Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-07-2008, 23:04   #71
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Po udanym ciosie zadanym goblinowi Belegris chciał ciąć dosiadanego przez niego wilka, ale ledwie o tym pomyślał, a tuż koło ramienia przeleciał mu sztylet rzucony przez Elrana. Elf widząc lecący w jego stronę pocisk odruchowo zamarł w miejscu na krótką chwilę, ale sekunda wystarczyła, aby powrócił do walki. Rąbnął na odlew rannego wilka i spostrzegł, że drugi z zielonoskórych jeźdźców pogania swojego wierzchowca do coraz szybszej jazdy. Jego ucieczka byłaby równoznaczna ze ściągnięciem na głowy jego, Elrana i Broga kolejnych goblinów, a mogłaby również przyspieszyć atak na Maerstar. Taka kolej rzeczy nie bardzo podobała się Belegrisowi.
- Rzucaj w wilka! No rzucaj! - ryknął do półelfa wyciągając miecz w stronę uciekającego goblina. Mimo oczywistej przewagi zielonoskórego elf rzucił się za nim w pogoń tak, aby nie znaleźć się na linii rzutu Elrana.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline  
Stary 23-07-2008, 21:57   #72
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Cholera, jak to możliwe? - pomyślał Elran, kiedy jego sztylet o włos minął pierwszego z goblinów i zapewne ten moment dekoncentracji sprawił, że kolejny pocisk trafił nie w wierzchowca, ale w jeźdźca. Nie mogę ich tak łatwo marnować, mogą się jeszcze przydać.
Niestety półelf nie mógł sobie pozwolić na taki luksus, co uświadomił mu dobitnie okrzyk Belegrisa:

- Rzucaj w wilka! No rzucaj!

Tak, jeśli trafi go teraz, być może uda mu się odzyskać dwa sztylety z trafionych przeciwników. Będąc już w biegu, błyskawicznym ruchem ręki sięgnął w rozpięcie płaszcza i wydobył kolejny, ostatni już pocisk. Kiedy nieco zmniejszył się dystans dzielący go od uciekającego goblina stanął pewnie, przymierzył i rzucił z całej siły.
Traf go, proszę, bo naprawdę nie chce mi się uciekać przez las nocą. - pomyślał, doskonale rozumiejąc, co spowodowałaby porażka.
 
Makuleke jest offline  
Stary 24-07-2008, 10:25   #73
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Brog Pięśc Moradina

Brog widząc jak nóż rzucony przez Elrana chybia przez głupi przypadek celu, sięgnął po swój łuk. Nie można było pozwolić, żeby którykolwiek z zielonoskórych uciekł. Widział jak Belegris i Elran zabijają drugiego wilka i dosiadającego go goblina. Wiedział równie dobrze jak oni, że nie mogą pozwolić na to by którykolwiek z nich uciekł.

- Rzucaj w wilka! No rzucaj! - Ponaglił Belegris drugiego z towarzyszy krasnoluda. To się mogło udać, w końcu bez swojego "wierzchowca", goblin za daleko nie ujdzie. Brog również postanowił zaatakować i napinając swój łuk, wycelował w plecy zielonoskórego. Musiał się pospieszyć jeżeli chciał zdążyć.

Krasnolud żałował, że wcześniej nie włączył się do walki, jednak teraz nie mógł już nic na to poradzić, postawił więc wszystko na jedną kartę.
 
