Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 12:35   #207
Kokesz
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Louis stal jakby nie zwracał uwagi na mówiącego do ich strażnika. Patrzył się na pracującego medyka, który był jednym z podejrzanych. Próbował zebrać myśli, lecz adrenalina krążąca w jego żyłach nie pozwalała mu na to. Wydawało mu się, że całe to zdarzenie to zwykły przypadek, pech, jaki od kilku dni prześladował go.

- A co tu opowiadać... - odezwał się do strażnika nie odwracając wzroku od medyka. - Wróżbitą nie jestem więc nie mogę powiedzieć dlaczego ściana runęła. Może ci co budowali tą chałupę bardziej do noszenia gnoju się nadawali niż do wznoszenia domów?

- Barry, Balius pewnie na nas już czekają - zwrócił się do towarzyszy masując sobie obolałe ramię. - Nic tu po nas. Chodźmy! - zawołał i machnął ręka na zachętę. Skrzywił się, gdy w wyniku tego ruchu ramię go zabolało.

Nie lubił przebywać w obecności strażników. Od lat był po drugiej stronie barykady i trybu życia nie miał zamiaru zmieniać. Można by powiedzieć, że miał alergię na stróżów prawa. Dlatego chciał się jak najszybciej oddalić, spotkać się z kapitanem i zająć się śledztwem.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline