Spodziewał się i takiej reakcji. Niektórzy ludzie potrafią odbijać jego impulsy, a ten widocznie wysłużył się magicznym amuletem. W końcu nie udało mu się przebić dostatecznie daleko, na drodze stanęła mu mentalna przeszkoda. Nie stracił jednak panowania nad sobą. Jak się okazało, mężczyzna najpierw wymyślił historię z zadłużeniem, a po wiadomości Deptroot'a sam zaczął mu grozić. -No dziadziuś to od czego zaczniemy łamanie? Może golenie? Co nie odpowiada? to może żebra, i tak nie będą Ci potrzebne. Co tak dziwnie patrzysz na mnie? Myślałeś, że jestem jakimś podrzędnym strażnikiem miejskim?? Zakon potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Elf uśmiechnął się, nie bał się bólu ani nawet śmierci. Musiał jednak to ciągnąć dalej, w końcu przyszedł tu po informacje. Teraz już jednak nie zamierzał udawać, zmarszczył gniewnie brwi i popatrzył prosto w oczy rycerza. -Posłuchaj mnie dobrze. Po pierwsze to ty pierwszy mnie okłamałeś. A choć jestem zazwyczaj spokojny to bardzo się denerwuję, gdy ktoś kantuje. Szczególnie, gdy ktoś chce wyłudzić ode mnie nieco z sakwy. Ty pierw miałeś widocznie na nią chrapkę, a to już wystarcza, abym przestał być przyjemny. Gdybyś sam zaczął po ludzku to i byśmy się dogadali. Grozić sobie nie pozwolę. Możesz mnie łamać, bić, mogą dołączyć się twoi koledzy-jasne. Zapewne zaraz padnę trupem, ale zaręczam ci, że bez walki padać nie zamierzam. Liczę na to, że byłeś na tyle sprytny, aby zauważyć, że nie masz do czynienia z byle niedołężnym dziadkiem, któremu nieco w głowie się zakotłowało. Jeśli jesteś tak ciekawy to powiem ci, nie znam jastrzębia, a dlaczego go szukam, tego powiedzieć nie mogę.Obecnie jest to rzecz pomiędzy mną a nim. Jeśli wiesz, gdzie jest, zaprowadź mnie do niego. Jeśli nie wiesz, lub powiedzieć nie chcesz, nie marnujmy czasu. A...i oczywiście możemy też zacząć się wybijać.
Ostatnio edytowane przez Caleb : 27-07-2008 o 00:07.
|