Van jest offline  
Stary 26-07-2008, 10:15   #74
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
Elran przystanął uniósł sztylet w górę, przymierzył. Odległość była znaczna, dużo dalej niż zasięg broni, ale mimo to spróbował. Sztylet pomknął lekkim lobem, tak, aby go wogóle dorzucić. Jego lot trwał niemiłosiernie długo, zielonoskóry obrócił się i zawył. Ostrze wbiło mu się w plecy raniąc go dotkliwie. Jednak nie spadł z wilka, udało mu się na nim utrzymać. Brog mając wcześniej przygotowany łuk wycelował w plecy zielonoskórego i strzelił. Krasnolud miał chyba dziś szczęście, bo strzała wbiła się dokładnie tam, gdzie planował. Goblin pisnął i spadł z wilka, spadł, by już więcej nie powstać. Jedynie samotny wilk popędził gdzieś między drzewa, ale tego już nie udało by się zatrzymać z powodu ciemności. Elran zebrał swoje sztylety i przeszukał truchła goblinów. Oprócz krótkich miecz i małych, zakrzywionych łuków, jeden z nich miał miedziany wisior. W obu sakiewkach było dokładnie po czternaście srebrnych. Ruszyliście w dalszą drogę. Na szczęście nie widzieliście już żadnych goblińskich patroli, czasem tylko jakiś zając, czy inne leśne zwierze zwróciło waszą uwagę. Powoli wschodziło słońca, gdy z oddali ujrzeliście mury Procampur. Z radością podążyliście w tamtą stronę.

Do części przybrzeżnej Procampur, ogólnie dostępnej dla wszystkich podróżników, wchodzicie bez problemów przez niewielką, dwuskrzydłową bramę. Nie widzicie tutaj nic specjalnego i szybko orientujecie się, że port stanowi jakby oddzielną część, która rządzi się innymi prawami niż reszta miasta. Dopiero, kiedy podchodzicie pod wielką bramę, otwierającą się na trakt prowadzący do wewnętrznej części miasta, drogę zastępują wam strażnicy. Skłonili głowy przed kapłanem. Nie wyglądają na nieżyczliwych i już po chwili dowiadujecie się, że przed wjazdem musicie wysłuchać krótkiego wykładu na temat zasad panujących w Procampur. Jeden ze strażników opowiada wam o ogólnie przyjętych normach kultury i zachowania, które nie różnią się od powszechnie stosowanych. Do tego dokłąda ostrzeżenie, że wszelkie występki przeciwko prawu będą surowo karane. Po tych paru zdaniach moralizowania wchodzicie na Wielką Drogę. Waszym oczom ukazuje się feeria, z których Procampur znane jest w całych Krainach. Miasto zdaje się być podzielone na swego rodzaju dzielnice, w których dachy domów mają określony kolor, odpowiadający ich przeznaczeniu. Wielka droga łączy wszystkie części miasta, a stojąc na jej środku macie przez nie doskonały przegląd. Bez problemu rozpoznajecie pałac o złotych dachach, rozciągający się na sporym wyniesieniu przed wami. To nic innego jak obszar dworu Thultyrla, a otaczające go biało-dache budynki to baraki i stajnie straży miejskiej. Nie głupim pomysłem było by zwrócenie swoich kroków właśnie w tamtym kierunku. Swoją drogę kuszą was też różnokolorowe dachy sklepów, warsztatów i cechów kupieckich, pamiętacie jednak, że macie do rządcy miasta sprawę nie cierpiącą zwłoki...
 
maciek.bz jest offline  
Stary 26-07-2008, 23:26   #75
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Jednak doleciał. - z pewnym zdziwieniem pomyślał Elran. - Ale to i tak dużo nie da, chociaż gdyby ten... - urwał gdy, jakby w odpowiedzi na jego niewypowiedzianą uwagę, Brog wypuścił z łuku strzałę. Tak, udało się, teraz można było odetchnąć. Zbierając swoje sztylety półelf znalazł jeszcze i inne, nie mniej przydatne drobiazgi, które również postanowił umieścić za pazuchą.

