Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2008, 13:44   #37
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Brixton

Wszedł do hotelu z nadzieją że przesyłka została dostarczona. Zapomniał jednak że Cichy nie jest cudotwórcą. Nie potrafi załatwić sprzętu w przeciągu pół godziny i do tego sprowadzić go do Berlina. Do tego dochodził fakt że Brix nie zameldował się jeszcze w hotelu. Zostawianie kupy broni, nawet zakamuflowanej, u portierki nie było najlepszym pomysłem. Po chwili Brixton dostał SMSa z odpowiedzią:
Sprzęt będzie jutro, nie wiem o której to zależy od moich ludzi w Berlinie. Powtarzam odpuść sobie tego gościa.
Brix wynajął pokój. Miał sporo czasu dla siebie. Nie wiadomo było kiedy rozpocznie się akcja. Poza tym nie miał jeszcze sprzętu.

Sparks

Porsche stało już przed hotelem, trzeba przyznać że znajomy Sparksa odwalił kawał dobrej roboty. Po kraksie nie było widać śladów. Lakier auta pięknie połyskiwał w świetle słonecznym. Nie było śladu najmniejszej ryski. Zupełnie jakby wóz dopiero co został zdjęty z linii produkcyjnej. Sparks wsiadł do samochodu i pojechał na lotnisko. Porsche zostawił tam gdzie poprzednio. Na strzeżonym parkingu. Cudem zdobył bilet na najbliższy samolot. Po paru godzinach był już w Berlinie.

Ruda


Po porannej toalecie i skrupulatnym spakowaniu się. Zaczęła szukać jakiś informacji na temat celu. W internecie nie było nic ciekawego. Widać Cris wydawał całkiem sporo pieniędzy na informatyków i hakerów którzy pozbywają się z internatu informacje o nim Po chwili zadzwonił do niej skrzydło
- Kupiłem nam bilety na samolot. Wylatujemy o czternastej. Będę czekał na lotnisku.
Ruda nie spodziewała się tego że będzie lecieć razem ze Skrzydłem. Jednak dziwnie ją to pokrzepiało. Musiała wszystko dopiąć na ostatni guzik przed odjazdem.

Fallen


Po tym jak Skrzydło zapewnił go że jeśli faktycznie zginie pieniądze trafią na konto fundacji do Harpena. Poszedł do siebie by się przygotować. Gdy jechał do hotelu było już ciemno. Jednak na ulicach wciąż panował spory ruch. Nowy York zawsze tętnił życiem niezależnie od pory dnia. Nie było więc nic dziwnego że na chodnikach wciąż licznie gromadzili się ludzie. Po przeszło godzinie Fallen dotarł do hotelu.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline