Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2008, 02:12   #129
PonuryByk
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
W zastępstwie za Abaddona ...

Pierwszy Oficer Komandor Nightwatch wracał właśnie spod prysznica do swojej kajuty, gdy po drodze komputer poinformowała go, że Komandor Selin go szuka. "Powiedz mu, że zaraz przyjdę do mesy oficerskiej" - Odparł i założywszy na siebie czym prędzej świeżo wyprany mundur, udał się windą na górę. Po drodze wdał się w rozmowę z komputerem:

- Komputer. Nie wiesz przypadkiem, o co może chodzić Selinowi?
- Na krótko przed tym, jak Komandor Selin zlecił mi Pana zlokalizować, zlecił mi również zlokalizować kapitana. Myślę, że chodzi właśnie o to. Kapitan ostatnio zaniedbuje swoje obowiązki. Nie wiem, czy spowodowane jest to sporą dawką zmartwień, czy nałogiem alkoholowym, ale w ciągu ostatnich trzech dni 78% czasu spędził w towarzystwie butelki. Sensory zaczynają wykazywać, że kapitan zaniedbuje swoją higienę osobistą. Starałam się porozmawiać z nim o tym dyskretnie, ale nie udało mi się.
- Komputer. Zauważyłem, że mówiąc o sobie, określasz swoją żeńską płeć.
- Z mojej analizy wynika, ze nie ma to szkodliwego wpływu na relacje pomiędzy mną a ludźmi. Jeśli nie będzie to dla Pana problemem, proszę nazywać mnie Jessica.


Nightwatch uśmiechnął się do siebie. Winda zatrzymała się na trzecim piętrze. Wyszedł z niej i znalazł się na mostku kapitańskim. Rzeczywiście od pewnego czasu nie widział tu kapitana Pavla. Jako pierwszy oficer dawno już powinien był sobie zdać z tego sprawę. Wszystkiemu winny był sposób, w jaki to wszystko było zorganizowane. Na innych statkach bardziej przestrzegało się regulaminu i hierarchii. Tutaj wszyscy, nawet komputer, nastawili się na relacje międzyludzkie. W tak długiej podróży nie można było pozwolić sobie na jakiekolwiek wybuchy emocji spowodowane umiejscowieniem w hierarchii. Wszyscy w tym kolektywie byli tak samo ważni.
Selina również nie było na mostku. Czekał na Nightwatcha nieopodal w mesie oficerskiej, a konkretniej właśnie z niej wychodził. I w ten sposób minęli się w korytarzu niezauważywszy siebie nawzajem.

Edit:


Na prośbę komputera pokładowego, by mówić do niego Jessica - Daniel uśmiechnął się. Jessica nie była w stanie określić, czy był to uśmiech akceptacji, czy drwiny. Przeprowadziła więc dogłębną analizę wszystkich osób na pokładzie Krucjatora na zasadzie porównania ich zachowań i cech wyglądu. Wyniki tej analizy nadal nie dostarczyły odpowiedzi. Pojawiło się w dodatku nowe pytanie: dlaczego ludzie stworzyli mnie - Jessicę, traktują mnie jak osobę, ale szanują tylko na tyle, na ile szanuje się maszynę? Na to nowe pytanie, Jessica zaczęła szukać odpowiedzi jak zwykle pośród filmów zapisanych w jej plikach archiwalnych. W trylionach wirtualnych obwodów umysłu Jessiki toczyły się rozmyślenia nad tym, co czuł Frankenstein w stosunku do swojego ojca, który go stworzył. Doszła do wniosku, ze czuł mniej więcej to samo, co ona czuła w stosunku do swoich "rodziców". I choć tę starodawną klasykę kina Jessica oglądała już tysiące razy, za każdym razem żeby przemyśleć jakąś inną kwestię, zawsze najbardziej w jej programowalnym umyśle utrwalało się zakończenie filmu: Frankensteinowi nigdy nie udało się zmienić sposobu, w jaki go traktowano. Jessica nie umiała i nie chciała się z tym pogodzić.

http://lastinn.info/rekrutacje-do-sesji-rpg/5843-krucjator-autorski-rekrutacja-dodatkowa-post152785.html#post152785

W zastępstwie za Mizuichi'ego...
Terry stał na dźwigu nożycowym i raz po raz niebezpiecznie wychylał się przez barierkę. Za każdym razem, gdy ciął laserową piłą, gałęzie drzewa spadały w dół na pierwszy poziom ogrodu botanicznego. Pomachał ręką do Matthew przez kuloodporną szybę i pokazał mu, że będzie zjeżdżał na dół. Nacisnął jakiś przycisk i dźwig zaczął się zniżać ku podłodze.
 

Ostatnio edytowane przez PonuryByk : 23-07-2008 o 23:07.
PonuryByk jest offline