Kobieta nie okazała zdziwienia na widok hobbita i jego powitalną przemowę. Zamiast tego z powagą, której przeczyło roześmiane spojrzenie odpowiedziała małemu członkowi tej niecodziennej kompanii
- Rzeczywiście, to ja jestem odpowiedzialna za całe zamieszanie. Wybacz mi, jeśli Cię to przestraszyło. Na imię mi Nar... Narfin z Rivendell.
Gdy jej oczy przyzwyczaiły sie do ciemności wnętrza, dostrzegła jeszcze dwóch niziołków, z których jeden spał na podłodze i dwóch mężczyzn. Po co Galdorowi aż taki balast?
Zajęła się koniem czekając na pozostałych. Jej ruchy były szybkie i sprawne, więc już po chwili odwróciła się w stronę elfa i skrzyżowała ręce na piersi.
- Powiedz mi, Galdorze, dokąd zmierzacie i kim są twoi towarzysze. Za wyjątkiem tego oto szacownego niziołka, który jako jedyny mi się przedstawił nie zapominając o dobrych manierach względem gości... - tu lekko się usmiechnęłą i skinęła głową w stronę Teliamoka, wywołując u niego rumieniec zadowolenia. Zaraz jednak wróciła do poprzedniego tonu - Ale przede wszystkim powiedz mi czego tu szukacie.
Widać było, że nie zamierza powiedzieć nic więcej o sobie, dopóki sama nie dowie się wszystkiego o podróżnikach. |