Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2008, 13:14   #16
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Valnor

Celny cios powalił maga. Jednak magiczna bariera ochroniła go przed śmiercią. Był ciężko ranny, nie był w stanie wykonać żadnego czaru. Bestia jednak przekroczyła już bramy wymiarów. Potwór rozglądał się po okolicy. Gdy dostrzegł klęczącą postać Vanora uniusł wysoko łapę. Amulet Lerethiana był już czerwony. Gdy szpony demona znajdowały się o kilka centymetrów od klatki piersiowej Valnora wystrzelił z niego snop różnobarwnych iskier. Na powierzchni ziemi pojawił się czarny okrąg. Potwora powoli zaczęła pochłaniać ciemność. Po chwili znikną w otchłani swego własnego świata. Valnor był uratowany. Mag leżący nieopodal starał uleczyć swoje rany zaklęciami. Jednak poziom jego umiejętności w magii leczniczej widać nie należał do zbyt dobrych. Wprawdzie rana krew przestała płynąć z miejsca w którym Valnor ciął. Mag nie był w stanie całkowicie się uleczyć.

Oropher Vardamir

Wycelował w głowę wroga. Mężczyzna nie miał hełmu. To zdecydowanie ułatwiało sprawę.
- Rzuć broń i mów ,kim jesteś!
Wojownik odwrócił się. Widząc kuszę powoli odłożył miecz na ziemię. Przyglądał się dokładnie Oropherowi.
- Spokojnie – powiedział powoli – Przecież możemy się jakąś dogadać
Widać zależało mu na własnym życiu. Wyglądał na najemnika. Zdecydowanie nie chciał poświęcać się dla królestwa nadziemia.

Ronhaar

Macka mknęła ku drugiemu przeciwnikowi. Jednak ten spodziewał się podobnego ataku. Uskoczył z niebywałą zwinnością. Podniósł topór nad głowę. W jego oczach można było dostrzec chęć mordu. Z jego gardła dobył się przerażający krzyk przypominający Skrzek Cienistych upiorów. Ponownie ruszył w dziką szarżę. Jak na kogoś kto dźwigał ogromy topór biegł z niesamowitą prędkością. Co chwile skręcał chcąc utrudnić Ronhaarowi wycelowanie.
Gdy znajdował się już w dostatecznej odległości od przeciwnika zamachną się toporem i skierował uderzenie w tors Ronhaara.

Maven Venturi


Przeciwnik zbliżał się. Kroczył powoli ściskając w ręku jakiś dziwny czarny przedmiot. Który w podziemiu nie był znany. Rozglądał się, szukał osoby z którą mógłby walczyć. Widać że chciał walczyć. Pragną tego całym sercem. Można to było wyczuć. Aura zła jaką wydzielą była widoczna nazbyt wyraźnie. Nawet osoby nie potrafiące jej dostrzec czuły złe chęci od tego człowieka. Był w pełnym rynsztunku bojowym. Zbroja błyszczała odbijając promienie świetlistej kuli którą w podziemiu widywano jedynie na rycinach. Jego hełm skrupulatnie zasłaniał całą twarz. Niemalże cały był osłonięty pancerzem od stóp po samą głowę. Jednak nawet w najlepszym pancerzu można znaleźć szczeliny. W jego zbroi były to zgięcia.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline