Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2008, 19:12   #199
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114, czas postoju.

- Gdybym nie był pewien ich zdrady nie składałbym przysięgi na święty miecz.
Widzę, że wciąż traktujesz mnie jako Skorpiona, Fukurou-san, a nie samuraja, przykro mi.-
słowa okraszone były dawką dramatyzmu, ale pragmatyczny z natury Fukurou nie zwrócił uwagi na ten tragizm zawarty w wypowiedzi.
„ - Ale TY jesteś Skorpionem Manji-san, tak samo jak twoi przełożeni i ich przełożeni. I wystarczy, że na którymś z ogniw owego łańcucha pojawi się kłamstwo, to skazi cały łańcuch. Zresztą kłamstwo to nie musi być użyte w złych intencjach. Miecz nie potrzebuje wiedzieć, gdzie uderzać. Wystarczy, iż wie to ręka która, nim steruje. A tego, czego nie wie podwładny, tego zdradzić na torturach nie może.”- pomyślał Smok, ale nie powiedział na głos. O ile można bowiem się mierzyć z argumentami opartymi na logice, to argumenty oparte na emocjach były nie do pokonania.
- Naiwnie Fukurou-san chcesz zdrajców przerobić na stwory Nienazwanego, niestety tak nie jest. Nie możemy im się ukłonić i odejść, oficjalnie są uważani za zaginionych, a oni z pewnością zakładają, że Zaberu przed swoją śmiercią wybiła nas wszystkich, skoro oni sami wybili pozostałych. Wniosek jest prosty, jeśliby nas spotkali to nie tylko nas rozpoznaliby, a także z pewnością by chcieli nas przesłuchać i wydobyć jak najwięcej informacji. Mam nadzieję, że ich nie spotkamy, to byłby straszliwy pech.
Fukurou z tym by się nie zgodził. Sam Smok pamiętał tylko dwoje dowódców, a także bushi ze swojej szóstki...A resztę? Reszta poszła w zapomnienie... Wątpił by ich przeciwnicy ich pamiętali...Kilku przypadkowych bushi?
- Nie mam pojęcia jak połączyłeś oboje zdrajców Kuni z zaginięciem Michiko-san. Ja mówiłem o możliwości, że sprawa porwania może być powiązana z możliwą akcją Nienazwanego, a nie, że zdrajcy są za to odpowiedzialni.- Fukurou też zgadzał się z opinią Manji-san. Jakkolwiek słowa Skorpiona były sensacyjne i przerażające, to nie miały żadnego powiązania z zaginięciem Michiko. Nie stanowiły żadnego argumentu mogącego poprzeć pomysł podążania okrężną drogą. Więc dlaczego Bayushi opowiedział o tym?
Widać wiedział więcej niż im zdradził.
- Co więc powinniśmy zrobić Manji-san gdybyśmy ich jednak spotkali? Gdybyśmy tego nie mieli zrobić, pewnie nie mówiłbyś nam tego wszystkiego, choć jestem Ci mimo to wdzięczny za podzielenie się swoją wiedzą z nami. Niewiedza nie może tłumaczyć głupich czynów, a te najczęściej z niej płyną …- powiedział Krab.
- Z porywczości...i pośpiechu.- dodał Smok. Krab widać uznał rację Skorpiona...Cóż...jakby rzekł jego dziadek:
- „Nie przejmuj się wzrostem przeciwnika Fukurou-kun. Twoja katana się nie przejmuje, więc i ty nie powinieneś.”
Co w obecnej sytuacji oznaczało, że nie ma znaczenia czy to zdrajcy czy podstawieni oni. Nie zmieniało to w żaden sposób sytuacji.
Smok spojrzał wyczekująco w kierunku Skorpiona...Musiał przyznać, że Akito-san dał mu ciężki problem do rozwiązania...
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 29-07-2008 o 11:12.
abishai jest offline