Reszta drogi była spokojna i całe szczęście, bo ostatnie zagęszczenie starć z zielonoskórymi zdecydowanie nie odpowiadało Elranowi. Kiedy dotarli do miasta przypomniało mu się Smocze Wybrzeże i Wrota Zachodu.
Ile to już tam nie byłem? - pomyślał z lekką nostalgią. - Nieważne, i tak prędko nie wrócę.
Ale na wspomnienia nie było dużo czasu, mieli naglącą ich misję. Strażnik przy bramie strasznie nudził, a w ogóle co on sobie myśli? Ma ich za pierwszych lepszych włóczęgów, którzy przyszli wszczynać burdy, czy nie wyglądają, a przynajmniej czy półelf nie wygląda na kogoś z nieco wyższej półki? Nieważne, w innym wypadku nauczyłby go dobrze oceniać podróżnych, ale teraz nie był po temu czas i zmęczenie po całonocnej podróży dawało się we znaki.
Powiemy co trzeba temu rządcy i wreszcie będzie można sobie odpocząć. Tak, nareszcie jakieś porządne miasto. Najpierw wyśpię się w jakiejś dobrej gospodzie a później trzeba będzie trochę pozwiedzać. - pomyślał Elran tłumiąc ziewnięcie.

- No panowie, zdaje się, że te białe budynki to kwatery straży. Nie ma co czekać, ruszamy dostarczyć nasze posłanie, Maerstar jest w potrzebie. - powiedział z daleko większym zapałem, niż wskazywałaby to jego znudzona mina i ruszył ulicą we wskazanym kierunku.
 
Makuleke jest offline  
Stary 28-07-2008, 22:24   #76
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Bezsensowna pogoń za uciekającym na wilku goblinem została przerwana przez lecący sztylet. Belegris stanął w miejscu, kiedy kolejny wyrzucony przez Elrana pocisk mignął mu obok głowy. Patrzył na oddalającego się coraz bardziej zielonoskórego, czekał aż sztylet doleci do celu, aż okaże się, czy będą narażeni na atak kolejnej grupy goblinów. Ostrze bezbłędnie wbiło się między łopatki wilczego jeźdzca, jednak ten dalej gnał wgłąb lasu. Belegris drgnął nieznacznie. Już czuł ulgę z powodu idealnego rzutu Elrana, kiedy okazało się, że jeden pocisk to za mało. Nie minęła chwila, a stojący nieco z tyłu Brog wypuścił strzałę ze swojego łuku. Lecąc znacznie szybciej niż sztylet, nie naraziła Belegrisa na niepotrzebny stres. Dla gnającego na złamanie karku goblina drugie trafienie okazało się być już ostatnim. Spadł z wilka, jednak jego wierzchowiec pomknął dalej tak szybko, że próba zabicia go, nie mówiąc oczywiście o pogoni, byłaby pozbawiona jakiegokolwiek sensu.
***
Wchodząc do miasta, Belegris zarzucił na głowę kaptur i zaczął gorączkowo rozglądać się za budynkiem, który byłby odpowiedni do zamieszkania przez burmistrza. W części przybrzeżnej naturalnie nie znalazł tego typu miejsca, przyspieszył więc nieco, żeby jak najszybciej dotrzeć do Wielkiej Drogi. Podczas zatrzymania przez strażników nie odezwał się nawet słowem, nie pozwolił jednak, żeby mieli oni jakieś powody do podejrzewania go o złe intencje. Kiedy było to koniecznie, zdecydowanie kiwał głową, przytakując mężczyznom pilnującym bramy. Po słowach Elrana utwierdził się w przekonaniu, że jego domysły na temat przeznaczenia budynków o złotych i białych dachach były prawdziwe. Kiedyś już słyszał o kolorach dachów, wyznaczających granice poszczególnych dzielnic Procambur, więc zgadnięcie, gdzie powinien znajdować się burmistrz, nie stanowiło problemu. Tym bardziej, że budynek o złotych dachach nie mógł być niczym innym, jak siedzibą najważniejszego człowieka w mieście. Był zbyt duży i zbyt bogato zdobiony jak na mieszkanie kogoś innego.
- Ruszcie się. - rzucił w stronę towarzyszy elf, kierując się w stronę pałacu. Ciężko już było mówić o zwykłym, pospiesznym kroku. Belegris prawie biegł.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline  
Stary 03-08-2008, 14:04   #77
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Brog

Krasnolud zauważył jak nóż rzucony przez Elrana trafia goblina. Wiedział, że to może nie wystarczyć, więc oczekiwał na rezultat swojego strzału. Na szczęście udało mu się wycelować bezbłędnie. Zielonoskóry padł martwy, a oni mogli czuć się bezpiecznie. Półelf przeszukał truchła martwych przeciwników, po czym cała trójka wyruszyła w stronę ich celu. Musieli się spieszyć.

