Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2008, 13:40   #108
ŚLePoX
 
ŚLePoX's Avatar
 
Reputacja: 1 ŚLePoX nie jest za bardzo znanyŚLePoX nie jest za bardzo znanyŚLePoX nie jest za bardzo znanyŚLePoX nie jest za bardzo znanyŚLePoX nie jest za bardzo znany
Rozmowa na temat decyzji została praktycznie zakończona, gdy do sali zaczęli schodzić się niedawno poznana paladynka jakiegoś nieznanego mu bóstwa podtrzymująca miejscową paladynkę oraz jej podejrzany towarzysz. Przypominał mu jednego z wielu kolegów po fachu, z miasta, w którym dane mu było trochę pomieszkać. Ale nie wnikał w jego zawód, w końcu sam conieco w tym fachu pracował. Nie zdążył nawet się uśmiechnąć do wspomnień z tamtych czasów, gdy usłyszał o wampirze:

- Wampir?! A jednak! - pomyślał patrząc bezspośrednio w zmęczone i obolałe twarze nowo przybyłych.
- Nie jest dobrze... idę o zakład, że będzie ich tam więcej... - rzekł kręcąc głową, po czym ziewnął donośnie w ostatniej chwili zasłaniając usta dłonią.
- Dobra, na mnie już pora, piwo zrobiło swoje. - uśmiechnął się lekko. Nie miał w końcu już ochoty o tym wszystkim rozmawiać, choć historia o wampirze potwierdziła jedną z teorii. Nie bał się tych bestii, mimo iż należały do jednych z silniejszych, z którymi miał okazję dawniej walczyć. Niestety teraz nie ma u boku jego ojca, najznakomitszego ze znanych mu łowców... Na tę myśl przeszedł mu po plecach dreszcz. Przypomniały mu się kolejne dni z polowań na truposze, wszystkie te pseudo grobowce w jaskiniach i wędrujące tu i uwdzie zwłoki. Nastawił swoje kręgi szyjne jak to miał w zwyczaju, kiedy zamierzał coś zrobić, następnie podszedł do baru, położył dwie złote monety, bo czuł po prostu, że należałoby chociaż tym razem coś zapłacić. A następnie poszedł do pokoju, w którym już kimał Elhan, za nim zaraz wszedł jego zwierzęcy towarzysz:

- No nic, to dzisiaj znowu śpimy na ziemi. - rzekł szeptem do Wherkensa, który zamachał tylko ogonem. Chłopak najciszej jak tylko mógł odłożył cały swój ekwipunek obok legowiska i rozłożył się najwygodniej jak było to możliwe. Nie minęło kilka minut, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Podniósł się leniwie i podszedł do źródła dźwięku, którym okazała się być Tara. Zdziwił się widząc ją tu teraz, jednak nie był na tyle "wypity" by nie "zajarzyć" o co jej chodziło. Ledwo odpowiedziała, że pomyliła pokoje, a ten już z wyraźnym uśmiechem spoglądał na śpiącego Wojaka, po czym odwrócił się do kobiety i spytał czy ma go obudzić. Na co ta odpowiedziała:

- Nie, nie, pomyliłam się. - wyraźnie kłamała, w czym jak było widać miała wprawę - Wybacz panie, miłej nocy.

Zmęczony Tropiciel wyłożył się na posłaniu ponownie, a leżący powyżej Elhan przewrócił się na bok, a bynajmniej takie odniósł wrażenie.

- Pewnie nie śpi.. - znowu się uśmiechnął i dodał na głos - Przyszła do ciebie, he he. - zaśmiał się krótko i cicho - Mam was zostawić samych czy co? - zapytał wciąż się uśmiechając do siebie.
- Ech... - skwitował wojownik, co dodatkowo jeszcze potwierdził szybko zasypiając.
- I wszystko jasne... - z nieznikającym z ust uśmiechem również przewrócił się na bok i kilka chwil później spał tak samo twardo.

Nazajutrz typowymi dla niego czynnościami, było wykonanie wszystkich porannch zadań związanych z toaletą, zebranie sprzętu i zasiadnięcie przy stole, w oczekiwaniu na śniadanie i resztę grupy. Kufel czegoś do picia, oraz świeże pieczywo ze smażonymi jajkami było wszystkim o czym teraz marzył, co też wcinał zawsze tak, że aż mu się uszy trzęsły.
 
__________________
<PEACE>
ŚLePoX jest offline