Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2008, 21:21   #139
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Rzeczywiście nikt z kompanii nie stanął na wysokości zadania i nie zadał sobie trudu, aby się przedstawić. Może wynikało to z ostrożności i braku zaufania do nieznajomej, a może po prostu towarzysze Galdora nie byli wystarczająco dobrze wychowani, aby wiedzieć, że podczas powitania warto się przedstawić. Tym razem elf najwyraźniej musiał pełnić rolę gospodarza, gdyż znał obie strony.

- Pozwól, że ci przedstawię moich towarzyszy. Dzielnego Teliamoka Brandybucka już znasz. Sam się przedstawił, dając przykład innym. - kiwnął głową w kierunku hobbita. - Jednak nie wszyscy są chętni do podążenia jego śladem, więc po kolei. - pokazał ręką na parę hobbitów pod ścianą. - Oto Leon i jego brat Rajon Powe, Haerthe z dalekich stepów Rohanu, Manfennas z jego sokołem, Valin i w końcu twój przeciwnik w błotnych zapasach, Szrama. - wskazywał po kolei znajdujące się w środku osoby. Na końcu wskazał na kobietę i zwrócił się do reszty wyprawy - Oto Narfin, Strażniczka Północy.

W końcu etykiecie stało się zadość i wszyscy wiedzieli, z kim mają do czynienia.

- Na razie proponuję rozpalić jakiś ogień, abyśmy się ogrzali, wysuszyli - popatrzył znacząco na utytłanych w błocie Szramę i Narfin - i przyrządzili jakiąś kolację, co bez wątpienia poprawi humor naszym dzielnym hobbitom. - uśmiechnął się widząc niewesołe miny maluchów. Wiedział, że ich nacja raczej nie lubuje się w wyprawach przedkładając nad nie święty spokój i pełen brzuch. - Wtedy będzie czas, żeby opowiedzieć Ci, co nas sprowadza w te strony.

Po tych słowach rozejrzał się po pomieszczeniu. Uśmiechnął się dostrzegając w kącie lekko zruinowany, ale jeszcze nadający się do użytku kominek.

- Zbierzcie resztki mebli i rozpalmy tam ogień. - wskazał kąt ręką. - Nawet, jak komin będzie zapchany, to i tak dym wyleci przez powałę. A później zrobimy kolację. Wierzchowce zostawmy tutaj, a spać będziemy w sąsiedniej sali.

Po czym zabrał się do zbierania drwa i znoszenia ich w pobliże kominka ...
 
Smoqu jest offline