Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2008, 12:03   #118
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kiedy Luna zeszła na parter, do głównej Sali, natychmiast odechciało się jej jeść, właściwie to miała ochotę niemal zwrócić kolację z poprzedniego dnia. Na usta cisnęło się jej przekleństwo, a wściekłość, która wija się w niej od wczorajszego wieczoru wzrosła i spadła. Miała ochotę wykrzyczeć im prosto w twarz, o tym, że niby zostali tu aby pilnować, chronić przed atakiem, ale nikt nie pomyślał o trzymaniu jakiejkolwiek warty, po prostu byli leniwy, to była cała prawda. Jednak teraz nie czas był na takie wyrzuty, nie miała zamiaru ich dobijać, ani biednej żony gospodarza. Postanowiła zachować spokój i rozsądek, to jedyna słuszna rzecz jaką można zrobić w takiej sytuacji. Rozejrzała się po sali, wszędzie było mnóstwo martwych kotów, przyglądnęła się ich zwłokom, chciała się upewnić czy były zabite przez pazury czy kły, jak duże były nacięcia, przez co wiedziałaby jak duże były kły/szpony. W zależności od tego mogła stwierdzić czy to było zwierzę, czy coś innego. Szukała też czegoś innego, nietypowego. Było tu tyle martwych kotów, oraz sam gospodarz, zapewne ktoś musiał stawiać opór, może zdołał jakoś skrzywdzić swego oprawcę, urwać kawałek futra lub skrawek ubrania.

Yon był oczywiście głównym podejrzany – ci ludzie są nie poważni, niby zrobiłby to wszystko i spokojnie poszedł spać dalej? To nie ma sensu, co się okazało było prawdą dzięki sprawdzeniu go zaklęciem Aremiego. Oczywiście mógłby on teraz sprawdzić i ją, czy nie zabrała tych jego ksiąg, ale w ten sposób mógłby się narazić na pytanie miał zamiar jej zrobić, a był za sprytny aby do tego dopuścić.

Po oględzinach przyszła pora na wnioski i deklaracje, na żale i oskarżenia. Siabo dokonał dość celnej uwagi, kot rzeczywiście nie musiał być tym czym się wydawał.

- Rzeczywiście Siabo możesz mieć rację… niedawno wybuchło małe zamieszanie przez wampiry… możliwe, że to one. Ale taki czyn wampir nie zrobiłby bez powodu, naraziłby się na wykrycie, zamiast spokojnie polować na mieszkańców miasto, ktoś musiałby mu to zlecić. Wampiry mają zdolność przemiany w obłok dymu, wilka, nietoperza czy szczura zwykle, być może niektóre potrafią zmieniać się w koty. Tłumaczyłoby to też obecność kotów, gdyż wampiry potrafią przywoływać i rozkazywać zwierzętom, w które się potrafią zmieniać. Mógł im nawet kazać pozabijać się nawzajem… tłumaczyłoby to też czemu kot zlizywał tak łakomie krew…

-Wampiry… Johan o nie wczoraj pytał, stąd skojarzyłam ten wątek… czyżby wiedział coś więcej…? – w myślach starała się wydedukować co mógł do tego mieć Johan.

- Muszę o coś spytać Johana, zaraz wrócę – pobiegła do swojego pokoju i zabrała swoje rzeczy, w tym księgi Aremiego, w swojej magicznej torbie przechowania. Miała zamiar szukając Johana podrzucić je do jego świątyni, skoro jest tutaj, a potem poszukać Johana.
 
Qumi jest offline