Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 18:18   #112
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Rozdział II


"Polowanie"



Trzeci dzień pobytu w Rath już od samego początku nie odbiegał od pozostałych monotonią zapadłego miasteczka. Za oknami zamiast świecącego słońca panowała dziwna szarość, chociaż tym razem przynajmniej nie padało. Wielkie, czarne chmury wisiały nad miasteczkiem zwiastując niechybny deszcz, o dziwo jednak nie zaczynało jeszcze padać. Liczna grupka awanturników w końcu odespała dwie noce, i wielu poczuło się o wiele lepiej, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Nie jednak wszyscy, wielu osobom nadal dokuczały nastroje oraz dosyć świeże rany na ciele. Coś wisiało w powietrzu i wszelkie nadzieje, aby dzień ten był jednak choć trochę udany, prysnęły niezwykle szybko.

Ledwie towarzystwo opuściło swoje izby poczuło zapach krwi, spoglądając na naprawdę makabryczne odkrycie, czy też raczej należałoby powiedzieć, odkrycia. Na piętrze karczmy, na korytarzu, leżały w kałużach własnej posoki i wnętrzności, zmasakrowane koty. Wszelkiej maści i wielkości, małe i duże, czarne, rude, szare i bure, rozerwane na strzępy. Lunie się dziwnie odbiło, podobnie jak Zorze, której wyjście z pokoju Siabo mocno zdziwiło towarzystwo śpiące na pięterku. To jednak nie był koniec makabry, zwłoki zwierząt leżały i na schodach prowadzących do głównej sali, leżały i w niej, czasem nawet na stołach, mocno ponad tuzin.

Zaspany Yon najzwyczajniej w świecie poskładał swoje spanie, zaczął się nadal półprzytomnie przeciągać, gdy przerażający, po prostu przerażający, krzyk Tary doprowadził właściwie wszystkich niemal do palpitacji. W głównej sali, dokładnie na jej środku, z brutalnie oderwaną głową od reszty ciała leżał w dużej kałuży krwi Mival. Karczmarz był martwy, został zabity chyba w dosyć wyjątkowo brutalny sposób, ktoś lub coś najwyraźniej po prostu urwało mu głowę.

Do krzyku matki dołączyła córka, i obie ledwie znajdowały się na granicy zdrowego rozsądku. Zawodzenie, krzyki, niepohamowany płacz, szarpanie bezgłowym ciałem mężczyzny... . Żonę martwego Mivala w mocny uścisk swych ramion pochwycił Elhan, a kobieta tłukła go jak najęta pięściami. Siabo postąpił podobnie z Zorą, chociaż miał łatwiej, ponieważ rudowłosa po chwili zemdlała. Wszyscy o szarych twarzach spoglądali na maskarę dokonaną tuż pod ich nosami, wszyscy chwilowo nie bardzo wiedzieli co powiedzieć. Najbardziej zaś zszokowany z całego męskiego towarzystwa był Yon, który spał w tej sali całą noc, i nic, absolutnie nic z tego wszystkiego do niego w czasie snu nie dotarło!!.

Czy to były wampiry, czy potwór?. Kto lub co, jak i dlaczego?. Ale czy to miało sens?... .

- Trzeba... trzeba wezwać straż - Szepnął jeden z mężczyzn - I Marę Bersk.

Poszedł Johan.

Oprócz martwych kotów, zabitego Mivala oraz rozpaczającej matki i córki, okazało się, że gdzieś zniknął i dwunastoletni smyk Sergor. Wcale to nie polepszyło sytuacji, a wszędzie jakikolwiek brak włamania, wszystko zamknięte jak wcześniej, i nikt nic nie słyszał. Marnym pocieszeniem było, że karczmarz w chwili śmierci był pijany jak bela, może więc chociaż zbytnio nie cierpiał.



Blajndo musiał naprawdę mocno powstrzymywać Wherkensa od wąchania i grzebania łapą w licznych kocich pozostałościach, co również doprowadziło do jeszcze większego zagęszczenia przygniatającej atmosfery w "Smoczym Łbie". Wilk jednak nic za to nie mógł, w końcu był wilkiem, i po prostu był ciekawy, co też stało się z tymi zwierzętami.
Luna była naprawdę na najlepszej drodze do płaczu, coraz więcej i więcej działających na nerwy wydarzeń, coraz więcej niepewności, strachu i krwi. Mimo, że chciała, nie potrafiła jakoś odwrócić wzroku od martwego ciała leżącego w kałuży czerwieni... .

