Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-07-2008, 22:54   #451
 
Lyssea's Avatar
 
Reputacja: 1 Lyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skał
Phaere

Drowka w ciszy zjadła śniadanie zauważając, że nie ma go z kim dzielić. Jej czarnego towarzysza nie było widać, ani słychać z żadnej strony. Brak Tiloupa zaczynał jej doskwierać coraz bardziej, bowiem jeszcze nigdy nie zdarzyło się aby tak długo nie wracał. Jedynym pocieszeniem była nieobecność kruka Fosht'ki, dająca nadzieję, że chowańce trzymają się razem. Nawet wrogowie stają się przyjaciółmi kiedy jedynym wyjściem z niebezpieczeństwa jest wzajemne wsparcie.

Phaere spojrzała z pogardą na niedoszłą topielicę. Kto wie jakie miała zamiary i co nią kierowało kiedy im pomagała. Być może nieumarli zaatakowali drużynę z czystego przypadku, a stworzenie, któremu pomagają jej towarzysze jest ich prawdziwym wrogiem. Może Pan tej istoty kazał jej przyprowadzić ich żywych.
-Powinniśmy związać jej ręce.- odezwała się wreszcie - Dla naszego własnego bezpieczeństwa. Nie wiemy jakie ma wobec nas zamiary, a kawałek sznurka nie powinien jej zabić.

Elfka nie rozumiała całej tej fascynacji i przekonania swoich towarzyszy co do tego, że to dziwne stworzenie przybyło w pokoju. Naiwność kiedyś ich zgubi.
Kobieta budziła w Phaere dodatkową niechęć i nienawiść z powodu swojej mocy. Bo to byle dziwoląg potrafił rzucić czar, który powstrzymał armię nieumarłych, a nie ona, wielce wykształcona i mądra czarodziejka. I jeszcze ta biel jej skóry, zupełne przeciwieństwo piękna i klasy mrocznych elfów.
Najchętniej wrzuciłaby ją z powrotem w otchłań jeziora.

- Również mam zamiar zbadać poziom umiejętności naszego gościa. - wstała otrzepując się z ziemi - Pójdę z wami, jeśli nie macie nic przeciwko. - dodała, chociaż ich sprzeciw i tak nie zaważyłby na jej decyzji.
 
__________________
Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia.
Lyssea jest offline  
Stary 11-07-2008, 21:23   #452
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm
Wysłuchując opinii przyjaciół kapłan musiał przyznać rację łowczyni. W jej słowach przemawiał rozsądek. Reszta grupy jak się wydawało również podziela ten pogląd, dlatego i Anzelm nie protestował. Dodał jeszcze, że jeśli zajdzie taka potrzeba, może pilnować obozowiska. Pewniej czuł się na otwartej przestrzeni, natomiast dzicz wolał pozostawić czujniejszym uszom łowczyni i bystrzejszemu wzrokowi drowów. Szukał również odosobnienia, by raz jeszcze porozmyślać nad wczorajszymi wydarzeniami.

Szykując się do przejścia pod barierę, kapłana zaskoczyła ochota z jaką przystali na tą krótką wyprawę jego dotąd markotni towarzysze.
-Dobrze. Zatem chodźmy póki bariera jeszcze istnieje.-odparł, kierując się w stronę lasu.
Szedł powoli podpierając się kijem. Zamierzał wpierw dotknąć bariery tym martwym kawałkiem drewna. Sprawdzić niejako czy jest przepuszczalna. Ciekawiła go istota tych czarów. Czy uda mu się przebić ochronę, a jeśli tak, to czy czar oddziałuje tylko na przedmioty ożywione za pomocą magii, czy też niszczy wszystko próbujące przejść do środka kręgu. Był to pierwszy raz, gdy mogli obserwować zaklęcie rzucone przez tutejszych kapłanów, a przecież magia czarnoksięska różniła tu się drastycznie wiec czemuż i nie ta kapłańska.
Usiłował zrozumieć skąd czerpana jest moc zaklęcia. Czy nieprzytomna kapłanka mogła wciąż go utrzymywać. W Sigill spotkał się z teorią sfer. Po prawdzie dość mgliście przedstawioną, lecz ogólny jej zarys mógł poznać. Być może klosz był w sam sobie manifestacją sfery energii pozytywnej.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 11-07-2008 o 21:28.
Glyph jest offline  
Stary 14-07-2008, 11:33   #453
 
