Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2008, 15:11   #23
Inee
 
Inee's Avatar
 
Reputacja: 1 Inee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znanyInee nie jest za bardzo znany
Niebo stawało się coraz bardziej pomarańczowe, a ostatnie promienie słońca padały na Avél-Darvell oznajmiając, że zbliża się czas odpoczynku, zabaw, a także snu po ciężkiej całodziennej pracy. Inee przez długi czas biła się ze swoimi myślami siedząc na kamiennych schodkach znajdujących się w jednej z mniej zaludnionych uliczek. Znalazła tutaj swoje schronienie na czas porządkowania bieżących zmartwień. Powietrze było w tym miejscu bardziej duszne i parne. Gdzieś zza pobliskiego murku słychać było od czasu do czasu szczekanie psa, a i małe ludzkie dzieci przebiegały tędy bawiąc się w berka, lub chowanego.
Nikt nie zwracał uwagi na półelfkę, a i ona patrzyła na otoczenie półprzytomną świadomością. Była zbyt zajęta. Widziała ostatnie czerwone promienie zachodzącego słońca, słyszała głosy matek wołające swe pociechy do domostw i proszące o dodatkowe parę minut odpowiedzi maluchów.
Wstała po chwili na równe nogi patrząc w niebo, miało ono ciekawą barwę o tej porze. Wiatr szarpnął jej włosami przypominając o jutrzejszej podróży. Inee zastanowiła się jak to wszystko musi wyglądać na pełnym morzu. Ani wiatr, ani niebo, nie są tam takie same jak tutaj. Tego była pewna.
Powoli skierowała swe kroki w stronę tawerny "Pod Złamanym Masztem". Wiedziała już co ma robić i co powinna mówić, gdy już się tam zjawi. Miała wystarczająco dużo czasu, by rozróżnić fikcję od rzeczywistości i pogodzić w sobie pobudzone do życia żale i dylematy. Jedno wiedziała już na pewno - cokolwiek się stanie i z kimkolwiek przyjdzie jej jeszcze żyć, jeszcze wróci do niego kiedyś... On również o tym wiedział. Gdziekolwiek był i cokolwiek robił. Byli do siebie podobni, a drogi zbliżonych do siebie dusz zawsze krzyżują się więcej niż jeden raz. Niech dzieje się co chce. Jej przyszłość była przesądzona.

Z uśmiechem niepewności wymalowanym na twarzy stanęła przed drzwiami tawerny, otworzyła je. Wewnątrz było ciepło, wesoło i gwarnie. Od razu poczuła poprawę nastroju. Powędrowała oczami po głowach i twarzach kręcących się osób, aż w końcu trafiła na tego kogo szukała. Stratus najwyraźniej wołał ją w stronę stolika, choć przez hałas nie mogła go usłyszeć dokładnie. Pokręciła oczami i zrobiła gest symbolizujący, że już idzie w ich stronę, po czym zacisnęła wargi i spróbowała przebić się powolutku pomiędzy stolikami i wesołą gromadą zebranych osób.
Biały przesuwający się punkt dotarł w końcu do właściwego stolika. Był tu i Orida i poznany wcześniej niziołek Erminriadoc. Inee zastanowiła się chwilę nad wcześniej widzianą kobietą o kasztanowych włosach, ale nie było jej nigdzie w pobliżu. Może zrezygnowała? Nieznacznie wzruszyła ramionami, zakręciła się jeszcze raz przez dużego postawnego mężczyznę przeciskającego się nieopodal i dopiero wtedy mogła przysiąść spokojnie do stolika.
Wzrok miała błyszczący od chęci do rozmów i zabawy, co chwila odganiała włosy w trochę jakby zalotny, ale nieumyślny sposób. Wcześniejsze troski zniknęły bez śladu. Inee w takich miejscach nie mogła sobie pozwolić na bycie pochmurną. Od czasu do czasu patrzyła w stronę Stratusa, ale ich wzrok rzadko spotykał się na dłużej. Elfia natura brała w niej górę i osłabienie relacji mogło wywołać chłodną barierę na nieco dłuższy czas. To uczucie mógł odnieść tylko Orida. Ineeviel nie była z resztą pewna, nigdy nie myślała nad tym zbyt wiele, ale wiedziała, że wszyscy widzieli w niej bardziej elfkę czystej krwi niż półelfa. Zapewne i Stratus nie rozpoznał w niej jeszcze prawdziwej natury. Ukrywanie tego faktu, choć nic nie musiała robić by tak było, nieco ją krępowało.

- Miałam jeszcze jedną sprawę do załatwienia, ale już mam to z głowy - powiedziała wesoło nie męcząc już dłużej okoliczności swojego przybycia do tawerny. Zaśmiała się króciutko patrząc po twarzach - Spójrzcie tylko, Avél-Darvell wie jak należy się bawić!... - jej wzrok padł na świętujących przy stolikach marynarzy. Wypiła trochę swojego piwa - A co tam. Nie będziemy gorsi od nich - powiedziała z zapałem, ale szybko skierowała temat rozmów na bardziej konkretny. Jej wzrok padł na niziołka - Erminriadoc, czy byłeś już na morzu? Powiedz, jak tam jest? - uśmiech nie znikał jej z młodziutkiej twarzy - Dziś, gdy widziałam zachód słońca zastanawiałam się długo, czy tak samo wygląda on na pełnym morzu?... Czy tak samo odczuwa się wiatr?
 
Inee jest offline