Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 23:33   #96
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Cread postanowił zabawić się w szpiega. Jak zwykle, klęczał na podłodze i udawał modlitwę, czekając na odpowiednia chwilę. W końcu zapadła ciemna, spokojna noc. Mag rozkoszował się tą ciszą i bardzo żałował, że nie może teraz wyjść na dwór. Często, gdy przygotowywał zaklęcia robił to na dworze ciesząc się zimnym, rześkim powietrzem i odgłosami śpiącej przyrody. Niestety, teraz był uziemiony w dormitorium z kilkoma mężczyznami na głowie i kultem Shar za ścianą.

Jako, że siedzenie i rozmyślanie rzadko wystarcza by osiągnąć sukces, mag postanowił wcielić swój plan w życie. Cicho otworzył drzwi sypialni i bardzo powoli zakradł się do drzwi po przeciwnej stronie Sali, równomiernie rozkładając ciężar ciała.

Na początek udał się do drzwi na prawo od pomieszczenia z szatami. Po naciśnięciu klamki oczom Gryfa ukazał się składzik. Nie znajdowało się tam nic specjalnego- parę worków, kilka beczek, jedna ciężka skrzynia i garść mniejszych. Ogólnie- nic wielkiego. Zawiedziony mężczyzna uznał, że miejsce to nie ma żadnego znaczenia strategicznego- chyba ze świątynia byłaby oblegana przez wrogów. Niestrudzony, pomknął jak cień w stronę następnych niezbadanych drzwi.

I gdy jego dłoń znalazła się na klamce, jeden z strażników nagle huknął, uradowany z wygrania kilku miedziaków. Zaskoczony i przerażony mag cofnął dłoń z klamki, przy okazji naciskając ją i głośno puszczając. Hałas wystarczył, by zerwać strażników na równe nogi. Gdyby Cread zawczasu wszystkiego sobie nie poukładał, byłoby nieciekawie. Na szczęście należał do tych, którzy najpierw myślą, a potem działają.

- Yyy wybaczcie panowie... chyba nie robię nic złego... Chyba, że szukanie toalety to zbrodnia? Nikt nie mówił, że nie wolno nam wchodzić z dormitorium. A poza tym... nawet jeśli to chyba lepiej poszukać jednak toalety niż zlać się do łóżka w moim wieku nieprawdaż?- stwierdził, robiąc głupią minę i udając nierozsądnego ludzika, który wstydził się spytać o drogę. Kłamstwo zadziałało perfekcyjne. Nie ma co się dziwić, wszystko wyjaśniało bez zbędnych tłumaczeń, było prawdopodobne i wyjaśniało zachowanie Gryfa. Nic, tylko uwierzyć.

Strażnik był na tyle uprzejmy, by zaprowadzić Creada do toalety. Mag, słysząc jego głupkowate „hehe” obiecał sobie nigdy nie zadawać się z kasztą robotniczą. Nieudolni spiskowcy, nadpobudliwi wierni i mięśniaki o paskudnym poczuciu humoru- a w środku tego wszystkiego on, czarodziej bijący ich wszystkich na głowę intelektem, zmuszony przez okoliczności do zniżenia się do ich poziomu. Mężczyzna wetknął w duchu- zapowiadał się męczący okres w jego życiu.

Po odczekaniu chwili (żeby jego nagłe wyjście nie wydało się zbyt podejrzane) mag opuścił latrynę obiecując sobie stworzenia zaklęcia „Powiew rumianku” przy pierwszej nadarzającej się okazji. Nie zapomniał też grzecznie podziękować strażnikom za fatygę i życzyć im dobrej nocy.

Cicho wszedł do dormitorium, by nikogo nie budzić i udał się do swojego łóżka. Mimo późnej pory był pobudzony jak zwykle przy wysiłku umysłowym. Miał wiele spraw do przemyślenia.

Po pierwsze- dlaczego ktoś stawia ludzi na straży wewnętrznej świątyni? Co może się tam znajdować trak cennego (lub przerażającego) że postanowiono bronić tam wstępu teoretycznie najbardziej oddanym wiernym w mieście? Czy nie wystarczyło stwierdzić „Tak o, w głębi budynku znajduje się wewnętrzne sanktuarium. Tylko duchowni mogą tam wejść, inaczej byłoby zbezczeszczone”. Ale mimo to stawia się tam w środku nocy, w pustej świątyni strażników z mieczami. Z mieczami! Nawet jeśli duchowni czuli potrzebę ochrony sanktuarium, to czy nie mogli wydelegować do tego woźnego z mopem? Wewnątrz świątyni coś wyraźnie się działo. Tylko co?

Druga, może nie tak ważna sprawa była kwestia zamkniętych drzwi. Creada zżerała ciekawość, co też tam mogło się znajdować. Oczywiście, mogły to być zwykłe zamknięte drzwi- mogły strzec strojów kapłańskich, świątynnego budżetu albo wejścia do biblioteki. Jednak mogły też skrywać znacznie mniej niewinne pomieszczenia- lochy, salę tortur, kadzie z truciznami. Choć mroczne wersje były dużo mniej nieprawdopodobne, należało pamiętać ze kapłani są w stanie zabić swych wrogów. Na razie jednak mag odczuwał przede wszystkim ciekawość- zwykła niewinną ciekawość która popychała ludzkość do odkryć od wieków.

Postanawiając poinformować o wszystkim towarzyszy, Cread zamknął oczy i składając szybką modlitwę do Deneira zapadł w ciepły, spokojny sen.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 28-07-2008 o 13:45.
Kaworu jest offline