamiętał. Zawsze brzydziłem się wywołaniami. Wywołaniami i nekromancją. Może gdybym miał w zanadrzu więcej wywołań, byłbym w stanie lepiej przysłużyć się przyjaciołom. Zawsze patrzyłem na „wojenne” szkoły magii z pogardą, wyższością. Tworzyłem teorie tłumaczące, czemu są gorsze, niższe. Może to tylko moje uprzedzenia? Może mogłem zniszczyć naszych wrogów?
Nie jestem nawet pewne, co planują kultyści. Nawet tego, czy czczą Talosa. To jedyna rozsądna hipoteza na tym poziomie wiedzy- resztę wykluczyłem. Może nie powinienem wyciągać zbyt szybko wniosków? Może brak podstawy do działań jest lepszą rzeczą niż opieranie się o niesprawdzone dane? Zawszę podchodzę do badań tak samo. Mozę to mnie zgubiło.
Wiesz dzienniku, czego się boję? Tego, że Galed mnie znienawidził. Nie powinienem czytać w jego myślach. Zraniłem go. Kiedy następnym razem się spotkaliśmy, walczył z tym łotrem. A ja stałem z tyłu, mając przy sobie tylko kij i magiczne pociski. Może nie powinienem się w to mieszać? Może za bardzo się angażuję? Wiem, że życie jest brutalne- podobno trzeba się przestać przejmować i wtedy ból mija. Ale czy to ludzkie? Czy to właściwe?
Chyba lepiej by było spalić tą świątynię. Albo pojechać do najbliższej, prawdziwej. Ale Galed by zrobił inaczej. On by osobiście pomścił swoich kompanów. Ja też powinienem. To sprawiedliwe, to słuszne.
Boję się. O siebie, o towarzyszy, o miasto.
Co jeszcze zrobią kultyści?
Co będę musiał zrobić, by ich powstrzymać?
Deneirze, sprzyjaj mi.


Po przelaniu swoich uczuć na papier magowi zrobiło się lżej na sercu. Położył się, i dalej ściskając w rękach swą księgę zaklęć, zapadł w sen. Litościwi bogowie odebrali mu dar marzeń sennych, by nic nie zakłócało krótkiej chwili odpoczynku.

Gdy się zbudził, Gryf spojrzał na świat z owej, lepszej perspektywy. Galed nie został zabity. Zginął jak bohaterowie opisywani w epickich dziełach. Walczył do ostatniej krwi za siebie, honor, swoich towarzyszy i miasto. Wszyscy mieszkańcy Wheloon są mu winni wdzięczność. Dzięki niemu choć na chwilę odsunął się mroczny cień krążący nad ludźmi. A obowiązkiem Creada, Lathandisa i Alkesha było sprawienie, by jego poświęcenie nie poszło na marne. Mają powstrzymać zło, opowiedzieć wszystkim o cenie, jaką zapłacił krasnolud za spokojny sen wszystkich. Mag nie wiedział, jakie bóstwo wyznawał towarzysz- wzniósł krótką modlitwę do Moradina, ale krasnoludy czczą go tak samo, jak magowie Mystrę. Niezależnie od tego, Gawryn poprzysiągł sobie, że dopilnuje, by w mieście została wzniesiona kaplica panteonu krasnoludzkiego pod wezwaniem Galeda męczennika. Nie pozwoli, by miasto zapomniało o swym herosie. Z któregokolwiek planu jego dusza patrzy na Toril, będzie z siebie dumna.

Z nową siłą mężczyzna zszedł na dół, by wyjaśnić towarzyszom szczegóły planu. Był prosty- pozbawiając go typowo creadowskich elementów, zakładał podanie się za grupę wiernych, którzy pragną być akolitami Mystry i odbyć święcenia kapłańskie. Tak jak to zaplanował Galed. Mag podkreślił ten fakt kilkukrotnie.

-Pozostaje tylko kwestia Galeda. Oficjalnie został zabity przez wrogów świątyni, gildie skrytobójców. Najpierw zabili przyjaciela Lanthandisa, potem podrzucili w jego domu gwiazdkę. Teraz…- głos zadrżał Gryfowi. Mimo to dokończył- teraz zabili Galeda. Nam dali spokój, byśmy mogli oskarżyć świątynię. Tylko ze „przyjrzeliśmy ich plan” i pójdziemy wszystko opowiedzieć arcykapłanowi. Jeśli to dobrze odegramy, to nie będą podejrzewać ludzi fanatycznie oddanych bóstwu o spiskowanie. Nasz żal dopełni obrazu- będą nieprzygotowani. Wtedy zaatakujemy i zemścimy się. Pomścimy Galeda.

Następnie udali się do świątyni. Przed wejściem stali strażnicy i jeden z kapłanów „Mystry”. Gawryn cały czas szedł z spuszczoną głową- jego plan nie zakładał czynnika ludzkiego. Gdyby rozgoryczony wygarnął kapłanom, co o nich myśli, wszystko by zepsuł. Dlatego powinni przemawiać inni. Przynajmniej do czasu, kiedy Cread będzie pewny, ze emocje go nie poniosą.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 28-07-2008 o 13:45.
Kaworu jest offline  
Stary 04-07-2008, 14:48   #82
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
Elf czół się nieswojo, cała akcja nie rozwijała się zbyt pomyślnie. Bez planu, lekko poturbowany i do tego pakował się coraz głębiej w całą tą kabałę. Jedyne, co utrzymywało go w postanowieniu, żeby doprowadzić tą sprawę do końca był Amenick, a on czuł się zobowiązany żeby pomóc przyjacielowi. Powietrze stawało się rześkie i przyjemne. Wraz z zapadającym zmrokiem ulice miasta pustoszały, a wieczorna bryza rozwiewała miejski smród.
Zbliżając się do bramy, powolnym ruchem ręki naciągnął kaptur płaszcza na głowę. W cieniach wieczoru widać było jedynie błysk pochodni w jego źrenicach oraz pukiel włosów lekko unoszący się na wietrze. Brama świątynna zbliżała się nieubłagalnie ku nim, na kilkanaście metrów przed portalem odruchowo zacisnął dłoń na rękojeści miecza i sprawdził czy ten gładko wychodzi z pochwy.
- Niech dobrzy bogowie mają nas w swojej opiece .........
 
__________________
Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy.
Glinthor jest offline  
Stary 07-07-2008, 23:46   #83
 
MaaREK's Avatar
 
Reputacja: 1 MaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodze
Alkesh zaraz za elfem. Plan czarodzieja nie był rewelacyjny ale w tej chwili i tak nie mieli nic lepszego.

Podobnie jak elf, kleryk sprawdził swoją broń oraz skupił sie przygotowanych zaklęciach, zastanawiając się których mógł by użyć gdyby coś poszło nie tak.

Strażnicy i kapłan już ich pewnie zauważyli więc nie było mowy o zmianie planu, wycofując się teraz wzbudzili by podejrzenia.

Alkesh niepokoił się tylko o maga. Jego nadszarpnięta psychika zdołowany wygląd mogły ich zdemaskować. Pozostała nadzieja że się uda.

-Ja będę mówił- oznajmił stanowczo kleryk wychodząc na czoło grupy.
 
MaaREK jest offline  
Stary 10-07-2008, 11:31   #84
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
- Zapraszamy, zapraszamy tych, którzy godni są dostąpienia Świętego Obcowania z Mystrą! Rytuał oczyszcza ciało i duszę, i pozwala osiągnąć wyższy poziom religijnej wiedzy, którego godni są jedynie najprawdziwsi wierni.

Głosił kapłan zachęcając odwiedzających świątynię ludzi do wzięcia udziału w modłach w wewnętrznej świątyni. Kiedy podeszliście bliżej okazało się, iż jest to ten sam kapłan, z których wcześniej rozmawialiście, i którego Lathandis wypytywał o Amnica. Świątynia już pustoszała powoli, jako że pozostawali w niej już jedynie Ci, którzy pragnęli wziąć udział w rytuale. Musieliście podjąć decyzję czy ryzykować rozpoznanie przez Shan Thara w Lathandisie elfa, który węszył tutaj wcześniej, czy może lepiej rozdzielić się i dostać się do wnętrza świątyni różnymi drogami, być może mniej oficjalnymi. Alkesh stał i czekał na resztę nie wiedząc za bardzo czym podyktowane jest wahanie pozostałej dwójki.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 11-07-2008, 22:21   #85
 
MaaREK's Avatar
 
Reputacja: 1 MaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodzeMaaREK jest na bardzo dobrej drodze
Widząc wahanie towarzyszy Alkesh zatrzymał się i spojrzał na nich pytająco. Po chwili zapytał.

-Co się dzieje ? Dlaczego się zatrzymaliście ? zauważyliście coś podejrzanego ?-

Zaczął rozglądać się dyskretnie na wszystkie strony myśląc że wpadli w jakiegoś rodzaju zasadzkę.
 
