Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2008, 10:15   #74
maciek.bz
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
Elran przystanął uniósł sztylet w górę, przymierzył. Odległość była znaczna, dużo dalej niż zasięg broni, ale mimo to spróbował. Sztylet pomknął lekkim lobem, tak, aby go wogóle dorzucić. Jego lot trwał niemiłosiernie długo, zielonoskóry obrócił się i zawył. Ostrze wbiło mu się w plecy raniąc go dotkliwie. Jednak nie spadł z wilka, udało mu się na nim utrzymać. Brog mając wcześniej przygotowany łuk wycelował w plecy zielonoskórego i strzelił. Krasnolud miał chyba dziś szczęście, bo strzała wbiła się dokładnie tam, gdzie planował. Goblin pisnął i spadł z wilka, spadł, by już więcej nie powstać. Jedynie samotny wilk popędził gdzieś między drzewa, ale tego już nie udało by się zatrzymać z powodu ciemności. Elran zebrał swoje sztylety i przeszukał truchła goblinów. Oprócz krótkich miecz i małych, zakrzywionych łuków, jeden z nich miał miedziany wisior. W obu sakiewkach było dokładnie po czternaście srebrnych. Ruszyliście w dalszą drogę. Na szczęście nie widzieliście już żadnych goblińskich patroli, czasem tylko jakiś zając, czy inne leśne zwierze zwróciło waszą uwagę. Powoli wschodziło słońca, gdy z oddali ujrzeliście mury Procampur. Z radością podążyliście w tamtą stronę.

Do części przybrzeżnej Procampur, ogólnie dostępnej dla wszystkich podróżników, wchodzicie bez problemów przez niewielką, dwuskrzydłową bramę. Nie widzicie tutaj nic specjalnego i szybko orientujecie się, że port stanowi jakby oddzielną część, która rządzi się innymi prawami niż reszta miasta. Dopiero, kiedy podchodzicie pod wielką bramę, otwierającą się na trakt prowadzący do wewnętrznej części miasta, drogę zastępują wam strażnicy. Skłonili głowy przed kapłanem. Nie wyglądają na nieżyczliwych i już po chwili dowiadujecie się, że przed wjazdem musicie wysłuchać krótkiego wykładu na temat zasad panujących w Procampur. Jeden ze strażników opowiada wam o ogólnie przyjętych normach kultury i zachowania, które nie różnią się od powszechnie stosowanych. Do tego dokłąda ostrzeżenie, że wszelkie występki przeciwko prawu będą surowo karane. Po tych paru zdaniach moralizowania wchodzicie na Wielką Drogę. Waszym oczom ukazuje się feeria, z których Procampur znane jest w całych Krainach. Miasto zdaje się być podzielone na swego rodzaju dzielnice, w których dachy domów mają określony kolor, odpowiadający ich przeznaczeniu. Wielka droga łączy wszystkie części miasta, a stojąc na jej środku macie przez nie doskonały przegląd. Bez problemu rozpoznajecie pałac o złotych dachach, rozciągający się na sporym wyniesieniu przed wami. To nic innego jak obszar dworu Thultyrla, a otaczające go biało-dache budynki to baraki i stajnie straży miejskiej. Nie głupim pomysłem było by zwrócenie swoich kroków właśnie w tamtym kierunku. Swoją drogę kuszą was też różnokolorowe dachy sklepów, warsztatów i cechów kupieckich, pamiętacie jednak, że macie do rządcy miasta sprawę nie cierpiącą zwłoki...
 
maciek.bz jest offline