Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2008, 20:25   #114
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Blacker odwzajemnił uścisk jak zwykle radosnej Kiti, jednak momentalnie spoważniał gdy usłyszał jej słowa. ,,Ty też". Czyżby to oznaczało, że nie tylko jego dotknęła zesłana przez Pana próba? Skoro doświadczyli tego inni, na czele z tym zatwardziałym ateistą Amadeuszem, z którym zwykł wieść spory na Jego temat... W takim razie mogło to nie być zesłane przez Pana? Jednak zwątpienie szybko opuściło Blackera, gdy zrozumiał ogrom Jego geniuszu. Nie dość, że pozwolił mu nocami przybierać ludzką postać to na dodatek postawił na jego drodze tych, którym towarzyszył, dzięki czemu nawet w trudnej godzinie nie będzie sam. Uśmiech sam pojawił się ma na twarzy gdy zrozumiał, jaką miłością daży Pan swoich wybrańców. Tak wyraźna Boska działalność napawała jego serce odwagą i nadzieją

Na słowa Amadeusza Blacker uśmiechnął się jeszcze szerzej i odpowiedział, cytując z Księgi Świętego Blasku

- ,,Mówi głupi, Boga nie ma". Jak wyjaśnisz w takim razie że się tu spotkaliśmy? Pan kieruje naszymi ścieżkami, prowadzi nas przez mrok ku naszemu przeznaczeniu. Widać ma jakiś Cel w naszym spotkaniu, skoro splótł ponownie nasze losy. Wody ognistej nie mam, ale szczerze się cieszę widząc waszą dwójkę zdrową na ciele i umyśle

,,Zwłaszcza na umyśle" - dodał w myślach oczekując na ripostę Amadeusza. Zwrócił również uwagę na Kall'eha, kolejnego z uczestników wyprawy. Z radością przyjął poczęstunek, pociągając łyk z flaszki a następnie oddając ją krasnoludowi. Poczuł jak trunek spływa mu do żołądka zostawiając przyjemne ciepło. Zaiste, dobroć i mądrość Pana nie znały granic, gdy przekazał ludziom tajniki tworzenia alkocholu

- Gdy rozdzieliliśmy się byłem przekonany, że to dotknęło tylko mnie więc nie chcąc was narażać ruszyłem przez las. Podróżowałem przez prawie cały dzień, nie znając zbyt tutejszych okolic, jednak dzięki dobroci Płomienia trafiłem tutaj i ponownie spotkałem was

Dopiero wtedy zwrócił uwagę, że jest tutaj cała drużyna z którą wyruszył na łowy, nawet w większym niż wtedy składzie. Skołonił się więc lekko przed nietypowo ubranym mężczyzną* i przedstawił się

- Jestem Blacker Flammewärter, kapłan Wiecznego Ognia. Niech blask Pana rozświetli twoje serce i duszę

Przez chwilę stał z boku i obserwował, jak pozostali najwyraźniej włamują się do jakiegoś budynku. Gdy dziwaczny mężczyzna zaczął swój monolog do kłódki brwi Blackera powędrowały w górę, jednak po tym jak kłódka najwyraźniej wysłuchała go i odpadła od drzwi ręka kapłana automatycznie powędrowała do rękojeści rapiera. Zatrzymał ją jednak natychmiast, przez co cały ruch wyglądał dla osoby trzeciej jak zwykłe drgnięcie ręki. Przecież kapłani Pana wyraźnie mówili ,,Wszystka magia, która nie pochodzi od Niego jest złem, które należy wyplenić a ślad po nim zaorać i zasypać solą". Nie mógł jednak wymierzyć woli Bożej na towarzyszu drużyny, który również mógł zostać dotknięty klątwą z woli Pana. Jednak skoro Ogień go naznaczył na jego towarzysza to może magowie wcale nie są takim złem? Blackera zmroziła ta heretycka myśl, jednak w głębinach jego umysłu zrodziło się pytanie, na które miał nadzieję że odpowiedź przyjdzie później.

Cunner... To chyba było nazwisko tego, u którego łowcy kupowali sprzęt gdy on był zajęty tłumaczeniem tutejszym mieszkańcom zasad jedynej i prawdziwej wiary, przez co musiał uciekać z miasta przed zgrają pseudokapłanów. Więc to może on zna odpowiedź na pytanie co tak naprawdę się stało... lub to jego rękami On wymierzył swoją wolę. Niezależnie od tego odnalezienie go było dobrym pomysłem. Towarzysze obawiali się chyba wejść do ciemnego pomieszczenia, więc Blacker wydobył spod szaty garłacz, nasypał do lufy garść naboi i wszedł do środka by rozejrzeć się tam dokładniej - opukać ściany, sprawdzić czy jakaś deska podłogi nie jest poluzowana lub czy nie został żaden ślad po właścicielu

(*Pisząc ,,dziwnie ubrany człowiek" miałem na myśli ,,Kota")
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Blacker : 23-07-2008 o 09:11.
Blacker jest offline