Brixton wyciągnął się w fotelu i popatrzył na twarze łówców, nienawiść. Bardzo dobrze nie będą przeszkadzać - po tym jak został poczęstowany chłodnym wzrokiem rudej laski, miał ochote parsknąć śmiechem, ale tylko lekko uśmiechną się jej w twarz. Ta, każda jest taka twarda, a na wojnie wymięka każda, każda po kolei, ale cóż, nie które kobiety chcą być takie jak my. - pomyślał i wyjął rewolwer z kabury, zaczął się nim bawić, obkręcał ją na palcu, sprawdzał magazynek. Czekał.
__________________ "Kiedy kopną w Twoje drzwi, jak uciekniesz stąd,
Podniesiesz w górę ręce czy wyciągniesz swoją broń
Kiedy prawo już Cię znajdzie jak z nim sobie radę dasz
Możesz umrzeć na ulicy albo poznać zimno krat." |