Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2008, 15:55   #13
Durendal
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Wszyscy
Burza cichła, wiatr uspokajał się powoli, deszcz przestawał siec dachy domów i nagie skały urwiska. Morze wciąż awanturowało się przy odległym brzegu jednak i ono z mniejszą furią rzucało się na głazy i kamieniste plaże. Ciężkie chmury jakby przestraszone nadciągającym leniwymi krokami świtem cofały sie w kierunku odległego horyzontu. Woda spływała z dachów szumiąc w rynnach i kapiąc na parapety. Daleko na wschodzi lekko zaróżowiła niebo jutrzenka.

Edward Grawson

Nadciągający świt witałeś siedząc w fotelu ze słuchawką telefonu przy uchu. Jednak okazało się, że to nie dzwonek do drzwi odroczył wykonanie twojej decyzji. Był to sygnał telefonu, Trevor kolega z pracy dzwonił z bardzo ważnymi informacjami. Szykował się spory krach na giełdzie i tylko błyskawiczne działania mogły uratować firmę przed bankructwem. Kolejne telefony, budzenie ludzi i tym podobne zajęcia wciągnęły Cię tak bardzo, że tylko niejasno pamiętałeś co chciałeś zrobić jeszcze trzy godziny temu. Po nieprzespanej nocy nadciągał ranek a ty miałeś mnóstwo pracy do wykonania na dzisiaj.

Laura McGregor

Z kolejną filiżanką herbaty siedziałaś w salonie przy ledwo tlącym się kominku. Wzrok miałaś wpatrzony w powoli jaśniejący prostokąt okna. Nadciągał dzień, choć ta noc była jakby żywcem wyjęta z koszmarnego snu to jednak wraz z ustaniem burzy znikła cała aura niezwykłości i strachu. Tak jakby ciemne chmury odpływając zabrały ze sobą całą grozę tej niezwykłej nocy. A może to był tylko skutek przemęczenia? Atak tęsknoty pobudzony jakimś niezauważalnym bodźcem który w połączeniu z burzą i samotnością wywołał te dziwaczne omamy. W końcu czy to ważne? Noc minęła, nadciąga dzień, trzeba otworzyć sklep, a tak i aukcja pamiątek z Salem, może uda sie kupić coś ciekawego.

George Bantley

Udręczone umysł i ciało odprężyły się w gorącej kąpieli i nawet nie zauważyłeś kiedy zasnąłeś w wannie. Obudził Cię dopiero nad ranem chłód stygnącej wody. Zziębnięty wygramoliłeś się z wanny i spojrzałeś w swoje odbicie w lustrze. Twoja twarz wyglądała niewiele lepiej niż w nocy, szara cera zmęczonego człowieka i przekrwione oczy... Za oknami powoli i nieśmiało wstawał świt. Przypomniałeś sobie o aukcji pamiątek z Salem na której miałeś zamiar kupić jakiś ciekawy obraz do domu. Ale to dopiero o dziesiątej więc miałeś trochę czasu na doprowadzenie się do porządku. Koszmary nocy rozwiały się bez śladu, wcale nie byłeś już pewien że nie były wynikiem niewyspania i aury grozy wywołanej burzą....

Sora Uruha
Kuchnia była zimna i ciemna, nie było w niej nawet śladu czyjejś obecności. Znękana siadłaś na krześle i zapadłaś w odrętwienie. Kiedy się ocknęłaś za oknami cichła burza i powoli nadchodził nowy dzień. Musiałaś trwać w tym stanie długo bo przysięgłabyś, że zeszłaś na dół w środku nocy. W delikatnej szarówce pierwszego brzasku, wszystkie niesamowite wydarzenia nocy wydały się tak nierealne... To musiały być przywidzenia, na pewno. Byłaś zmęczona i niewyspana a czekał Cię długi samotny dzień...

Shannon Stevens
Z kijem w reku sprawdziłaś cały dom, jednak nie znalazłaś nic... Żadnego śladu czyjejkolwiek bytności. Zmęczona i rozdygotana siadłaś na fotelu kładąc swoją broń na kolanach. Czuwałaś długo a godziny wlokły się w nieskończoność, ale nie usłyszałaś nawet jednego dźwięku który choćby sugerował jakąś nienaturalność. Burza minęła nadszedł świt. Kiedy pomyślałaś o tym co działo się jeszcze kilka godzin temu, miałaś wrażenie że przypominasz sobie jakiś wyjątkowo ponury koszmar. Te wszystkie odgłosy, zwidy, majaki... Nie pozostał po nich nawet ślad. Gdyby nie kij na kolanach pomyślałabyś że to był tylko sen... Wstawał kolejny dzień i przyszła pora by się z nim zmierzyć.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline