Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2008, 16:30   #44
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
[Piwnica]

Świece dawały mało światła, po chwili jednak płomyki przybrały na mocy. Magia to z pewnością musiała być ona, kto i poco sprowadził tu właśnie tą postać?

-Pytasz co masz ze mną zrobić? To raczej ja powinienem zadać pytanie, po co była ta cała szopka z gnomem? Jesteś zbyt słaby, żeby stanąć naprzeciw mnie?

-Spokojnie, nie zrozumiałeś mnie. Myślałem, że jesteś Demonem rozumiesz? Ja badam wnętrza istot, ludzie nazywają mnie nekromantą bo pracuje na trupach... Sam powiedz jak niby mam poznać ich wnętrza i sprawdzić co się psuje by potem wiedzieć jak to naprawiać?? no jak? Teraz potrafię znacznie więcej niż niejeden guślarz.-powiedział z nieukrywaną dumą. Zamyślił się, NIerk widział jak na jego twarzy całej pooranej zmarszczkami maluje się uśmiech- Chciałbyś, bym cię pewnie uwolnił... musisz mi zagwarantować "nienaruszalność". Na nic mi znajomość anatomii Amarian a i tak jesteś pierwszym jakiego widziałem.

Mężczyzna ruszył się kawałek do przodu, obszedł stół tak by Nierk mógł lepiej mu się przyjrzeć. Nowy znajomy wyglądał na bardzo zadbanego, piękne i czyste dłonie musnęły nadgarstka i zatrzymały się na sprzączkach pasów.

-To jak będzie? A co do tego gnoma, sam przyznasz, że demon nie mam podstaw się takiego obawiać? Strasznie ciężko znaleźć truchło czortów a ja je potrzebuje...- zawiesił głos i nagle dodał z mentorską pewnością- Może zawrzemy umową, zapłacę za jednego, sowicie. Jeśli nie interesują cię pieniądze to służę radą.

Mężczyzna stał wyczekująco. Poza nim nie było ani słychać , ani widać nikogo więcej. Nie takiego obrotu sprawy oczekiwał "nie-demon".

[Stara karczma]


Katastrofa wisiała w powietrzu, i to chyba bardziej przez to, że "obywatele" stawiali opór władzy. Strażnicy najwyraźniej nie wiedzieli co jest grane, nigdy wcześniej nikt nawet nie śmiał pisnąć a o dyskusji czy krzykach nie było nawet mowy. Strażnicy zafrasowali się. Do karczmy dumnie wszedł mężczyzna ubrany po szlachecku. Wypiął pierś do przodu, stanął przed dowódcą grupy i autorytarnie zbeształ przedstawicieli prawa:

-Co się tu kurwa dzieje! Nawet napić się w spokoju nie można! Wiesz co to kurwa jest?! Pytam się czy wiesz?! Wiesz czyim jestem gościem?! Nie wiesz bo wątpię aby Der się wam spowiadała z kim się zadaje. Dereven, chłopcze, Dereven. Więc wypierdalać i dajcie mi się w spokoju napić a potem możecie molestować dziewki. Idźcie do "potulnej Sary" się zabawiać. Myślę, że Der nie będzie miała Wam tego za złe jak jej to odpowiednio przedstawię. Chyba, że...


Felix pokazał strażnikom pierścień na swoim palcu. Ci zaczęli coś gorączkowo szeptać między sobą. Z tego co wyłapaliście, nie wspomnieli słowem o Dereven. To patrzeli na Felixa, to znów na jego pierścień. Wyglądali na bardzo zmartwionych. Co było tego efektem? Słowa czy może sam pierścień? Dowódca chciał już coś powiedzieć gdy wtem oliwy dolała Piratka.

...chyba, że chcecie postawić wszystkim piwo i wyjść stąd z godnością. Jackie D. Flint z chęcią przyjmie jedno piwo i pogodzi się z każdym, kto był dla niej cholernie niemiły. - przerwała na chwilę by dodać - Ej, młody, może przysiądziesz się do nas? Zanosi się już na spokój, można by wypić co nieco w porządnym towarzystwie bez nadmiernych wrzasków i rumoru.

Zapanowało dziwne milczenie, i tylko brzęczenie przelatującej muchy psuło tą głęboką ciszę. Do karczmy zajrzała Laura, co prawda wszystko słyszała jednak nie bardzo rozumiała o co chodzi w tym całym zamieszaniu. Strażnicy wyglądali na przestraszonych, jednak ich wzrok był utkwiony w postaci szlachcica.

-To musi być on, wszyscy znają ten pierścień!- powiedział szeregowy do swego przełożonego.

-Nie mów bzdur, ten słynny ostatnio się ujawnił i każdy zna jego imię, ten tu to oszust! Przecież widziałem prawdziwego i mówię Ci to nie on... ma na pewno fałszywy.

-A co jeśli to ten? Szefie ja bardzo lubię swoje ciało, co jak on będzie...

-milcz. Karczmarz piwo dla wszystkich,na mój koszt. obowiązki nas wzywają. A was proszę zgłosić się na przesłuchanie do koszar... w wolnej chwili.

Zebrani zdawali się niewiele rozumieć z tego całego bełkotu. Piratki spojrzały po sobie zdziwione, i dopiero po chwili się rozpoznały. Felix stał z tą samom wyniosłą miną, lecz czy w środku był również tak samo spokojny? Strażnicy cofali się w bezpiecznym kierunku, znaczy się ku wyjściu.

Ps. Fragment dla Caleba dodam po jego poście, który nic nie wniesie do działalności innych graczy.
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>
qaz jest offline