Aurora Borealis's Avatar
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

Propozycja Maureen spodobała się jej, mimo, że w pobliżu było to szalone jezioro. Wciąż nie dosuszyła wszystkich rzeczy po pokazach sił żywiołów, lecz przecież ten dzień postoju pozwoliłby jej doprowadzić wszystko do względnej suchości. "Właściwie powinnam sama to zaproponować", ugryzła się w myślach. W końcu chcieliby, żeby ta mała się przecknęła, a do tego potrzebowała spokojnie leżeć.
Propozycję Phaere przyjęła z uśmiechem. - Przecież nic nie zdoła zrobić. Zakładam, że nawet do zabijania nas ona sama wolałaby trochę wrócić do siebie, korzystając z naszej opieki. O swoje życie zacznę się martwić, gdy ona poczuje się lepiej, bo wtedy będzie dopiero niebezpieczna - stwierdziła. - Ale co tam, jeśli chcesz, zwiąż jej ręce. Byle nie za mocno, proszę, krew musi krążyć. I nie za plecami, przynajmniej dopóki jest nieprzytomna. - Wiedziała, że Drowka będzie się złościć, bo Fosht'ka ją "poucza", ale przynajmniej nie okazała braku zaufania i nie związała istoty sama.
Gdy Anzelm zarządził "wymarsz", wstała i poszła za nim, zabierając swoją torbę i kij - na wszelki wypadek. Bariery zamierzała dotknąć dłonią, jeśli okaże się wystarczająco ciepła. Nie miała w przeszłości zbyt wielu ciężkich wypadków związanych z jej ciekawością, poza tym wciąż żyła, zamierzała więc zaryzykować ten śmiały ruch w imię nauki.. czy tam własnej edukacji. Jeśli udałoby się jej przejść, poszłaby poszukać Calcifera.
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.

Ostatnio edytowane przez Aurora Borealis : 14-07-2008 o 11:35. Powód: kosmetyczka.
Aurora Borealis jest offline  
Stary 15-07-2008, 10:55   #454
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Ruszyliście hurmem w stronę granicy polany. Ku niewielkiemu rozczarowaniu Fosth'ki po drugiej stronie bariery nie było ani ćwierci szkieletu; gdy jednak czarodziejka wpatrzyła się głębiej w las, dostrzegła pomiędzy drzewami ruch... Całkiem dużo ruchu... Teraz, gdy oderwaliście się od własnych myśli i skupiliście na otoczeniu, wszyscy czujecie wpatrzone w Was dziesiątki par oczu... Przez chwilę wszyscy zamarliście, obserwując otoczenie, gdy wtem kątem oka zauważyliście ruch po waszej lewej stronie. To, co zobaczyliście niedaleko Waszego starego obozowiska sprawiło, że omal nie parsknęliście śmiechem. Mały zajączek przekicał swobodnie przez barierę i teraz pasł się w najlepsze, przeszukując przy okazji resztki Waszego wczorajszego posiłku. Wpatrując się w leśną gęstwinę wokół drowy zaczynają rozróżniać ciepłe kształty jeleni, borsuków czy nawet niedzwiedzi - oczywiście trzymające się w odpowiedniej odległości od siebie i od Was. Od czasu do czasu dolatuje Was ostry, piżmowy zapach. Po drugiej stronie jeziora zebrała się nawet grupka wilków z podrośniętymi już młodymi.

Fosth'ko, jako pierwsza zbliżasz się do bariery, która z bliska przypomina ledwie widoczną, migoczącą tęczę. Na jej granicy roślinność rzeczywiście wydaje się nieco bujniejsza, ale do szukania ziół musisz się przyłożyć. Ostrożnie dotykasz bariery - najpierw czubkiem palca, potem całą dłonią. Nie czujesz nic innego, poza delikatnym łaskotaniem, normalnym dla czarodziejki przy zetknięciu się z magicznym tworem. Wysuwasz dłoń, aż do przedramienia na zewnątrz, zastanawiając się, czy zaryzykować przejście na drugą stronę, gdy wtem słyszysz ciche, chrapliwe nawoływanie: "Szefowo...".

