Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2008, 14:49   #19
Inee
 
Inee's Avatar
 
Reputacja: 1 Inee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znany
Złapana za ramię i tkwiąca w jego szybkim, niespodziewanym objęciu, obdarzyła Oridę nadzwyczaj spokojnym spojrzeniem. Była od niego niższa, dlatego zadarła głowę delikatnie do góry. Emanowała opanowaniem; obojętnym, surowym i lodowatym. Patrzyła chwilę prosto w jego oczy, jak gdyby zaczęła czytać w jego myślach. Wiedziała, że był teraz gdzieś indziej, nie z nią... ale dotyk, dotyk jej przeszkadzał. Palił jej ramię, jak rozżarzona stal. Był zbyt blisko. Nic nie mówiąc, a jednak wyrażając swoją ciszą wszystko... niepewność oraz strach. Lekko zmrużyła oczy, po czym szybko i zręcznie odsunęła się od niego. Ulotniła się z jego objęcia jak powietrze. Wszystko trwało kilka sekund.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała dziwnie zażenowanym głosem. Starała się nawet nie patrzeć w stronę przechodniów - Nie rób tego więcej... Nie wiesz kim jestem - pokręciła głową, wydawała się być rozbawioną i złą jednocześnie. Głos był okrutny - Jesteśmy przecież tylko znajomymi. Nie psuj tego w ten sposób...
Gdy ich spojrzenia znów się spotkały Inee zmarszczyła brwi. Zrozumiała, że zrobiła właśnie błąd, że chcąc zyskać jedynie znajomość wzbudziła w elfie zbyt duże zafascynowanie; była miła, zbyt miła. I po raz kolejny pominęła coś niebezpiecznego pozwalając temu rosnąć. Nie zauważała tego, aż do teraz, gdy w objęciu i bliskości patrzyła na chwilę w jego oczy... Nie wiedziała czy na pewno widzi teraz przed sobą Stratusa Oridę, czy też Civrila Relerina.
"On nie jest nim" powtarzała w myślach. Nie byli do siebie w ogóle podobni, ani z wyglądu, ani charakteru, a jednak w chwili gdy ręka elfa objęła ją... poczuła się jakby traciła swoją niezależność. Jakby traciła kogoś, na rzecz czyjegoś przelotnego zainteresowania. Nie mogła sobie na to pozwolić. O swoich uczuciach musiała decydować sama. Orida czuł coś do niej, a ona wiedziała, że w stosunku do niego musi przyjąć rolę nieczułego potwora. Nie pasowali do siebie. Nie chciała żeby cokolwiek rozwinęło się jeszcze bardziej niż w tym momencie. Tu nic, od samego rana, nie dążyło ku przelotności. W tym elfie wyczuła możliwość zaangażowania, możliwość walki o uczucia. Przestraszyła się tego...
W swoich myślach miała kogoś innego, kogoś kto nie dawał jej o sobie zapomnieć, choć próbowała. Teraz Orida, jakiekolwiek żywił uczucia do Ineeviel, zobaczył to w jej zachowaniu. Był ktoś jeszcze. Ktoś kogo być może kochała jednocześnie nie dopuszczając takich myśli do swojej świadomości. Od czasu do czasu zdarzało jej się być jedynie jak wspomniane powietrze w czyichś rękach, ale prawdziwą sobą była tylko dla niego. Dla kogoś kto był gdzieś indziej, kogo Stratus nie znał, choć zobaczył go w jej oczach. W tej krótkiej chwili... czas znów był względny.

- Czemu to wszystko jest takie głupie - powiedziała cicho, całkowicie nie patrząc na Stratusa - Idź. Mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Ale muszę być sama. Spotkamy się dopiero wieczorem w gospodzie.

Odsuwała się od niego coraz bardziej, aż po chwili odwróciła się i zniknęła w tłumie. Dopiero, gdy odchodziła wydawała się być tą poprzednią dziewczyną, którą udało mu się poznać. Teraz wiedział. Była bardziej skomplikowaną osobą niż mogło się to wydawać wcześniej. Nie była już tą, która towarzyszyła mu w drodze do tego miasta. Nie patrzyła na dzieci z uśmiechem na twarzy, tak naprawdę nie było w niej radości.
Dobierała słowa, które potrafiły ciąć jak ostrze. Pod tą osłoną sympatyczności, wymierzoną w otoczenie, była jeszcze jedna osoba, której nikt nie znał.
Łuk i miecz nie są atrybutami damy, dlaczego więc zamiast odpychać potrafiła wciąż przyciągać do siebie ludzi?
 
Inee jest offline