|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-07-2008, 00:07 | #11 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | "A to co za dziwne stworzenie?" pomyślał Valnor. Jednak nie był to czas na rozmyślanie nad nowo poznanym zwierzęciem. Kapłan wyciągnął dwa sejmitary i stanął w pozycji obronnej czekając na atak wilka. Gdy wilk nadbiegł Valnor starał się zrobić unik i jednocześnie ciąć jednym z sejmitarów w brzuch albo szyję bestii (zależy czy wilk zaatakował z wyskoku czy nie) |
24-07-2008, 00:21 | #12 |
Reputacja: 1 | Ronhaar Macka która wysuwała mu się z rękawa przebiła przeciwnika pozostawiając w jego cielę sporą dziurę. Zwiadowca walczący nieopodal widząc to zdekoncetrował się został raniony w ramię. Drugi mężczyzna odwrócił się w stronę Ronhaara. Rzucił się na niego z dziką furią. Biegnąc wymachiwał mieczem. Valnor Zwierze padło martwe. Mag jednak szykował już kolejną ognistą kulę i nim Valnorowi udało się uporać z wilkiem ta mknęła w jego stronę. Jednak została odeprzchnięta zaklęciem jednego z magów udziału szybkiego reagowania. Musiał on wrócić do swojej walki. Przeciwnik Valnora wypowiadał tym razem zaklęcie głośno i wyraźnie a jego ruchy przypominały dziewny i niezgrabny taniec. - Przybądź demonie Ahkartsu. Przybądz niepokonana bestio czarnego plemienia. Mag powtórzył tę formułę kilkakrotnie po czym spod ziemi wyłonił się wielki czerwony potwór z wielkimi szponami.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
24-07-2008, 00:29 | #13 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Valnor zaczął biec w kierunku swego przeciwnika. Było już za późno, aby go powstrzymać, ale należy z nim skończyć zanim narobi większego bałaganu. Gdy tamten był wciąż skoncentrowany Valnor ciął go celnie sejmitarem. Teraz przed nim stała w całej swej okazałości, wielka czerwona postać. Wiedział, że pewnie mu się nie uda, ale trzeba było spróbować. Wyciągnął symbol swego boga, przyklęknął i zaczął wymawiać skomplikowane i długie zaklęcie w nadziei, że demon go nie zauważy, dopóki ten nie skończy. Gdy skończył (jeżeli mu się udało dokończyć) amulet Lerethiana stał się cały czerwony, a po chwili wystrzelił z niego snop różnobarwnych iskier, który otoczył potwora próbując zmusić go do powrotu do jego świata (czar Odesłanie). |
24-07-2008, 09:45 | #14 |
Reputacja: 1 | Oropher,zauważając przeciwnika,dobył cicho kuszy i załadował ją.Wycelował w głowę[jeśli ma hełm,to w rękę z mieczem] i powiedział: -Rzuć broń i mów,kim jesyeś! |
24-07-2008, 23:14 | #15 |
Reputacja: 1 | W momencie przebicia napastnika czarną, magiczną macką, w którą transformowało się ramię Ronhaara, wydał on z siebie przeciągłe, ciche warknięcie. Patrzył jak rozerwane ubranie na ciele jego ofiary momentalnie przesiąka krwią, jak martwy już mężczyzna upada na ziemię, a jego kończyny, rozłożone w nienaturalny sposób, powoli odkrywają powiększającą się kałużę czerwonej cieczy. Zaczął ciężko dyszeć, po chwili zakasłał głośno i przebiegł wzrokiem po wszystkich znajdujących się w pobliżu. Spostrzegł rozwścieczonego mężczyznę, pędzącego w jego kierunku z wyciągniętym mieczem. Opuszczona macka, która od momentu wyszarpania jej z ciała martwego napastnika zwisała bezwładnie z rękawa płaszcza Ronhaara, przywodząc na myśl zwiędnięty i wyjątkowo brzydki kwiat, pomknęła błyskawicznie w stronę kolejnego człowieka, który zamierzał go zaatakować. Na samym jej końcu uformował się kanciasty owal, twardniejący z każdą sekundą. Całemu procesowi towarzyszył dziwny, cichy chrzęst. Kiedy biegnący mężczyzna znalazł się w odległości około dziesięciu metrów od Ronhaara, ten zamachnął się ramieniem z niespodziewaną siłą, kierując czarny twór na swoją lewą stronę. Stęknął cicho, nieznacznie opuszczając głowę, a sekundę potem wyprostował rękę, posyłając czarny kształt z powrotem w dzierżącego miecz napastnika.