MaaREK jest offline  
Stary 14-07-2008, 13:26   #86
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
Łowca wypuścił lekko powietrze z płuc.
Jeden z tych kapłanów ma bezpośredni związek ze zniknięciem Amenicka. Rozmawiałem z nim dzisiaj rano, wyraźnie dajac znać o co chodzi. Taka mała prowokacja. Jak doskonale wiesz uadała mi się nad wymiar dobrze. Zastanawiam się czy nie wemknąć sie do świątyni w trochę mniej konwencjonalny sposób
 
__________________
Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy.
Glinthor jest offline  
Stary 14-07-2008, 14:02   #87
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Cread przez chwilę rozmyślał nad słowami towarzyszy. Propozycja Lathandisa była co najmniej wątpliwa. Mag uważał, że przy odrobinie aktorstwa uda mu się wszystko ułatwić. Łowca zaś chciał się włamać do świątyni. Gdyby go znaleziono, wszyscy mieliby kłopoty. Otwarcie działając, mogliby podać się za przyjaciół. A w przypadku odkrycia włamania, trudno byłoby się wykaraskać. Tym bardziej że Shan Thar poznał elfa osobiście. I byli już pod samą świątynią- nagłe wycofanie się towarzysza mogłoby wzbudzić podejrzenia.
Biorąc to wszystko pod uwagę, Gryf szepnął Lathandisowi plan działania
- Posłuchaj, musimy wejść oficjalnie. Mając nas na oku, nie będą chcieli nas wyeliminować dopóki nas nie rozgryzą. Musimy zagrać w tę grę. Używając pionków, przedłużasz partię ale najlepsze figury zostawiasz na sam koniec. Jeśli teraz zaczniemy się podejrzanie zachowywać, mogą nas zgnieść. Królówkę w tej partii straciliśmy na samym początku, teraz musimy przeć na przód pionkami. Wejdź do tej świątyni i przeproś Szan Thara za pomówienia. Powiedz że się myliłeś i że macie wspólnego wroga. Powiedz że… Amnick coś knuje albo gildia złodziei macała w tym palce. Ja udam przygłupiego wiernego, a Alkesh i tak nie wie zbytnio co się dzieje, więc jego ewentualne zdziwienie będzie prawdziwe. Tym sposobem poznamy strategię kultystów Talosa. Kto wie, może nawet wymienimy pionka na Królową. A teraz idź i przeproś!- skończył mag, szturchając elfa z łokcia.
Miał tylko nadzieję, że Świątynia nie użyje hetmana w swoim pierwszym ruchu. Wtedy byliby zgubieni.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 28-07-2008 o 13:46.
Kaworu jest offline  
Stary 14-07-2008, 14:15   #88
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
Cread miał troche racji, w końcu. Jednakże Elfowi nie wydawało się aż tak oczywiste bezpośrednie zkonfrontowanie się z kapłanem. Nie jest on aż tak głupi.

- Zgoda wchodzimy oficjalnie, ale postaram się nie rzucać w oczy temu klesze. Lepiej niepotrzebnie nie pobudzać jego wyobraźni i podejrzliwośći. Po prostu wejdę do środka jak gdyby nigdy nic. Będę improwizwał jak się nie uda.-
 
__________________
Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy.
Glinthor jest offline  
Stary 14-07-2008, 16:36   #89
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
A więc postanowione! Wchodzicie do świątyni razem całkiem oficjalnie i legalnie mając nadzieję, że w pamięci kapłana stojącego przy drzwiach nie odżyją wspomnienia, które nie były zbyt odległe - elf wszak nagabywał kapłana tegoż ranka. Mogłoby się to wydawać bardzo nierozważnym posunięciem - stawiając wszystko na jedną kartę dużo się ryzykuje, jednak jak to się mówi - gdzie nie ma ryzyka, nie ma też zysku. Elf starał się nie zwracać na siebie uwagi, a jego wysiłki stania się przezroczystym powodowały efekt raczej odwrotny do zamierzonego. Jak się jednak okazało Tymora najwyraźniej postanowiła wyciągnąć do was pomocną dłoń - do kapłana podszedł jakiś człowiek, również w szatach z godłem Mystry mając mu do przekazania jakąś poufną informację. Shan Thar kiwnął jedynie głową, po czym odwrócił się i przeszedł przez otwarte drzwi do wnętrza świątyni pozostawiając na swoim miejscu swojego podwładnego. Cread zaklaskał w dłonie i ucieszony podszedł do kapłana z żarliwym wyrazem podekscytowania na twarzy, co musiało zostać przez kapłana odebrane jako podniecenie wiernego na myśl czekającego go rytuału.

