Jak dla mnie "Desperado" się tak nazywać nie powinien (taki z opisem zgodny). Wszyscy chyba wiedzą, do czego by taka nazwa miała nawiązywać i tu właśnie stoi płotek.
Mnie się taki prawdziwy Desperado - jak sama nazwa wskazuje - jawi jako człowiek, na którego względnie poukładane i normalne życie los walnął wielką kupę, mówiąc mało oględnie i to straszną i ostateczną, czym pchnął go na drogę jednokierunkową i to taką, o jekiej istnieniu wcześniej bałby się nawet myśleć. Wbrew wszystkiemu, co było treścią i wartością tamtego życia. A przede wszystkim wbrew jemu samemu.
To nie jest materiał na profesję. Profesja to sposób na życie. A z tego się nie da żyć. |