Gdy tylko dotarli do Procampur, krasnolud odetchnął z ulgą. Udało im się dotrzeć. Wysłuchawszy pouczeń strażnika, Brog skinął głową z udawaną wdzięcznością za "informacje". Gdy tylko przekroczyli bramę miasta, kapłan z zaciekawieniem rozglądnął się po kolorowych dachach poszczególnych dzielnic. Było to dla niego fascynujące zjawisko, w końcu po raz pierwszy był w tym mieście.

- No panowie, zdaje się, że te białe budynki to kwatery straży. Nie ma co czekać, ruszamy dostarczyć nasze posłanie, Maerstar jest w potrzebie.

- Ruszcie się

Poganiali Broga jego dwaj towarzysze. Nie musieli jednak tego robić, w końcu sam krasnolud pragnął jak najszybciej dotrzeć do odpowiednich ludzi, opowiedzieć im o kłopotach z goblinami, a później odpocząć w jakimś porządnym miejscu i dobrze sobie zjeść.

- No więc chodźmy !
 
Van jest offline  
Stary 14-08-2008, 11:14   #78
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
Jak postanowiliście, tak też uczyniliście. Droga z kostki brukowej zaprowadziła was aż po same wrota. Przed nimi stało dwóch strażników, ale po krótkim wyjaśnieniu nie stanowili oni problemu. Pewnym krokiem weszliście do dworu, który zdumiewał was swoim przepychem. Różnobarwne ściany, rzadkie egzemplarze broni wiszące na ścianach, skóry dzikich zwierząt i dzieła sztuki z pewnością dodawały uroku temu dworu. Lokaj z wyższością popatrzył na was, przeniósł wzrok na wasze buty i wykrzywił twarz w grymasie.

- Nie chodźcie po dywanach, bo je pobrudzicie. Nie dotykajcie również niczego, nawet jeśli pracowalibyście całe życie nie stać by was było na takie przyjemności. Za mną.

Mężczyzna zachowywał się naprawdę arogancko. Co ciekawe, nie skłonił nawet głowy przed Brogiem, który przecież był kapłanem.

Podczas wędrówki korytarzem Elran poczuł, że zaczyna go swędzieć ręka. Rozejrzał się. Małe pudełko położone na szafce wyglądało naprawdę interesująco. W dodatku nikt się nie patrzył...

Korytarz zaprowadził was do dużej, wygodnej, acz skromniej niż reszta pomieszczeń, urządzonej sali. Było tu kilku strażników uzbrojonych w halabardy i odzianych w błyszczące zbroje łuskowe. Kilka metrów od was na wygodnym krześle siedział najprawdopodobniej Thultyrl, rządca Procampur. Był to wysoki, postawny mężczyzna w sile wieku. Jego czarna broda i duże, spokojne oczy sprawiały wrażenie, że ten człowiek naprawdę jest kimś ważnym. Obok niego stał mężczyzna średniego wzrostu, ubrany w długą, niebieską szatę. W ręku trzymał różdżkę. Patrzył na was z niesmakiem.

Thultyrl wstał i rzekł. Był to głos podniosły, widać, że przywykły do przemawiania.

