Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2008, 11:36   #88
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Peter

Nie był to dobry dzień pod względem zaspokojenia swoich żądzy. Marianne cały czas była obok, jej krótka kiecka wręcz mówiła "wydymaj mnie", a tu taki kloc. Nawet nie można było myśleć by zrobić to siłą, nie przy tej wielkoludzicy! To była straszna udręka, marnie uszyte spodnie drapały go w stojącą męskość i nie było to przyjemne uczucie. Ona była ideałem! Musiał ją zdobyć, ale jak? Z tego wszystkiego nawet nie bardzo zwrócił uwagę na swoją gębę na liście gończym. W zasadzie wystarczyłoby się ogolić, ale nie chciało mu się tego robić. Dobrze mu było z jego brodą i całym syfem, który się kłębił gdzieś pomiędzy włosami.

Dopiero ten cały, upierdliwy Muchołapka, wyrwał go od przyjemnych myśli o tyłku i cyckach Marianne. Zaczął coś pieprzyć o nożu, Leah i nie leczących się ranach. Bez sensu, i niby miał uwierzyć w te bzdury? Przecież nie miały sensu. Ale nóż mógłby mu opchnąć, to nie była zła myśl. Tylko najpierw sprawdzi, czy faktycznie się rany nie leczą. Wtedy opchnie go kilkukrotnie drożej. Mucha i tak swoje brał. Ciekawe było tylko to, że wyglądał jakby faktycznie się tym wszystkim przejmował. Ale Peter nie wierzył w to wszystko, na pewno tylko udaje by utargować lepszą cenę. O, nie było tak łatwo z Peterem!
-Dobra, wieczorem spotkamy się tam gdzie zwykle, przyniosę nóż. Nie leź za mną, jasne?
Mógł sobie być grubszą szychą, ale każdy zasady znał. A jak nie to po mordzie.

Ruszyli znów ku rozwalającej się chałupie tego dziwacznego małżeństwa. A myśli Petera wróćiły już do normalnego trybu, związanego głównie z dymaniem i chlaniem. W zasadzie nie głównie - tylko. Nie skalał się innymi, niepotrzebnymi myślami. Na szczęście dla bezczelnie obserwowanej Marianne dalsza droga nie była już długa i mogła spokojnie nieco oddalić się od niemal śliniącego się pasera.
-Leah! Leah! Gdzie jesteś diable?
Dziewczyna znalazła się szybko.
-Słuchaj no. Muchołapka daje za ten nóż sporo moneciaków. Daj mi go a wieczorem opchnę. Teraz muszę się przeleźć do tego o którym kapłan coś biadolił. Lojsel czy jakoś tak. Będę musiał z nim poważnie pogadać. Idziesz ze mną dziewko?
Ostatnie pytanie skierował w stronę Marianne, uśmiechając się prawie-że-pogodnie. Nie czekając zbyt długo na odpowiedź ruszył ku lepszej dzielnicy. Chciał przecież tylko pogadać. Tam było za dużo straży.
 
Sekal jest offline