Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2008, 23:50   #136
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Kiedy wszystkie konie zostały już wprowadzone, niziołek oparł się o ścianę. Niemało drogi przyszło mu dzisiaj pokonać, a odpędzony na chwilę przez zajmowanie się zwierzętami strach powrócił ponownie. Teraz, kiedy nie słychać już było szarpaniny Leo i Manfennasa z upartym Admusem, brzmiały jedynie uderzające coraz mocniej w dach krople deszczu i przeciągłe podmuchy wiatru, a Telio, choć będący jednym z dzielniejszych Brandybucków, nie śmiał nawet się odezwać.
"Licho wie, co to tam w tej ciemnicy, na takich bagnach mogło wyć. Oby nie upiory znowu, oby zwierzak jakiś tylko..." - myślał niziołek, ale przeciągająca się nieobecność trójki zwiadowców nie dodawała mu odwagi. Stojąc w ciemności spoglądał tylko po dwójce swoich większych kompanów, starając się zachować dzielny wyraz twarzy. Trzeba powiedzieć, że ze słabym skutkiem, ale i tak w nikłym świetle nie można było spostrzec, że ze strachu hobbit pobladł jak kartka papieru.
Kolejne minuty płynęły, ale ciągle jedynym dźwiękiem dochodzącym z zewnątrz był szum wiatru i bębnienie deszczu. Wszyscy czterej podróżnicy, jeśli nie liczyć śpiącego Rajona, coraz bardziej się niepokoili, jednak w pomieszczeniu panowała cisza i tylko od czasu do czasu parsknął jeden z koni. W pewnym momencie, ku zaskoczeniu hobbita do gospody weszła kobieta w płaszczu obszytym futrem, ubrana, jak się zdawało, w jakiś szlachetniejszy strój. Chwilowe jedynie zdziwienie nad obecnością tej pięknej osoby w tak niewesołym miejscu szybko znikło gdy Telio dostrzegł w jej ręku miecz. Odruchowo odsunął się na bok, ale kiedy zaraz za nią i jej koniem pojawił się Galdor i reszta, hobbit odetchnął z ulgą.

- Czyżbyście to wy pani napędzili nam takiego stracha? - zwrócił się do kobiety bezpośredino, jak to zwykły czynić w podobnych sytuacjach niziołki. - Zaprawdę, tak się wszyscy wystraszyliśmy, a tu proszę, kolejna osoba w kompanii. Szkoda tylko, że pogoda taka marna i gospoda mało przytulna. A tak w ogóle jestem Teliamok Brandybuck z Shire.
 
Makuleke jest offline