- Zapewne jesteście tutaj, aby oddać się oczyszczeniu ciała i duszy, by móc przyjąć Najwyższe Błogosławieństwo Mystry, czyż się mylę? - zagadał kapłan widząc wyraz twarzy czarodzieja - Z przyjemnością widziałbym wszystkich wiernych przystępujących do tego rytuału, ale niestety fizycznie nie mamy takich możliwości, stąd muszę was prosić o uiszczenie opłaty, która ma limitować wedle ojce Shan Thara ilość petentów - wewnątrz dostaniecie nowe ubranie oraz postne wyżywienie, a przyjemność ta kosztuje 20 sztuk złota... tak, tak wiem, że to niesamowicie wysoka kwota, ale czegóż się nie robi dla duszy nieprawdaż? - dodał szybko kapłan.

Cread z marszu zaczął grzebać w sakiewce, podobnie zresztą jak pozostali - chcieliście jak najszybciej mieć to z głowy, więc targowanie się nie wchodziło w grę. Kiedy już kwota brzęcząca w błękitnej, wyszywanej srebrną nitką sakiewce powiększyła się o 60 sztuk złota - kapłan skłonił się zapraszając was gestem dłoni do środka.

- Niechaj Mystra was prowadzi!

Przeszliście przez portal i znaleźliście się w wewnętrznej części świątyni. Ogromna komnata, która składała się na tą część przybytku Mystry, w przeciwieństwie do poprzedniej komnaty, osłonięta była przed światem zewnętrznym, jako że znajdowała się już w zboczu góry, w którą wrzynała się świątynia. Sufit był całkowicie czarny, poza kilkoma jasnymi punktami, a podłoga wyłożona obsydianowymi płytkami. Trzy rzędy kwadratowych kolumn bieły wzdłuż komnaty z południa na północ i po obu ich stronach zatknięte były palące się pochodnie dające odrobinę światła, jednak generalnie rzecz biorąc w pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. W samym środku komnaty stoi kamienny, prosty ołtarz poświęcony Pani Magii, przy którym stał kolejny mystrański kapłan, jak i mała grupka petentów licząca sobie cztery osoby. Kapłan, jak większość miejscowych klechów, nosił błękitno-granatową szatę przetykaną czerwonymi i srebrnymi nićmi. Twarz miał gładko ogoloną a wzrok bystry i przenikliwy. Za wami dysząc wpadł jeszcze jeden plebejusz, który wykosztował się na to by móc uczestniczyć w ceremoniach, mających się tutaj odbyć. Kiedy zamknęły się za nim drzwi, kapłan przemówił:

- Witajcie wszyscy. Zwą mnie ojcem Fembrysem Starweaverem i mam zaszczyt przeprowadzić was przez rytuały oczyszczenia. - zaczął spoglądając po wszystkich zgromadzonych - Nie wszyscy z was zasługują zapewne na dostąpienie Najwyższego Błogosławieństwa Mystry, a to którzy z was posiadają wystarczająco pokory, wiary i wytrwałości by być godnym przyjęcia tego zaszczytu wykażą najbliższe 3 dni.

Kilku plebejuszy uderzyło się pięścią w piersi jakoby sugerując, iż to oni znajdą się wśród petentów, którzy są z samego bycia sobą godni dostąpić tego po co tutaj przyszli.

- Nie będę was oszukiwać - najbliższe 3 dni będą naprawdę zniechęcające - może wam dokuczać głód, nuda oraz pokusy wyjścia ze świątyni i oddania się hulankom, jednak jeśli wytrwacie poznacie sekretną wiedzę Gwiezdnej Sfery... - tajemnicze słowa kapłana zaczęły być coraz bardziej interesujące i w tej chwili wszyscy słuchali z zapartym tchem.

- Jeśli już teraz wiecie, że nie wytrzymacie nadchodzących dni, proszę opuście świątynię, a pieniądze zostaną wam zwrócone przy wyjściu - po tych słowach nastała chwila ciszy, jakby kapłan wyczekiwał ile osób zdecyduje się zrezygnować z wycieczki, jednak na posadzce nie zabrzmiały żadne kroki, nikt się nie poruszył, ani nawet nie patrzył w stronę drzwi wyjściowych - Jeśli decydujecie się pozostać, muszę was prosić, abyście włożyli wszystkie swoje rzeczy osobiste do skrzyń stojących przy pryczach w dormitorium oraz abyście założyli na siebie szaty, które leżą tam dla was przygotowane. Pozostańcie tam do odwołania oddając się kontemplacji nad oddaniem bogini.

