Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 15:28   #188
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację

Misię bolały nóżki, była strasznie głodna i wcale nie miała już ochoty na wędrowanie tą dziwną krainą. Gdy ogarniała ją senność i zmęczenie, stawała się nieco marudna i kapryśna, a czasem nawet złościła się i płakała. Nie była już przecież małym dzieckiem, a jednak ta cecha nie zniknęła u niej nawet pomimo skończonych ośmiu lat. Na szczęście miała w kieszeni swojej sukienki jeszcze dwa ciastka, które szybko spałaszowała. Przecież innym dzieciom nic się nie stało, a jadły je już dawno temu, więc z pewnością nic im nie grozi ze strony apetycznych i pachnących wypieków. Ciastka nieco ją pokrzepiły i dodały siły, nie było więc obawy, że zacznie grymasić i marudzić. Humor jej się poprawił, a gdy pojawił się Piotruś i pomógł jej wygodnie usiąść na ziemi, poczuła się znowu szczęśliwa w tej krainie. Może sprawiły to ciastka, a może obecność Piotrka?



Gdy przyjaciel zaproponował, że opowie jej bajkę na dobranoc, Misia była zaskoczona, ale jej oczy były pełne iskierek radości. Słuchała każdego słowa Piotrusia, nie mogąc doczekać się co będzie dalej. Jak dawno nikt nie opowiadał jej bajek? Mama już tak długo nie przychodziła do niej w odwiedziny... A nawet jeśli chciałaby jej coś przeczytać, to silne leki przytępiały uwagę dziewczynki i często nawet nie wiedziała co się wokół niej dzieje.


Misia, coraz bardziej senna, starała się nie uronić ani słowa z tego, co opowiadał Piotruś, nie potrafiła jednak zapanować nad swoją głową, która coraz częściej opierała się o ramię chłopca. Wreszcie przestała z nią walczyć, oparta o przyjaciela wysłuchała ostatnich jego słów i niemal natychmiast zasnęła. Było jej ciepło i przyjemnie – do jej pleców przytulił się ktoś inny i ogrzewał jej ciało, a pod głową czuła oddech Piotrusia i słyszała szybkie bicie jego serca. Być może właśnie to sprawiło, że śniła piękny sen o kwiecie lotosu, który zamieszkał w sercu chłopca?


Rano czar magicznej nocy i magicznej opowieści prysł. Obudziła się, gdy Piotruś próbował delikatnie ułożyć jej głowę na swojej kurtce. Nie wstała jednak od razu. Chwilę jeszcze leżała z zamkniętymi oczami, przypominając sobie wszystko, co się wydarzyło. Potem sprawdziła swoje ręce i nogi – nie było na nich śladu po igłach, ani bladości. Pogładziła swoje włosy – były gęste i mocne. A więc to nie był sen. Była zdrowa i silna.


Potem przypomniała sobie, że przecież ubiegłej nocy spała wtulona w chłopca. Rumieniec oblał jej twarz i zauważyła, że reszta budzących się dzieci ma podobne odczucia do niej. Noc musiała być bardzo chłodna i wszyscy przytulili się do siebie, szukając odrobiny ciepła. Rodzice z pewnością nie byliby zadowoleni widząc, że ich pociechy spały na gołej ziemi, bez przykrycia. Nikt jednak nie dostał nawet kataru! Zawstydzające myśli minęły jednak tak szybko, jak się pojawiły i dzieci szybko oswoiły się z nową sytuacją. Zaczęły się krzątać, szykować, poprawiać ubranka, jeść resztę ciastek i wreszcie były gotowe do drogi.


Przy rzeczce do Moniki podszedł Piotr. Ucieszyła się na jego widok i nawet nie zdziwiła się na myśl jak bardzo polubiła tego chłopca w ciągu zaledwie jednego dnia. Wydawało jej się, że znają się dobrze już co najmniej od stu lat!


- Jak się czujesz? – zapytał dziewczynkę i po tych słowach uśmiechnął się.


- Wydaje mi się, że te ciasteczka naprawdę miały magiczną moc. - odpowiedziała – Czuję się tak najedzona i pełna energii, jakbym zjadła wielkie śniadanie! Chyba trochę nieładnie potraktowaliśmy tamtą panią. Musimy ją przeprosić, jeśli jeszcze ją spotkamy. Wpatruję się co jakiś czas w niebo, ale nie widziałam żadnej gęsi. Może jeśli jakaś się pojawi, będziemy mogli zapytać czy nie widziała Mateczki Gąski albo poprosić, by jej przekazała nasze przeprosiny.


- A co słychać u Ciebie? - dodała po chwili. - Śniło Ci się coś fajnego?


Czas wędrówki uprzyjemniali sobie rozmową, gdy nagle zauważyli coś błyszczącego na szczycie pagórka. Wszystkie dzieci czym prędzej się tam udały, ciekawe co tym razem spotkają na swojej drodze. Piękny kwiat najpierw skojarzył się Misi z wczorajszą bajką, a potem przypomniała sobie, że babcia bardzo dawno temu czytała jej książkę, w której pewien chłopiec miał właśnie taką różę i przykrywał ją kloszem.


- Dzień dobry, różyczko – pierwszy odezwał się Kuba. - Mogłabyś nam powiedzieć, dokąd poszedł Mały Książę? - spytał.


No tak, to był „Mały Książę” - przypomniało się dziewczynce. Czyżby spotkali na swojej drodze prawdziwą Różę Małego Księcia?


- Piękna... ale Lotus była piękniejsza. - szepnęła do Piotrusia.Mam tylko nadzieję, że nie okaże się taka jak Świnki. Ale chyba nie możemy potraktować ją jak Mamę Gąskę, prawda? Trudno się tu połapać kto jest dobry, a kto zły. Tak jakby wszystko było trochę na odwrót.
 
Milly jest offline