__________________ "Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą" |
25-07-2008, 13:14 | #16 |
Reputacja: 1 | Valnor Celny cios powalił maga. Jednak magiczna bariera ochroniła go przed śmiercią. Był ciężko ranny, nie był w stanie wykonać żadnego czaru. Bestia jednak przekroczyła już bramy wymiarów. Potwór rozglądał się po okolicy. Gdy dostrzegł klęczącą postać Vanora uniusł wysoko łapę. Amulet Lerethiana był już czerwony. Gdy szpony demona znajdowały się o kilka centymetrów od klatki piersiowej Valnora wystrzelił z niego snop różnobarwnych iskier. Na powierzchni ziemi pojawił się czarny okrąg. Potwora powoli zaczęła pochłaniać ciemność. Po chwili znikną w otchłani swego własnego świata. Valnor był uratowany. Mag leżący nieopodal starał uleczyć swoje rany zaklęciami. Jednak poziom jego umiejętności w magii leczniczej widać nie należał do zbyt dobrych. Wprawdzie rana krew przestała płynąć z miejsca w którym Valnor ciął. Mag nie był w stanie całkowicie się uleczyć. Oropher Vardamir Wycelował w głowę wroga. Mężczyzna nie miał hełmu. To zdecydowanie ułatwiało sprawę. - Rzuć broń i mów ,kim jesteś! Wojownik odwrócił się. Widząc kuszę powoli odłożył miecz na ziemię. Przyglądał się dokładnie Oropherowi. - Spokojnie – powiedział powoli – Przecież możemy się jakąś dogadać Widać zależało mu na własnym życiu. Wyglądał na najemnika. Zdecydowanie nie chciał poświęcać się dla królestwa nadziemia. Ronhaar Macka mknęła ku drugiemu przeciwnikowi. Jednak ten spodziewał się podobnego ataku. Uskoczył z niebywałą zwinnością. Podniósł topór nad głowę. W jego oczach można było dostrzec chęć mordu. Z jego gardła dobył się przerażający krzyk przypominający Skrzek Cienistych upiorów. Ponownie ruszył w dziką szarżę. Jak na kogoś kto dźwigał ogromy topór biegł z niesamowitą prędkością. Co chwile skręcał chcąc utrudnić Ronhaarowi wycelowanie. Gdy znajdował się już w dostatecznej odległości od przeciwnika zamachną się toporem i skierował uderzenie w tors Ronhaara. Maven Venturi Przeciwnik zbliżał się. Kroczył powoli ściskając w ręku jakiś dziwny czarny przedmiot. Który w podziemiu nie był znany. Rozglądał się, szukał osoby z którą mógłby walczyć. Widać że chciał walczyć. Pragną tego całym sercem. Można to było wyczuć. Aura zła jaką wydzielą była widoczna nazbyt wyraźnie. Nawet osoby nie potrafiące jej dostrzec czuły złe chęci od tego człowieka. Był w pełnym rynsztunku bojowym. Zbroja błyszczała odbijając promienie świetlistej kuli którą w podziemiu widywano jedynie na rycinach. Jego hełm skrupulatnie zasłaniał całą twarz. Niemalże cały był osłonięty pancerzem od stóp po samą głowę. Jednak nawet w najlepszym pancerzu można znaleźć szczeliny. W jego zbroi były to zgięcia.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
25-07-2008, 14:35 | #17 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | "Udało się..." Valnor nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Czar bardzo go wyczerpał. Był cały mokry od potu i ledwo dał radę stanąć z powrotem na nogi. Schował amulet i rozejrzał się po polu walki. Chwycił oba sejmitary, ale nie był w stanie utrzymać ich obu, więc zostawił jednego na ziemi, drugiego trzymając oburącz. Oddychał głośno wypatrując kogoś komu mógłby pomóc. W końcu jego wzrok spoczął na powalonym magu. Podszedł do niego i przystawił mu broń do gardła. - Kim jesteście? - spytał niemal szeptem. |
25-07-2008, 22:27 | #18 |
Reputacja: 1 | Valnor Mag patrzył na niego przerażonym wzrokiem. Bał się, nie chciał umierać. Na czole pojawiły mu się krople potu. Próbował coś powiedzieć. Jednak zamiast słów z ust wypłynęła jedynie krew. Co chwilę kaszlał. Był już bliski śmierci. Nagle zza skały znajdującej się nieopodal wyskoczył dobrze zbudowany mężczyzna. Wojownik. W ręku dzierżył miecz. Był ubrany w skórę czegoś co mogłoby uchodzić za jakieś prążkowane zwierze. Jego twarz pokryta była wieloma bliznami, podobnie zresztą jak i reszta ciała widocznego spod niecodziennego stroju. Uniósł swą tarczę tak by chroniła tułów. Miecz trzymał wysunięty w stronę Valnora. Uśmiechną się szeroko. - Szykuj się na śmierć cholerny podziemiaku - krzykną po czym powoli zaczął zbliżać się do swego przeciwnika.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
25-07-2008, 22:37 | #19 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Valnor spojrzał na rosłego przeciwnika. Nie wyglądał na zbyt inteligentnego, ale w stanie w jakim znajdował się teraz Valnor mógł go z łatwością pokonać. Chyba, że tylko wygląda tak groźnie. "Mogę zrobi tylko jedno." - Zatrzymaj się, albo twój przyjaciel, mag, zaraz wyzionie ducha! Był ciekaw czy "olbrzym" go posłucha. Nie liczył na to, ale wszystkiego trzeba spróbować. |
25-07-2008, 22:45 | #20 |
Reputacja: 1 | Valnor Mężczyzna zatrzymał się. Spojrzał na maga. Na jego twarzy malowało się przerażenie przemieszane ze zdziwieniem. - Ty synu s**i - Krzykną głośno -Co zrobiłeś mojemu bratu Powoli opuścił miecz. Tarcza nie upadła na głaz wydając przy tym dość nieprzyjemny dla ucha łoskot. - Proszę zostaw go a zrobię wszystko... wszystko tylko go nie zabijaj W oczach draba pojawiły się łzy. Nie potrafił powstrzymać swoich uczuć. Na widok niemalże konającego brata coś w nim pękło. Bał się, po raz pierwszy w życiu się bał. - Nie rób mu krzywdy - szlochał co chwilę - Proszę nie zabijaj, proszę, proszę To zachowanie było zdecydowanie niecodzienne. W świecie podziemia uczucia były zazwyczaj skrywane głęboko w sercu i ni pozwalano im tak łatwo wypłynąć na wierzch. Jednak to był inny świat, inne realia.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 25-07-2008 o 22:59. |