~

Johan idący ulicami dosyć szybkim krokiem w towarzystwie Harkh'a, poszukując straży miejskiej, tak naprawdę nie miał pojęcia gdzie też mógł zastać gwardzistów. Zgłosił się błyskawicznie do wykonania tego banalnego zadania, ze znanych tylko sobie powodów. Czuł się naprawdę źle, mimo względnego wypoczęcia w nocy, ledwie bowiem ujrzał zabite koty i Mivala, zaczęła go silnie piec rana po kłach wampirzycy. Nie bardzo zwracając nawet uwagę na fakt, czy jego mały towarzysz potrafił dotrzymać mu kroku, walczył z naprawdę sporym natłokiem myśli. W końcu wpadł na bardzo dobry pomysł, jak doprowadzić straż miejską do pojawienia się w karczmie.
- Morderstwo! - Krzyknął do przypadkowych, licznych ludzi na ulicy - W karczmie "Smoczy Łeb" zabito w nocy człeka, ludzie potrzebna straż!. Straż do karczmy, morderstwo!.

Kilka zdań spełniło swoje zadanie, plotka szybciej niż nogi Johana ruszyła ulicami Rath, z pewnością więc wkrótce tam ktoś przybędzie. Wojak skierował więc teraz swoje kroki do świątyni Helma, by zawiadomić o zajściu Marę Bersk. Nie tak jednak od razu było mu dane tego dokonać. Oto bowiem, przechodząc przez sporych rozmiarów ryneczek, zobaczył nagle coś, co doprowadziło do najprawdziwszego na świecie odrętwienia nóg, i mimowolnego zatrzymania.

Na środku placu, przy niewielkiej fontannie otoczonym małym mureczkiem, siedziała sobie mała dziewczynka, trzymająca w swych ramionach kotka. Mała tuliła i bawiła się słodko z kocurkiem, ciesząc się w pełni tym drobnym, dziecięcym zajęciem. Obok niej siedziała jednak ONA, najzwyczajniej w świecie siedziała sobie pośrodku ruchliwego i pełnego ludzi miejsca w mieście. Zauważyli się niemal równocześnie, a na ustach kobiety pojawił się wyjątkowo zdradziecki uśmiech. Objęła małą dziewczynkę ramieniem i pogładziła jej włosy, równocześnie coś do niej mówiąc, a ta głośno zachichotała.

Harkh nie miał pojęcia dlaczego Johan nagle zbladł, skoro jednak mężczyzna ruszył do kobiety w czerwonej sukni z dzieckiem, ruszył i on.
- Witaj brodaczu - Yalcyn po raz kolejny uśmiechnęła się wyjątkowo do Johana, trzymającego już dłoń na mieczu przy pasie - Prawda że piękny dzień. Szary co prawda i słońca nie ma przez te chmury, jednak jak dla mnie cudowny. Jak tam szyja?.

Kobold naprawdę nic nie rozumiał, Johan zgrzytał zębami, a wampirzyca w wybornym nastroju znowu pogładziła dziewczynkę po głowie, wiedząc, że nic jej w takiej sytuacji nie mogą zrobić.
- Witaj blodaczu - Powtórzyła za Yalcyn dziewczynka i głośno zachichotała.

- Wyczuwałam cię - Odezwała się ponownie wampirzyca - I będę wyczuwać póki żyjesz. Jesteśmy ze sobą powiązani więzią mocniejszą niż to co ludzkie, już na zawsze, póki jedno z nas nie zgaśnie. Słyszę twoje szepty Johanie, słyszę je z daleka, słyszę jak wspominasz przeszłość. To był naprawdę dobry posiłek - Kobieta oblizała usta, a jego trafił przysłowiowy szlag.

- Jedno słowo - Wampirzyca mrugnęła okiem i położyła dłoń na karku dziewczynki, udając, że bawi się jej włosami. W każdej chwili mogła skręcić jej kark i Johan naprawdę nic nie mógł zrobić, poza rozmową z tą podłą kreaturą - Co powiesz ciekawego?.

...

- Jeden po drugim, jak łamane patyczki, tak skończycie - Odezwała się z wrednym uśmiechem Yalcyn, po wysłuchaniu tego co miał do powiedzenia brodaty mężczyzna.

