Garnir chyba zbyt dosłownie potraktował słowa Abrahima.
Gdy Arab wraz z mowo poznanym przewodnikiem zajęli się omawianiem trasy krasnolud, nie oglądając się na nikogo, popędził konie. Te, przestraszone nagłymi uderzeniami bicza i głośnym wrzaskiem Garnira ruszyły galopem.
Jakimś dziwnym trafem krasnolud nie zauważył, że nikt nie zdążył wsiąść na wóz...
- Stój! - zawołał Joseph, ale Garnir, śpiewając jakąś pieśń, wyglądającą na bojową pieśń krasnoludów, nie zwrócił na to uwagi. A może po prostu nie usłyszał... "Oszalał albo wypił za dużo" - pomyślał Joseph.
Ruszył galopem w ślad za pędzącym wozem. Wyprzedzenie go na wąskiej ścieżce nie było łatwe, ale w końcu Joseph dogonił zaprzęg i zatrzymał go.
Spojrzał na Garnira.
- Może tak łaskawie poczekasz na innych - powiedział. |