Reputacja: 1 | [Autorskie] Siła Ostrza Ashera,trzy lata po wielkiej wojnie,podczas której
zabito Dervana e'Derka,tamtejszego władcę krainy,
Pałac w Asherze,stolicy krainy o tej samej nazwie Blask słońca zakuł Revinę w oczy,gdy odsłoniła zakurzone firany w pokoju swego ojca,już nieżyjącego.Westchnęła.Nie pozostawił po sobie nic,tylko ten głupi testament,w którym i tak jej nic nie zostawił.Kobieta odrzuciła szkatułkę,którą podniosła z parapetu i usiadła na łóżku.Poczuła,jak wiatr,wlatujący przez otwarte okno,muska jej lekko szare włosy.Odgarnęła je z ucha,leciutko dotykając swoich spiczastych uszów.Nigdy ich nie akceptowała,była w końcu tylko pół-elfką.Ale pół-elfką,która dostała w spadku Akademię Magii i Miecza w Quent.A teraz przyszła Dyrektor siedziała na łóżku i rozmyślała,gdy koło niej pojawiła się w chmurze dymu młoda kobieta.To Wielka Łowczyni,przewodnicząca Asasynów.Ciekawe,co robi tu o tej porze.
-Szlag!Ty jeszcze tutaj?!- zaklęła kobieta,dotykając jej ramienia. -Powinnaś zejść na dół,odczytują testament.
-Nie obchodzi mnie żaden testament!I tak wiem,co dostanę!- Revina zerwała się,odrzucając rękę przyjaciółki.
-Akademię.I to jest źle?-zdziwiła się Łowczyni,wstając i poprawiając suknię.
-Źle,bo władzę obejmie mój brat.- pół-elfka,mówiąc to,wyszła. Kilka tygodni później,
Ashera,stolica państwa,
Wieża Czapli. Revina,ubrana w czarną suknię, weszła powoli do wieży,uchylając drzwi.Tak jak myślała,siedziała tam.Od razu ją zauważyła i gestem nakazała wejść.U jej boku jak zwykle czarna jak noc lwica.Zwierzę spojrzało się na nią groźnie,ale nie zaatakowało.Spojrzenie utrzymywało się,gdy pół-elfka powoli zbliżyła się do drugiego fotelu i usiadła w nim po damsku.
-Witaj,Czaplo.. - powitała grzecznie czarodziejkę,choć nie znała jej prawdziwego imienia,nazywała ją czaplą,bo zajmowała wieżę nazwaną jak ten ptak.
-Revina..Co cię tu sprowadza?Chyba nie obowiązki Dyrektor?
-Sprawy... -zamyśliła się. -..osobiste,tak,osobiste.
-A więc? - w tym momencie Czarownica pogłaskała wielkiego kota.
-Potrzebuję pomocy.Chcę wyłonić spośród moich uczniów najlepszą czwórkę.Chce ich wystawić na próbę.
-Rozumiem.Znam takie turnieje.Pomogę ci,ale będziesz mi dłużna.
-Tak,wiem.- Revina spojrzała na lwicę.
-Zabieram się do roboty.Spotkamy się w Akademii..- kobieta,mówiąc to,okręciła różdżką i znikła. Quent,
Akademia Magii i Miecza.
Plac główny. Wszyscy uczniowie przebywający w szkole powoli się tu gromadzili.Była tam też czwórka przyjaciół z jednej klasy.Oni stali z przodu i słuchali przemowy Dyrektor.
-Drodzy uczniowie!Jako Arcymag i dowodząca Zakonu,oświadczam,że dziś odbędzie się Turniej Walk.Wyłonimy czterech najlepszych,którzy będą działać na terenie wroga,czyli na terenie Cesarstwa Alsenijskiego.Potrzebujemy chętnych do tych prób..Wystąp!!!
Na środek placu wyszło kilku wojowników i magów,ale najbardziej w oczy rzucała się piękna elfka,najlepsza Mag w szkole.
-Chcę się dowiedzieć,czy można używać Mocy,psze pani.- fuknęła bezczelnie.
-Oczywiście,w końcu macie być przetestowani.
Uczennica,najwyraźniej uradowana,stanęła w długim szeregu uczniów. |