Anzelm, wyciągasz do przodu swoją laskę, wsuwając ją w migoczące światło. Na początku nic się nie dzieje, jednak im głębiej wsuwasz kij, tym bardziej czujesz jak drży: najpierw lekko, potem coraz bardziej. Bariera wokół niego zaczyna skrzyć, plując wokoło coraz mocniejszymi, elektrycznymi wyładowaniami.

Phaere, przechadzasz się w bezpiecznej odległości wzdłuż bariery, oceniając stopień skomplikowania czaru. Nie dotykasz jej nie tylko z wrodzonej ostrożności, ale też buzującej w Tobie zazdrości - już na pierwszy rzut oka możesz powiedzieć, że czar jest bardzo skomplikowany. Skupiasz się, próbując rozplątać osnowę przywołanej tu magii, ale bezskutecznie. Wydaje Ci się, że bariera w jakiś dziwny sposób "wyrasta" z otoczenia, stając się - czy już będąc - jego częścią. Czując magiczną aktywację odwracasz się gwałtownie w stronę kapłana. Cóż... przynajmniej będziemy wiedzieć co się stanie po jej dotknięciu...

Maureen, siedzisz obok rannej kobiety, planując w myślach eskapadę zwiadowczą i licząc strzały. Wiązanie kobiety wydało Ci się idiotyzmem - w końcu cóż mogła Wam zrobić w TYM stanie - jednak nie zamierzałaś kłócić się z drowką, zwłaszcza po wydarzeniach ostaniej nocy. Czarodziejka nadal zresztą nie wyraziła swojego zdania na temat Twojej "pomocy"...

Nathiel, spacerujesz obojętnie wzdłuż bariery, obserwując las poza nią. Widok zwierząt uradował Cię. Nie ważne, czy zwabił je zapach krwi, ta dziwna kobieta czy cokolwiek innego - ważne, że dzięki temu będziecie mieć mięso, które wzmocni Wasze ciała i doda sił do walki. Jeszcze nigdy nie widziałeś wojownika-wegetarianina a odkąd opuściliście ostatnią karczmę tęskniłeś za ciepłym, świeżym mięsiwem. W obawie przed wrogami i zagubieniem nie polowaliście zbyt wiele i teraz czułeś, że macie na to ostatnią okazję - nieumarli najpewniej jeszcze bardziej zniechęcą Twoich towarzyszy do wypraw wgłąb lasu.
 
Sayane jest offline  
Stary 18-07-2008, 11:04   #455
 
Aurora Borealis's Avatar
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

- Calcifer?! - zawołała. Tęsknota w momencie przybrała na sile, przyśpieszając bieg krwi w jej żyłach i zalewając ciało naglącym gorącem. Zacisnęła zęby (ale nie oczy, ciekawość wrzała w niej równie mocno), wstrzymała oddech i z wciąż wyprostowaną ręką wsunęła w "przeszkodę" kolejno jedną nogę, biodra, drugą rękę i w końcu, z cichym piskiem, całą resztę, by nie stracić równowagi. Po drugiej stronie dotknęła swojej twarzy i włosów, by sprawdzić, czy jeszcze tam są, myślami była jednak wciąż przy swoim pierzastym towarzyszu. - Calcifer, gdzie jesteś? - zawołała go znów, tym razem ciszej. Nie lubiła krzyczeć po lesie, zwłaszcza, gdy w pobliżu jest tyle zwierząt. Nie bardzo pamiętała o kiju, nie wiedziała, czy miała go ze sobą czy go zostawiła, nie myślała o torbie, chciała teraz wyłącznie znaleźć Kruka. Rozglądała się za nim rozpaczliwie, robiąc ostrożne kroki między drzewa.
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.
Aurora Borealis jest offline  
Stary 18-07-2008, 21:53   #456
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Nathiel z radością obserwował zwierzęta czując dobrze znane sobie mrowienie w okolicach żołądka. Jego organizm wyraźnie dawał mu do zrozumienia, iż jest bardziej głodny niż jest w stanie przyznać, nawet przed samym sobą. Nie narzekał na smak suszonego mięsa i mógłby nadal się nim żywić, gdyby była taka konieczność. Skoro jednak nadarzała się okazja na to, by znów poczuć w ustach smak dziczyzny... Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, zwłaszcza, że solidny posiłek bardzo by im się przydał by szybciej odzyskać siły po tak ciężkiej walce i - czego się najbardziej obawiał - przed jeszcze cięższymi.