- Witam was w Procampur posłańcy. Doszły mnie słuchy, że niesiecie straszne wieści, więc przygotowano salę audiencyjną. Zważcie jednak, że nie zamierzam marnować tutaj sowjego czasu.
 
maciek.bz jest offline  
Stary 17-08-2008, 19:52   #79
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Nie można powiedzieć, że powitanie, jakie zgotował im lokaj przypadło do gustu Elranowi, ale z ludźmi takiego usposobienia miał do czynienia naprawdę długo i właściwie był zły na siebie, że nie znalazł czasu, żeby przygotować się należycie do spotkania z tak ważną osobą. Z prawdziwą przyjemnością za to oglądał bogato urządzone wnętrze dworu. Rzeźby, malowidła, myśliwskie i wojskowe pamiątki, marmurowe podłogi pokryte kosztownymi dywanami i ściany ozdobione równie kosztownymi arrasami były czymś, czego nie miał okazji oglądać odkąd musiał... wyruszyć w podróż. Oglądał je z wyraźnym wyczuciem smaku, zwracając uwagę na subtelne piękno prawdziwych arcydzieł a przechodząc obojętnie obok pospolitych bubli. Zaskoczyło to wyniosłego lokaja, ale tylko raz posłał on półelfowi nieco zdziwione spojrzenie, najwyraźniej mając go za niegodnego kulturalnej konwersacji. Elran tylko kolejny raz rozzłościł się na swoją nieuwagę.
"Jak można w takim stanie pokazywać się w takim miejscu? Trzeba będzie się najpierw wytłumaczyć przed rządcą." - wyrzucał sobie.

W pewnym momencie, idąc na końcu grupy, dostrzegł ozdobną szkatułkę leżącą na szafie. Widząc, że pudełko jest naprawdę niewielkie, postanowił skorzystać z okazji. Delikatnym, wyćwiczonym ruchem sprawił, że róża przypięta do jego koszuli spadła na ziemię, co dało mu wymówkę, żeby zostać jeszcze trochę w tyle. Po chwili doganiał już swoich towarzyszy, wyjmując pustą już rękę spod płaszcza, pod którym poprawiał czerwony kwiat.

Szybkie kroki kamerdynera nie pozwoliły posłańcom się ociągać i wkrótce stanęli przed wielmożą. Jak się na wstępie dowiedzieli, rządca wiedział już, jaki charakter miało ich posłanie i najwyraźniej nie był zadowolony koniecznością zajęcia się tą sprawą. Elran nie przejął się jednak zwyczajną u każdego urzędnika i wysoko postawionej osoby niecierpliwością, za to do gustu nie przypadł mu stojący obok krzesła mag. Nie tylko jego spojrzenie nie wzbudzało sympatii, ale ogólnie czarodzieje nie należeli do grupy, którą półelf darzył zaufaniem. Ich przenikliwość, wykraczająca poza możliwości przeciętnych ludzi budziła u niego niepokój. Obrzuciwszy maga równie pogardliwym spojrzeniem, Elran utkwił wzrok w Thultyrlu.

- Witajcie jaśnie panie - powiedział wychodząc lekko przed resztę i składając pełen dworski ukłon, zarezerwowany jedynie dla najwyższej klasy ludzi. - Jestem Elran Vetarini, syn Giovanniego Vetariniego z Wrót Zachodu, a to moi kompani elf Belgris i kapłan Brog - powiedział ponownie się kłaniając i wskazując ręką towarzyszy. - Masz rację panie co do wieści, których jesteśmy posłańcami, toteż wybacz nam nasz sfatygowany wygląd. Wioska Maerstar stanie się wkrótce celem ataku goblińskiej hordy pod dowództwem nieznanego nam mężczyzny. Mieszkańcy wioski zostali uwięzieni wewnątrz magicznej bariery, której sekret wykradł przywódca goblinów miejscowemu czarodziejowi, a którego ja osobiście nie znam, ale spotkał go Belegris, kiedy rozłączyliśmy się w drodze po napadzie tych plugawych istot. Mag powierzył mu sposób na opuszczenie bariery, ale w dalszym ciągu w wiosce pozostali mieszkańcy i podróżni, których broni jedynie mała garstka żołnierzy. Przychodzimy panie do ciebie w imieniu całej osady, abyś pospieszył z pomocą biednym ludziom. Jeśli chcesz panie poznać więcej szczegółów na temat armii goblinów, zwróć się do Belegrisa, który miał z nimi więcej do czynienia - Mówił szybko, wyraźnie, patrząc Thultyrlowi prosto w oczy, nie zwracając uwagi na resztę zgromadzonych. Kończąc swoją przemowę półelf skłonił się kolejny raz, na powrót się cofając.
 

