Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 20:58   #4
Avaron
 
Avaron's Avatar
 
Reputacja: 1 Avaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetny
Erich Zahn

Spadający worek poderwał tuman kurzu z desek sceny. Erich zamarł w pół ruchu wpatrując się w nagle pobladłego przyjaciela. Obaj jak na komendę spojrzeli w górę, lecz sklepienie tonęło w ciemnościach i niczego nie mogli dojrzeć. Między rzędami krzeseł w stronę sceny biegł już kierownik techniczny, a za nim podążała czereda pomocników. Xavier, którego bladość szybko przeszła w czerwień niebezpiecznie zbliżoną do purpury lżył starego ciecia z trudem łapiąc oddech:

- Ty... Ty niekompetentny, pseudointeligenty, zdziadziały sklerotyku z portowego zamtuza! To... TO mogło mnie ZABIĆ!! - Wrzeszczał aktor, mało co nie podskakując na wyprostowanych nogach. W końcu cisnął czaszką w zbliżających się do sceny ludzi i ujmując Ericha za ramię poprowadził go za kurtynę.

Zaczęli się przedzierać przez ciemne zakamarki kuluarów teatru Foyera. W ciasnych korytarzykach pełno było wszelakich teatralnych gratów: połyskujące fałszywym złotem i srebrem kostiumy, najdziwniejsze maski, zwoje lin i bele materiału, a wszystko brudne od wszędobylskiego kurzu. Ludzie biegali w tę i nazad pokrzykując na siebie co jeszcze zwiększało wrażenie zupełnego chaosu. Jak mawiał Xavier teatr przed przedstawieniem przypominał ogarnięty pożarem burdel. W końcu stanęli przed wąskimi, obdrapanymi drzwiami, do których ktoś całkiem nie dawno przybił tabliczkę głoszącą: "Garderoba Pana Xaviera Teufelfeuera - wstęp zakazany pod groźbą straszlywych komsekwency". Xavier otworzył drzwi i wszedł do środka. Niedbałym gestem zerwał płaszcz z ramion i rzucił go na brudną pościel małego łóżka, która to poruszyła się wydając z wydając z siebie jękliwe dźwięki.

Ach przyjacielu! - Rzekł z westchnieniem aktor rozwalając się na rozklekotanym fotelu stojącym tuż przed wielkim lustrem -Kocham teatr przed premierą! Ta ekscytacja, ta energia! Czujesz sztukę wszędzie wokół, ach! Czy mówiłem ci już, że teatr przed przedstawieniem...

Tak. Mówiłeś... - Zahn urwał tamtemu w pół słowa. Stał tyłem do swego znajomka rozglądając się po garderobie. Jego uwagę cały czas zwracała poruszająca się od czasu do czasu zawartość łóżka artysty, lecz dobre wychowanie nie pozwalało o to zapytać. W końcu Zahn poprawił dla fasonu pas, obciążony rapierem, z lekka przekrzywił beret w kolorze jaskrawej żółci, zerknął w lustro uważniej przyglądając się swemu odbiciu, a w końcu wspierając się łokciem o brudną ścianę powiedział: - Po prawdzie to przychodzę właśnie w sprawie przedstawienia drogi Xavierze. - Zamilkł w pół słowa by zza rękawa wydobyć kilka zwitków pożółkłego pergaminu - Widzisz przyjacielu sprawa dotyczy tych oto wekselków, które wystawiłeś gdyśmy ostatnio grali. Ja oczywiście wiem, że zapłacisz i żadnego innego nie jestem pewien tak jak ciebie drogi Xaierze, ale... - Tu bakałarz przerwał obdarzając swego gospodarza jednym z tych tak dobrze znanych przez nadobne niewiasty uśmiechów godnych idącego w zaloty wilka. - Ale wolałbym, byś zapłacił przed premierą. I nie idzie tu o to, że ci nie wierzę jak już wspomniałem, lecz o to, że może po premierze nie będziesz w stanie tego zapłacić... - Na uniesioną w niemym pytaniu brew przyjaciela ponownie odpowiedział uśmiechem, a w końcu rzekł - Wiesz przecież jakie plotki krążą po mieście. To przedstawienie nie jest najlepszym pomysłem i ludzie mówią, że może się źle skończyć. Słyszałem nawet, że ten cesarski wysłannik nie tylko teatr ma zamknąć ale i wszystkich związanych z tym przedstawieniem, więc skoro i tak miałeś mi zapłacić to po co kusić los? Przecież gdybyś trafił do lochu na pewno ciężko by ci na sercu było z tym, że nie zwróciłeś mi długu, a tak miałbyś za murami szczęśliwego przyjaciela, jednego z najlepszych znawców prawa w Imperium - To mówiąc Erich mrugnął do pobladłego z nagła aktora i jeszcze szerzej się uśmiechając zapytał - Jak więc będzie drogi Xavierze, hę?
 
__________________
"Co będziemy dzisiaj robić Sarumanie?"
"To co zwykle Pinki - podbijać świat..."
by Marrrt

Ostatnio edytowane przez Avaron : 01-09-2008 o 22:00.
Avaron jest offline