Matthew wyszedł ze zbiornika dość szybko. Zabrał z krzesła ręcznik i się nim owinął. "Że tez nikt nie wpadł na to, żeby zostawić tu jakieś ciuchy." - pomyślał, trzęsąc się z zimna. "Ciekawe ile czasu minęło odkąd tu mnie umieścili."
W tym momencie jego uwagę całkowicie pochłonął mały pająkowaty robocik wydostający się ze zbiornika. Gdy zesztywniał w bezruchu Matthew podszedł do nie go i lekko stuknął palcem w jedną z jego nóżek.
- Dzięki mały - wyszeptał.
Odwrócił się, zabrał komunikator i wyszedł z ambulatorium. Zwrócił się w kierunku tych tajemniczych dźwięków i po chwili natrafił na Jacobsa.
- A to ty tak hałasujesz. Tak tu głośno, że nie mogłem wytrzymać w zbiorniku i wyszedłem. Człowieku, nawet się zdrzemnąć choremu nie dasz? A tak właściwie co ty, w ogrodnika się bawisz? |