Amadeusz... oszalał...!?
Kiti wiedziała, że bard był wesoły i miły z usposobienia, ale kiedy bard zaczął wywijać nogami i rękami w porażającym tańcu, Kiti osłupiała.
I ta piosenka! Kiti z rumieńcem na twarzy spuściła wzrok, nie wiedząc gdzie się podziać.
- Amadeuszu, o rany... twoja poezja karmi serca miodem, ale nie wiedziałam, że jesteś takim świetnym tancerzem!
Gdyby... sytuacja wyglądała inaczej, Kiti z chęcią zatańczyłaby z Amadeuszem!
- Wreszcie ktoś, kto kocha taniec! – ucieszyła się. – Moglibyśmy przetańczyć całą noc, gdyby... to znaczy... przetańczymy, tak, przetańczymy, kiedy tylko nadarzy się sposobność! – zapewniła, mrugając do Amadusza.
Wstydziła się przyznać, ale w swoim elfickim dzieciństwie stale tańczyła, wesołe, wspaniałe elfickie tańce. Wśród łowców, cóż, raczej nie tańczył, a elfka tęskniła za tą rozrywką. Pomyślała jak cudownie by było, gdyby którejś nocy wszyscy zatańczyli razem na małej imprezie!
Klepnęła się w policzek, odrywając wzrok od Amadeusza.
- Skup się!
Kiti jęknęła, kiedy kłódka i łańcuchy spadły.
- O nie, a jak nas ktoś zauważy!? – rozejrzała się w panice. – Nie chcę znowu wracać za kratki, dopiero co uciekłam z celi!!!
Zajrzła do środka.
- Ciemno tam
– wyjąkała inteligentnie. – Nooo? – zerknęła na Blackera i Kall`eha. – Panowie przodem, ja i Amadeusz zostajemy a czatach!