Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2008, 22:46   #30
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Jackie nigdy nie mówiła wiele o swoim życiu, toteż i teraz nie zamierzała robić się wylewna. Patrzyła na Kapitana spode łba uśmiechając się co raz wredniej i wredniej. Najbardziej w całej tej sytuacji bawiły ją dziewczyny, które tu pracowały. Wychudzone i wygłodniałe wiły się między stolikami jak prostytutki w porcie wokół beczek i latarni. Czasem nawet, gdy tak na nie patrzyła, zastanawiała się czy nie dorabiają po pracy, a myśl ta z chwili na chwilę wydawała jej się coraz bardziej prawdopodobna.

- Laura? A morskie czorty wiedzą gdzie ją poniosło, zlazła na ląd i tylem ją widział. Coś o jakiejś księdze chrzaniła. - słowa Kapitana sprowadziły Piratkę na ziemię. Spojrzała na mężczyznę i dostrzegła, ze patrzy on na jej szablę. Odkąd ostatnim razem byli na lądzie minął już ponad tydzień, dlatego dziewczyna szybko odwróciła jego uwagę od broni.

- Księgę powiadasz? A co, wiele warta pewnie? Da się na niej zarobić? Słyszałam jakieś ploty, ale trudno by było wierzyć we wszystko co ludzie mówią. Prasa zaś docierała do nas z opóźnieniem, albo nie dochodziła wcale, i wiele informacji mnie ominęło. Wiem jedynie, że jej wartosć jest wysoka. Szczerze mówiąc, mnie też to zainteresowało...hmm...być może Laura wie już więcej...
Wydawało mi się nawet, że widzę ją zmierzającą do "Przytulnej Sary", ale łba uciąć sobie nie dam, jest zbyt cenny dla mnie i dla mojego Kapitana
- powiedziała uśmiechając się okrutnie i wypiła swój trunek za jednym zamachem, odstawiając drewniany kufel z hukiem.

- Te, chuda! Powtórka z rozrywki dla Jackie D. Flint!! - krzyknęła dumna z siebie i oparła się ramieniem o oparcie krzesła, siadając bokiem.

- Nadal nie chcesz się u nas zaokrętować? Będziesz miała prawie prywatną kajutę... razem ze mną - uśmiechnął się Geralt szelmowsko

- Hahahaha, Ty i to Twoje poczucie humoru, po prostu urocze, hahaha - zaśmiała się dziewczyna. Mimo twardego dość głosu jakim dysponowała, jej śmiech wydawał się być nadzwyczaj urokliwy choć...nieco hałaśliwy i zuchwały. - Dobrze wiesz, że nigdy nie odejdę od Kapitana. No i nadal obowiązuje mnie umowa z Erionem, nawigatorem. Poza tym, nie mogłabym opuścić Ruffy'ego...wiesz, ta sentymentalność - dokończyła po czym puściła oczko Geraltowi i uśmiechnęła się słodko.

-Opowiadaj kogoście zatopili, a kogo bez gaci puściliście.

- Hmm...właściwie nie ma czym się chwalić. Zresztą, ja tego nie lubię, mamy od tego specjalną osobę na statku. Nadal twierdzi, ze ma za sobą tysiące pomocników, którzy pójdą za nim na śmierć - rzekła po czym zaśmiała się cicho. Dziewczyna zabierając rękę ze stołu by poprawić pochwę swojej broni, trąciła niechcący szablę i niespodziewanie poczuła draśnięcie w nogę. Odruchowo zacisnęła zęby, a na jej twarzy pojawił się strasznie złośliwy grymas, który wyrażał ogólne podniecenie i zadowolenie.

- Hymm, ale ze mnie niezdara Hoggles. Chyba się skaleczyłam. - powiedziała patrząc w podłogę, a jej uśmiech zdawał się wyrażać psychopatyczną przyjemność. Jackie uniosła swą zgrabną, półnagą nogę do góry i z hukiem położyła ją na stole. - Może zechciałbyś mi...ją opatrzeć? - powiedziała z psychopatycznym pożądaniem w głosie, a jej szyderczo wredny uśmiech nie schodził z twarzy. - A co do jedzenia, to poproszę coś krwistego. - dodała pewna siebie.
Zamieszki jakie dało się słyszeć z ulicy targowej w tej chwili zupełnie jej nie obchodziły. Może później, gdy upora się z tą przeklętą, krwawiącą raną.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline