Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2008, 13:15   #674
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Gnom nazywał się Loagheer, dziwne imię… Arein nie był przyzwyczajony do imion z materialnego planu, wydawały mu się obce i bez jakiegokolwiek znaczenia… Jego imię pochodziło ze starożytnego elfiego, oznaczało „Wiatr”. Nadała mu je jego matka, mówiła, że oznacza ono zmiany, miała wielkie nadzieje co do swojego syna… niestety dla niej okazały się one tylko złudną fantazją. Gnom okazał się nie być, jak do tej pory, zbyt porywczy i kooperował bardzo sprawnie z magiem, choć mimo to cienioelf starał się aby szedł on z przodu, a jego pleców pilnował Szazel.

Gnom zrobił coś co zaskoczyło maga cieni – odnalazł sekretne drzwi..

- Jakim cudem, sprawdzałem ściany dokładnie.

Odpowiedź zdziwiła Areina, najwidoczniej Celdrun był sprytniejszy niż myślach, choć to i tak go nie ocaliło… Przypomniało mu się co mówił mu pewien łowca, jeszcze na planie cieni. Był wtedy w Lesie Zmierzchu – kiedy przybyli tu jego przodkowie przynieśli ze sobą sadzonki niektórych drzew, lecz wszystkie umierały w głębokich cieniach ich nowego domu. Jednak jako iż przywiązanie elfów do natury jest dość spore, część elfich magów szukała sposobu na hodowanie roślin na planie cieni – i powiodło się im. Udało się im wyhodować wersje drzew, które mogły przetrwać brak słońca i chłodne powietrze planu cienia. Liście tych drzew różniły się barwą, od czerwieni krwi do ostrego fioletu, lecz nigdy nie były to jasne kolory, były stonowane i ciemne. Na nowo zalesionych obszarach sprowadzono również specjalne wersje zwierząt, mroczne odpowiedniki tychże stworzeń. Wkrótce dzicz zaczęła żyć własnym życiem, a na zalesionych obszarach pojawiały się i inne stworzenia, przyciągnięte zwierzyną i lasem. Minęło sporo czasu od tego momentu, lecz jakieś 200 lat przed przybyciem do Lasu Zmierzchu Areina zaczęło urządzać tam kontrolowane polowania, była to przednia rozrywka, ale i mięso tych stworzeń było delikatesem. Kłusowników srogo karano, czasami nawet śmiercią.

Owy myśliwy nazywał się Reigal, był on mistrzem swojego fachu. Powiedział mu, iż dobry myśliwy nigdy nie zastawia zbyt wielu pułapek na zwierzynę, bo owszem mógłby znacznie więcej upolować i jego szanse byłyby większe, lecz im więcej pułapek tym większa szansa, że samemu się w nie wpadnie przypadkiem, lub ktoś z twoich towarzyszy. Celdrun wybierając na miejsce swojej siedziby wiedział o jej doskonałych zabezpieczeniach, lecz zapewne było tu wiele tajemnych przejść, których nie znał, a inni mogli to wykorzystać przeciwko niemu…

Zbrojownia była dość spora, z relacji gnoma, jego oprawca zbierał fundusze na wojnę, dla niego niestety nie zdążył. Większość ze sprzętu była dla niego zbyt nieporęczna i niezbyt przydatna. Zbroja była za ciężka i niezbyt wygodna, podobnie topór, długi miecz za to mógł się mu przydać. Nie mógł też wziąć zbyt wiele, nie miał plecaka, ani magicznej torby, którą mu odebrano. Zabrał więc co mógł i spojrzał na gnoma wyciągającego i zakładającego swój dobytek.

-Girrallony? Tak… stanowią spory problem… nie da rady ich obejść i pilnują wyjścia z tych lochów, podziemi, czy jak to mam nazywać…Są konkretniej 3 Girrallony, jeden samiec, spory jak na swój gatunek z ogonem zakończonym żądłem oraz 2 samice. Zastanawiałem się czy aby nie spróbować użyć czegoś za innymi drzwiami, aby je pokonać… ale nie wiem czy przez to nie sprowadzę na nas większych kłopotów… nie będzie łatwo je pokonać… Gdybyśmy mogli odwrócić jakoś ich uwagę i przebiec obok nich niezauważeni… niestety, choć moja magia mogłaby nieco pomóc to nie na tyle, żeby uczynić nas niewidzialnymi… poza tym coś ostatnio magia nie działa jak powinna. – odparł z grymasem na twarzy.

-Znalazłem różdżkę przyzywającą słabe stworzenia, zastanawiałem się czy nie można by było takiegoż stworzenia użyć jako dywersji, spróbować unieruchomić w miejscu Girrallony za pomocą mojej magii i przebiec obok nich… ale kwestia dzikiej magii jest nad wyraz drażniąca i niepewna.
 
Qumi jest offline