Jednak doleciał. - z pewnym zdziwieniem pomyślał Elran. - Ale to i tak dużo nie da, chociaż gdyby ten... - urwał gdy, jakby w odpowiedzi na jego niewypowiedzianą uwagę, Brog wypuścił z łuku strzałę. Tak, udało się, teraz można było odetchnąć. Zbierając swoje sztylety półelf znalazł jeszcze i inne, nie mniej przydatne drobiazgi, które również postanowił umieścić za pazuchą.
Reszta drogi była spokojna i całe szczęście, bo ostatnie zagęszczenie starć z zielonoskórymi zdecydowanie nie odpowiadało Elranowi. Kiedy dotarli do miasta przypomniało mu się Smocze Wybrzeże i Wrota Zachodu. Ile to już tam nie byłem? - pomyślał z lekką nostalgią. - Nieważne, i tak prędko nie wrócę.
Ale na wspomnienia nie było dużo czasu, mieli naglącą ich misję. Strażnik przy bramie strasznie nudził, a w ogóle co on sobie myśli? Ma ich za pierwszych lepszych włóczęgów, którzy przyszli wszczynać burdy, czy nie wyglądają, a przynajmniej czy półelf nie wygląda na kogoś z nieco wyższej półki? Nieważne, w innym wypadku nauczyłby go dobrze oceniać podróżnych, ale teraz nie był po temu czas i zmęczenie po całonocnej podróży dawało się we znaki. Powiemy co trzeba temu rządcy i wreszcie będzie można sobie odpocząć. Tak, nareszcie jakieś porządne miasto. Najpierw wyśpię się w jakiejś dobrej gospodzie a później trzeba będzie trochę pozwiedzać. - pomyślał Elran tłumiąc ziewnięcie.
- No panowie, zdaje się, że te białe budynki to kwatery straży. Nie ma co czekać, ruszamy dostarczyć nasze posłanie, Maerstar jest w potrzebie. - powiedział z daleko większym zapałem, niż wskazywałaby to jego znudzona mina i ruszył ulicą we wskazanym kierunku. |