Nathiel z radością obserwował zwierzęta czując dobrze znane sobie mrowienie w okolicach żołądka. Jego organizm wyraźnie dawał mu do zrozumienia, iż jest bardziej głodny niż jest w stanie przyznać, nawet przed samym sobą. Nie narzekał na smak suszonego mięsa i mógłby nadal się nim żywić, gdyby była taka konieczność. Skoro jednak nadarzała się okazja na to, by znów poczuć w ustach smak dziczyzny... Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, zwłaszcza, że solidny posiłek bardzo by im się przydał by szybciej odzyskać siły po tak ciężkiej walce i - czego się najbardziej obawiał - przed jeszcze cięższymi. Drow uśmiechnął się nieznacznie, jakby jego niepokój osłabł. Skoro w pobliżu pojawiły się zwierzęta i to w tak znacznej ilości, można było przyjąć, iż zagrożenie ze strony nieumarłych zostało, przynajmniej tymczasowo, zażegnane. W końcu nikt tak jak one nie był wrażliwy na ich bluźnierczą wobec natury obecność. Czy jednak mogli pozwolić, by ogarnęło ich złudne poczucie bezpieczeństwa? Nathiel pokiwał głową w niemym zaprzeczeniu. Nie wiadomo jak długo tajemnicza bariera będzie ich chronić, a poza tym... nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to, co wydarzyło się poprzedniego dnia nie było przypadkowe. Z resztą, jeśli w grę wchodziły chodzące szkielety nie mogło być chyba mowy o przypadku - zawsze był ktoś kto je sprowadził i zawsze był ku temu jakiś cel.
- Należałoby postarać się o świeże mięso, dopóki chroni nas ta... bariera - rzekł w końcu do Anzelma - Powinniśmy się posilić i ruszać w drogę. Im szybciej tym lepiej. - zamilkł na chwilę, po czym dodał - Nie podoba mi się to miejsce.
Wcale nie chodziło mu o to, że znajdują się w lesie w którym, jako mroczny elf nie czuł się zbyt dobrze. Po prostu wciąż miał przed oczami wczorajszą walkę i maszerujące przeciwko nim szkielety i to właśnie one, a może raczej ten kto powołał je do nie-życia i nasłał na nich, były źródłem jego obaw. Miał nadzieję, że pragmatyczny kapłan rozumie jego stanowisko.
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |