Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 16:16   #111
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kiedy dowiedziała się, że nikt nie chce jej towarzyszyć, wyjątkowo mocno się zdenerwowała, przygotowywała się w końcu ponad godzinę. W kącikach jej ust pojawiły się złośliwie promyczki. Nie miała nawet ochoty cokolwiek odpowiadać, obróciła się na pięcie z gracją, niby dama i poszła do pokoju, nie wypowiadając ani słowa do towarzyszy. W swoim pokoju rzuciła książką o łóżko i waliła nią jeszcze kilka razy o nie z wściekłością, próbując się nieco uspokoić, wyrzucić z siebie agresję. Kiedy jej minęło. Usiadła przy łóżku i zaczęła się rozbierać, zmywać makijaż, oraz chować książki do plecaka, które czytała i które musiała jeszcze oddać Aremiemu. Kiedy się położyła wciąż słyszała słowa iluzjonisty, a przed oczami miała kapłana… zasnęła.

Śniły się jej koszmary, okropne koszmary z Aremim potworem-gigantem na czele. Strach, ból, panika towarzyszyły jej aż do końca nocy. Kiedy nagle obudziła się zalana potem, z krzykiem na ustach i szybko bijącym sercu. Wstała i podeszła do miski z wodą, obmyła twarz i spojrzała w lustro. Oddychała nadal głęboko, lecz powoli coraz wolniej, aż w końcu na jej twarzy zapanował zupełny spokój. To co widziała przeraziło ją, ale zastanawiała się co to mogło znaczyć.. czy Aremi… czy on był tym potworem? Była kapłanka zaginęła, on mógłby ją usunąć bardzo łatwo, gdyż mu ufała i go znała… musi po pytać o Aremiego, ile już tu jest i co o nim sądzą w mieście…

Kiedy ubrała się i odprawiła poranną toaletę, zasiadła do modlitewnika jak co dzień, aby przewertować jego strony i wybrać odpowiednie zaklęcia na dzisiejszy dzień, co prawda nie miała takiej potrzeby, ale odprawiała również krótką modlitwę do Shaundakula prosząc o pomyślne wiatry, które rozwieją tajemnice jakie skrywa to miasto.

Powoli zeszła na dół, po schodach, podeszła do gospodarza ignorując resztę, pragnęła zamówić śniadanie i usiąść w spokoju sama, była nadal obrażona na towarzyszy, z powodu ich głupich hipotez ominęło ją zwiedzenie barońskiej biblioteki.

-Zaatakują nas, że niby? Ciekawe po co? Gdyby mogli zrobili już by to dawno, poza tym nas tu nie byłoby, niby ten gospodarz i jego żona to dla nich jakieś zagrożenie? Bzdura, bezpodstawne insynuacje, że baron to przestępca! Że niby nas by zaatakował? Pojmał? Ludzi, którzy ocalili burmistrza? Ciekawe jak by to wytłumaczył ludności pobliskiej! Chołota i tyle, nie obeznana w świecie, która nie może zostawić swojej broni w kufrze w pokoju, ich przedłużenie penisów! Bez niego zapewne czują się jakby coś im ubyło!

Pomrukując przy stole, sama, zabrała się za śniadanie.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 24-07-2008 o 17:45.
Qumi jest offline