Drow uśmiechnął się nieznacznie, jakby jego niepokój osłabł. Skoro w pobliżu pojawiły się zwierzęta i to w tak znacznej ilości, można było przyjąć, iż zagrożenie ze strony nieumarłych zostało, przynajmniej tymczasowo, zażegnane. W końcu nikt tak jak one nie był wrażliwy na ich bluźnierczą wobec natury obecność. Czy jednak mogli pozwolić, by ogarnęło ich złudne poczucie bezpieczeństwa? Nathiel pokiwał głową w niemym zaprzeczeniu. Nie wiadomo jak długo tajemnicza bariera będzie ich chronić, a poza tym... nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to, co wydarzyło się poprzedniego dnia nie było przypadkowe. Z resztą, jeśli w grę wchodziły chodzące szkielety nie mogło być chyba mowy o przypadku - zawsze był ktoś kto je sprowadził i zawsze był ku temu jakiś cel.

- Należałoby postarać się o świeże mięso, dopóki chroni nas ta... bariera - rzekł w końcu do Anzelma - Powinniśmy się posilić i ruszać w drogę. Im szybciej tym lepiej. - zamilkł na chwilę, po czym dodał - Nie podoba mi się to miejsce.

Wcale nie chodziło mu o to, że znajdują się w lesie w którym, jako mroczny elf nie czuł się zbyt dobrze. Po prostu wciąż miał przed oczami wczorajszą walkę i maszerujące przeciwko nim szkielety i to właśnie one, a może raczej ten kto powołał je do nie-życia i nasłał na nich, były źródłem jego obaw. Miał nadzieję, że pragmatyczny kapłan rozumie jego stanowisko.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 19-07-2008, 11:17   #457
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Fosht'ka, ruszyłaś ostrożnie między drzewa, prowadzona słabym głosem Calcifera. Nie musiałaś szukać daleko. Kruk zwisał z niewielkiej leszczyny, zaplątany w jej gałęzie. Lewe skrzydło, wygięte pod nienaturalnym kątem, z pewnością jest złamane. Ptak ma pomięte lotki, na szyi widzisz też niedużą plamę zakrzepłej krwi. Nieco wyżej siedzi nastroszony Tiloup, oczami jak spodki obserwując otoczenie - najwyraźniej mnogość leśnych stworzeń mocno go niepokoi.

Cześć Szefowo.... - wycharczał Calcifer na Twój widok - Mogłabyś mnie wreszcie stąd ściągnąć, bo czuję się jak ozdóbka na majowym palu...? Próbujesz delikatnie wyplątać kruka z gałęzi, jednak musi mu to sprawiać duży ból, gdyż zaczyna się szarpać i dziobać jak najzwyklejszy ptak. W końcu udaje Ci się go zdjąć. Obłamujesz jeszcze kilka prostych gałęzi, by zrobić z nich łupki, po czym tulisz swojego towarzysza delikatnie do piersi (uważając na zranione skrzydło) i zawracasz w stronę obozowiska. Tiloup sam zeskakuje z leszczyny, najwyraźniej uspokojony ludzką obecnością, i podąża za Wami.
 
Sayane jest offline  
Stary 21-07-2008, 18:49   #458
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
Maureen skończyła przeglądać ekwipunek. Jak przypuszczała zapasy strzał nie przedstawiały się najlepiej. Na polowanie starczą, ale Łowczyni obawiała się, że w czasie walki przyjdzie jej bronić się wręcz - a to szło jej zdecydowanie gorzej niż posługiwanie się łukiem.

Rozejrzała się za towarzyszami, zauważajac przy tym okrążąjące ją zwierzęta. Wydało jej się dziwne, że tyle mięsożernych zwierząt przebywa w pobliżu drapieżników, ale złożyła to na karb dziwnej bariery. Może jakoś na swój sposób łagodziła krwiożercze instynkty.

Słysząc słowa Nathiela podniosła się z ziemi. Chętnie dołączę się do polowania. Zwierzyna w takiej ilości w jednym miejscu może nam się długo nie trafić. Musimy tylko uważać, żeby nie musieć walczyć o łup z innymi drapieżnikami. - z doświadczenia wiedziała, że rozdrażniony zapachem krwi basior czy niedźwiedź nie jest najprzyjemniejszym przeciwnikiem.

Łowczyni ruszyła w stronę drowa, gdy wtem zatrzymał ją cichy, skwierczący dźwięk dochodzący od strony Anzelma. Im głębiej kapłan przysuwał się do bariery, tym bardziej ona trzeszczała. Maureen nie chciała wiedzieć co stanie się, gdy mężczyzna jej dotknie. Uważaj! - krzyknęła i rzuciła się w jego stronę, pragnąc odciągnąć go od niebezpiecznej tafli. Nie po to pokonali wczoraj nieumarłych, żeby dziś zamienić się w spalony skwarek!
 
Ribesium jest offline  
Stary 24-07-2008, 22:48   #459
 
Lyssea's Avatar
 
Reputacja: 1 Lyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skał
Phaere

Iskrzenie dobiegające ze strony Anzelma zaniepokoiło drowkę, przez co postanowiła odsunąć się od bariery jak i również kapłana na bezpieczną odległość. Tak, aby nie ponieść żadnego uszczerbku na zdrowiu jeśli mężczyzna zostanie uznany przez czar za intruza i zaatakowany. Jak dobrze, że nie musi sama sprawdzać jak działa ochrona rzucona przez ich "wybawicielkę". Wtem dobiegło do niej ostrzeżenie Maureen. "Zawsze musi zepsuć zabawę"- pomyślała, a jej twarz nie ukrywała złości z tego powodu.
- I tak jeśli chcecie polować, będziecie musieli przejść przez barierę- odburknęła do towarzyszy.

Spojrzała w bok i zauważyła, Fosht'kę znajdującą się poza obszarem chronionym magią.
-Spójrzcie! Fosht'ka jest cala. - krzyknęła z niedowierzaniem wskazując palcem kobietę wyłaniającą się spośród drzew.
 
__________________
Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia.
Lyssea jest offline  
Stary 27-07-2008, 23:10   #460
 
Aurora Borealis's Avatar
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

Och, jak trudno było nie przytulić do siebie za mocno tego wrednego gaduły, przeklętego cynika, paskudnego, dokuczliwego kłębka pierza, najukochańszej istoty na wszystkich światach? "Moja jedyna prawdziwa miłość", pomyślała z drżącym uśmiechem na ustach, czując pod palcami Calciferowe pióra. Wypełniało ją przyjemne ciepło, przychodzące gdy wraca ktoś, za kim się tęskni - jak teraz. Obejrzała się sprawdzając, czy Tiloup wciąż jest w pobliżu, i uśmiechnęła się do niego. - Zaraz się zajmę tym skrzydełkiem, upiekę na rumiano. Jak to się stało?.. - pytała kruka z czułością.
W jej duszy rozległ się wściekle, perwersyjnie wesoły chichot, gdy usłyszała Phaere. Tak, kochana, żyję i mam się dobrze. I mam twojego kota! - Zdaje sie, że to jest ludzioprzepuszczalne. Może dam radę też w drugą stronę? - zapytała w przestrzeń, z braku wolnych rąk sprawdzając barierę butem, dotykając jej lekko i wsuwając go głębiej.
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.
Aurora Borealis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172