Ostatnio edytowane przez Makuleke : 17-08-2008 o 19:58.
Makuleke jest offline  
Stary 18-08-2008, 00:37   #80
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Im bardziej Belegris zbliżał się do posiadłości burmistrza, tym bardziej się denerwował. Nie chodziło jedynie o konieczność jak najszybszego sprowadzenia posiłków, ale bardziej o fakt, że otoczenie nie należało do tych preferowanych przez elfa. Do tego jeszcze strażnicy, którzy zatrzymali ich przed wejściem. Na ich szczęście, a może na szczęście Belegrisa, wyjaśnienia nie trwały zbyt długo.
- Nie chodźcie po dywanach, bo je pobrudzicie. Nie dotykajcie również niczego, nawet jeśli pracowalibyście całe życie nie stać by was było na takie przyjemności. Za mną.
"No nie, tego już za wiele! Jak ja nienawidzę tych snobów... Cholera, jak ja ich nienawidzę!" Elf starał się nie zauważać wartych majątek rzeźb, gobelinów, obrazów, wazonów, zbroi, mieczy, toporów, skór, poroży i dywanów, po których podobno miał nie chodzić. Nie dawał po sobie tego poznać, ale w środku aż kipiał z wściekłości. Nawet nie słowa lokaja, co sama jego pogardliwa mina wywołały u elfa trudną do opanowania chęć zrobienia użytku ze swoich zaciśniętych do białości pięści. Nie odezwał się choćby słowem, nie wykonał żadnego gestu, poprawił tylko kaptur zarzucony na głowę i ponownie skupił się na deptaniu po dywanie z jakąś dziwną determinacją.

W sali, do której zaprowadził najemników nadęty do granic ludzkich wytrzymałości lokaj, Belegris starał się stanąć możliwie jak najdalej od czarnobrodego mężczyzny i tego ubranego w niebieską szatę. Pierwszy z pewnością był rządcą Procambur, ale kim był drugi, elf nie miał pojęcia.
- Witam was w Procampur posłańcy. Doszły mnie słuchy, że niesiecie straszne wieści, więc przygotowano salę audiencyjną. Zważcie jednak, że nie zamierzam marnować tutaj swojego czasu.
"Eh, następny... Z takimi nigdy nic nie wiadomo. Nie dość, że wkurzają wszystkich tym swoim obnoszeniem się z majątkiem, władzą i cennym czasem, to jeszcze kradną co popadnie porządnym ludziom. Ha, żeby oni tylko kradli... U takich od kulturalnej konwersacji o sztuce do zatrutego noża sterczącego między łopatkami nie ma więcej niż grubość włosa." Rozważania na temat szlachty i jej zwyczajów błyskawicznie przerwał elfowi Elran. Bardzo sprawnie wyjaśnił władcy całą sytuację, nie pomijając niczego znaczącego. "Dobrze, że ten się zabrał za gadanie, bo ja bym chyba nie wytrzymał i palną coś, czego bym mógł bardzo żałować... A tak pieprzeni błękitnokrwiści ani nie widzieli mojej twarzy, ani nie słyszeli mojego głosu. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Tylko czemu El... Elran... chrzanił coś o mojej wiedzy na temat goblinów? Jeszcze komuś przyjdzie do głowy, żebym im opowiadał co widziałem w lesie..." Kiedy półelf skończył mówić, na chwilę zapadła cisza. Belegris bardzo, ale to bardzo powoli cofnął się o jeszcze jeden krok do tyłu i pochylił głowę o kolejne kilka centymetrów. Czekał na reakcję burmistrza, mając dość ulotną nadzieję, że ten bez zbędnych pytań wyśle swoich ludzi do Maerstar. Szybki powrót do wioski i przygotowanie obrony przed atakiem goblinów, to było teraz na pierwszym planie. "Jak ja nienawidzę tych snobów... Cholera jasna. Cholera jasna!"
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172