- Mivala zabili! - Rozległy się na ryneczku krzyki jakiegoś mężczyzny - Mival nie żyje!.

Niemal równocześnie z tymi krzykami pojawił się mały oddział straży miejskiej, pędzący truchtem zapewne do "Smoczego Łba". Johan i Harkh tylko na chwilkę, naprawdę małą chwilkę oderwali wzrok od wampirzycy, a tej już nie było. Przy fontannie pozostała jedynie równie zdezorientowana tym faktem mała dziewczynka, wciąż trzymająca w rączkach brykającego kotka.

~

Jakiś czas później do karczmy powrócił Johan z Harkh'iem w towarzystwie Mary i Rosy, a nawet Kapłana Aremiego. Do tego przebywały tam również dwa patrole straży miejskiej, w liczbie ośmiu zbrojnych, zarówno wewnątrz, jak i przed budynkiem. Helmita w czasie pobytu w karczmie tylko raz spojrzał na Lunę, to jednak wystarczyło. Kobietę przeszedł naprawdę niesamowity dreszcz.

Przez ponad kwadrans tłumaczono, spierano się, a i nawet wyzywano z Yonem, traktując go jako głównego podejrzanego!. Po rzuceniu w końcu jednego zaklęcia przez Aremiego, okazało się, że mężczyzna mówi prawdę i dano mu spokój, oraz grzecznie przeproszono. Ciało Mivala przetransportowano do świątyni, a dwóch miastowych pozbierało zwłoki kotów i zabrało się za wycieranie podłóg. Zarówno zaś Tarę jak i Zorę zabrano również do przybytku Helma, podając im jakieś dziwne wywary na uspokojenie, po których obie zasnęły.

Mara jak i Rosa, oraz wielu z awanturników było całą sytuacją mocno wstrząśniętych, choć nie na tyle, by zapomnieć o czynach koniecznych. W południe bowiem zaplanowano pochówek ich zabitego towarzysza, Elfa Szadeda, łącząc go "na szybko" z pochówkiem Mivala. W ceremoni pogrzebowej prowadzonej przez Aremiego uczestniczyło naprawdę wielu miastowych, Paladynka Mara, a nawet zdrowy już burmistrz Lance, wraz ze swoim "przydupasem" Lance. Nie obyło się jednak bez scen. Tuż po zakończeniu, jeszcze na małym, miejscowym cmentarzu, Tara niespodziewanie strzeliła Siabo w pysk.

- Zostaw w spokoju moją córkę - Wydusiła z siebie przez łzy kobieta.

...

Oficjalnie karczma została zamknięta. Nie wpuszczano już żadnych gości, nikogo również nie obsługiwano. Tara i Zora zniknęły na zapleczu, nikt nikogo nie obsługiwał, nikt nie stał za barem, nie było również żadnej banalnej stypy. Jedynie naprawdę spora grupa awanturników siedziała przy stołach, zastanawiając się co począć dalej. W drodze wyjątku mogli oni swobodnie korzystać z przybytku "Smoczy Łeb", pilnowanego teraz przez dwóch gwardzistów stojących na zewnątrz tuż przy drzwiach.

Czas... wprosić się do Barona na obiad?.











***

Stan pw po przespanej nocy:

Johan 29, Bd zregenerowana do 8

Harkh zdrowy

Yon zdrowy

Blajndo 42pw z 49

Siabo zdrowy

Elhan 36pw z 54

Luna zdrowa, Rosa też


PD:

Johan za odgrywanie i sprawy z Yalcyn 1600PD i walkę z tygrysami 800PD, 30.400

Harkh za odgrywanie 1600PD, 29.600

Yon za odgrywanie 800PD i walkę z wampirem 400PD, 29.200

Blajndo za odgrywanie 1600PD i walkę z tygrysami 800PD, 30.400

Siabo za odgrywanie, tygrysy i Zorę, 30.600PD

Elhan za odgrywanie, tygrysy i oko w oko z bestią 30.500

Luna za odgrywanie i Aremiego 1000, 29.000

Rosa za odgrywanie i walkę z wampirem, 29.200


***

W karczmie znajdują się wszyscy (no poza Milo) BG i Mara.

Znalazłam również w końcu obrazek Mivala, lepiej późno niż wcale :P
 

Ostatnio edytowane przez Buka : 28-07-2008 o 16:34.
Buka jest teraz online