On również popijał alkohol ze szklanki, jednak robił to powoli. Nie chciał za dużo wypić, wiedział, że dziś będzie prowadził. To dziwne uczucie, siedzieć o tej porze w pokoju hotelowym z nieznaną kobietą. Która najwyraźniej w jakiś nietypowy sposób intrygowała Aleistera. Mógł mieć tylko nadzieje że taka sytuacja nie obróci się przeciwko niemu. - Rozumiem twoje zaniepokojenie. Dziś spróbujemy się czegoś dowiedzieć. Ja nie chce Cię ograniczać. –
W tym momencie Aleister spojrzał na Sarę i delikatnie się uśmiechnął. - Poza tym nie jesteś osobą, która dałaby się ograniczać. Czy narzucić własne zdanie. Powinniśmy tylko zastanowić się jak podejść do tematu. Jeśli w grę wchodzi czyjaś śmierć, to kończą się żarty. Mówiłem, że spotkałem Spencera w nietypowych okolicznościach, ale chyba nie wspominałem o zwłokach… hmmmm nieważne. Nie będę Cię straszyć. Myślę, że Spencer wplątał się w jakąś nieciekawą sytuację. Martwi się o Ciebie, ale pewnie sam też potrzebuje pomocy.- Wstał z łóżka i podszedł do okna, kontynuując. - Myślę, że powinniśmy wymeldować się z samego rana i zacząć działać. –
Czekał na reakcję Sary. Starał się nie wpatrywać w nią uporczywie, mimo to co jakiś czas spoglądał w jej stronę.
__________________ Bohater jest człowiekiem, który kłóciłby się z Bogami i budził diabły w sporze o swą wizję...
Ostatnio edytowane przez uzziah : 29-07-2008 o 12:42.
|