Teraz dopiero zauważyliście, że od głównej komnaty, w której się znajdowaliście odchodzi kilka drzwi - dwoje drzwi po lewej, z których te bliższe wam prowadzą to wspomnianego przez kapłana dormitorium. Po prawej stronie, w końcu komnaty dostrzec mogliście kolejne troje drzwi prowadzących do nieznanych pokoi. Za waszymi plecami znajdowały się drzwi wyjściowe prowadzące ku zewnętrznej komnacie świątynnej, natomiast przed wami po drugiej stronie ołtarza znajdował się szerokie, dwuskrzydłowa wrota prowadzące jeszcze bardziej wgłąb przybytku.

- Porządku w tej części świątyni pilnują wynajęci, oddani świątyni strażnicy dbający o bezpieczeństwo nasze i wasze. Niech Mystra was prowadzi. - rzekł kapłan po czym wskazał wam ręką na drzwi do dormitorium, sam natomiast oddalił się w stronę dużych wrót w północnym krańcu komnaty.
 

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 22-07-2008 o 21:22.
Cosm0 jest offline  
Stary 15-07-2008, 23:20   #90
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Cread wstrzymał oddech i ruszył ku drzwiom świątyni. Elf był doskonale widoczny dla kapłana stojącego we wrotach i mag już wymyślał „plan B” na wypadek, gdyby Szan Thar nie wpuścił grupy do przybytku. Na szczęście arcykapłan został zastąpiony przez jakiegoś akolitę. Gryf z zadowoleniem potarł ręce, a na jego twarzy pojawił się wyraz szczerej radości. Oczywiście, zinterpretowano to jako zniecierpliwienie przed rytuałem. Kapłani i ich przekonanie o tym, że życie toczy się wokół bóstwa, któremu służą…

- Proszę, przyjmij w imię Pani Tajemnic ten skromny dar od ziemskiej istoty. Mystra z tobą Bracie!- powiedział, entuzjastycznie wręczając pieniądze przy wejściu.

Gdy znalazł się w wewnętrznej komnacie, z podziwem rozejrzał się po niej, wykonując powolny ruch głową, jakby był zachwycony pięknem tego miejsca i wyda ł z siebie przeciągłe, pełne zachwytu „Ooooch”. Po chwili jego wzrok padł na duchownego, który miał ich prowadzić. Gdy mówił, Cread splótł dłonie i podniósł je do ust, zupełnie jakby modlił się do Mystry o to, by dała mu siłę do walki z pokusami cielesnymi.

Tak naprawdę jednak zastanawiał się nad budową przybytku. Półmrok rzucany przez słabe światło pochodni, mroczny sufit, prosty ołtarz i świątynia zbudowane w zboczu wzgórza. Nie przypominało to miejsca, w którym kultyści Talosa mogliby czcić tak ukochane przez siebie gromy i błyskawice. Zważywszy na obecny stan wiedzy, Cread musiał zweryfikować swoje teorie.

Było jasne, że za wszystkim stoi Shar. Ta cała gadka o „Rytuale oczyszczenia” „Gwiezdnej Sferze” i byciu godnym. To oczywiste, jaki był cel świątyni- nauczyć jak najwięcej osób korzystać z magii oferowanej przez Mroczną Panią. Kler zrobi wszystko, by nauczyć tego jak najwięcej osób. Było jasne że będzie szerzył Sztukę swej bogini wszędzie tam, gdzie tylko znajdzie ku temu możliwość. A gdy Shar w końcu stworzy swoją armię magów odciętych od Splotu, będzie miała ich w garści. Służba albo odcięcie od mocy- to czekało czarodziei, którzy postanowiliby się z nią sprzymierzyć.

Następnie Cread udał się do dormitorium. Wszystko, co przy sobie miał, złożył do kufra przy swym łóżku. Wybrał stojące jak najdalej od drzwi- chciał zapewnić sobie prywatność potrzebną do myślenia i omawiania strategii z kompanami. Zajął im też dwa łóżka znajdujące się najbliżej swego. W kufrze znalazły się perły mocy, drąg (który obecnie służył mu jako laska), sprytnie schowana kusza i ksiega czarów. Choć branie tej ostatniej mogło być ryzykowne, to jednak Gryf musiał być przygotowany na wszystko. Bez księgi mógł zginąć. Uważny wybór czarów, powstrzymanie się od używania Sztuki i parę sprytnie wymyślonych kłamstw powinno zapewnić jego skarbowi bezpieczeństwo. Nie zostawił sobie nawet sakiewki z komponentami- choć mała i niepozorna, mogła go zdradzić i popsuć wszystko.

Po przebraniu się ukląkł na ziemi, udając żarliwą modlitwę. Musiał bardzo dbać o reputację głupiego i nadpobudliwego wiernego- najlepiej zacząć ją budować od samego początku.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 28-07-2008 o 13:46.
Kaworu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172