Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2008, 17:12   #120
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Rosa siedziała na krześle, przysłuchując się rozmowie. Jedyne, co ja zaskoczyło, to sprawa dziwnego kota. Wyglądało to naprawdę podejrzanie i trzeba było się temu lepiej przyjrzeć. W duchu podziękowała iluzjoniście za zwrócenie uwagi na ten szczegół.

Jednak mowa o mówieniu sobie prawdy i tylko prawdy sprawiła, że paladynce zabiło mocniej serce. Rzuciła krótkie spojrzenie na Yona i Marę.

Zasadniczo nie miała się czego bać. W głębi duszy wiedziała, ze to, czy jest paladynką czy kapłanką nie ma żadnego znaczenia. Ważne, że pomaga wszystkim i stara się być dobrym człowiekiem.

Niestety, mniej romantyczna strona Rosy mówiła jej, że jeśli przyzna się do kłamstwa, to zostanie wyśmiana. Kto jej zaufa, jeśli powie „Okłamywałam was od samego początku”. I nie ważne w jakie słowa ujmie prawdę- zawsze będzie taka sama i niezmienna. Rosa, kłamiąca kapłanka. Pięknie by to wyglądało. Zresztą, wyjaśnienie „czemu A, a czemu B” zajęłoby strasznie dużo czasu. I tak by niezrozumieli.

Z drugiej strony, było to bardzo małe kłamstwo, prawdę mówiąc takie tyci-tyci kłamstewko. Skoro udało jej się tak daleko z nim zajść, to w sumie może nie mówić prawdy. Kiedyś się sami domyślą i wtedy nadejdzie czas na rozmowę.

Ale czy jej wtedy wybaczą? Mimo wszystko nie znali się tak dobrze, więc teraz jest najlepszy czas żeby wszystko powiedzieć. Teraz albo nigdy. Potem będzie za późno.

- Ekhem…- odchrząknęła nieśmiało Rosa, by zwrócić na siebie uwagę grupy.
- Widzicie, gdy się spotkaliśmy nie byłam do końca szczerza… Sęk w tym że… Jak to ująć- zaczęła, nie do końca wiedząc jak wyznać prawdę.
- Zanim się dowiecie że jestem kapłanką musicie wiedzieć, że Yon to zwykły złodziej co odpracowuje to, co chciał ukraść ze świątyni!- wybuchła, wskazując palcem na Early’a.

Sztuczka stara jak świat- odwrócić uwagę od swego postępowania za pomocą grzechów innych.

W każdym razie, do tej pory drużyna działała chaotycznie, nieprzemyślanie i pod wpływem chwili. Jeśli chcieli ocalić miasto, potrzebowali dyscypliny, ducha jedności i przemyślanych działań. Musieli się zorganizować. Było oczywiste, czego potrzebują.

Przywódczyni.

- W każdym razie nie to jest teraz najważniejsze! Do Barona możecie pójść potem, teraz mamy inne obowiązki wobec miasta. Musimy przygotować Rath na walką z wampirami. Wątpię, by ten jeden był pierwszy i ostatni. Jeśli był tu przez cztery miesiące, to mógł stworzyć potomków. Pomyślcie! Pili krew ze zmasakrowanych ciał, żeby nie rzucać się w oczy! Gdyby chłeptali krew „do połowy” to każdy by wiedział z czym ma do czynienia. A gdyby zostawiali zwłoki nietknięte i pozbawione krwi to po tych miesiącach w mieście nie byłoby żywych ludzi! Ale mogli ogłupić innych za pomocą terroru, a wtedy nikt by nie zwrócił uwagi na te kilka ciał, które są po prostu martwe. Rozumiecie? Możliwe ze to nie tylko wampiry gnębią miasto, ale jeśli wszystko przeprowadzimy sprawnie, to one się wyniosą, a wtedy pozostanie „tylko” monstrum. Wiecie, jak bardzo nam to ułatwi pracę, a mieszkańcom życie!? Musimy działać- wyrzuciła z siebie Rosa, po czym nabrała powietrza w płuca. Teraz dopiero miało się zacząć…

- Luna, Siabo, na drzwiach karczmy zostawiłam wczoraj pieczęć. Pójdźcie i sprawdźcie, co z nią. Jest niewidoczna, ale dla was to nie problem. Elhan, Bjandlo, tu macie pieniądze. Idźcie i kupcie za nie tyle czosnku ile zdołacie. Macie też przynieść tuzin osinowych kołków i tyle samo młotków. Jeśli nie zdołacie wszystkiego unieść, straż ma wam pomóc. To rozkaz paladynek Helma i Torma. Niesubordynacja będzie surowo karana. Johan i Harkh mają bezzwłocznie udać się do świątyni i przekazać Aremiemu, że będę bardzo niezadowolona, jeśli nie przygotuje swoich zapasów wody święconej i świętych symboli. Przekażecie mu te pieniądze i powiecie, że ma mi za nie udostępnić cztery kadzidła najlepszej klasy- potrzebuję ich do modłów i kontaktu z mym bóstwem. Jeśli nie zastosuje się do poleceń, będzie miał ze mną do czynienia. Yon, idziesz i przynosisz tu wszystkie lustra, jakie znajdziesz a potem ustawiasz je w strategicznych punktach. Maro, muszę natychmiast ogłosić plan obrony przed wampirami mieszkańcom. Liczę na to ze zwołasz obywateli Rath na główny plac, gdzie ich poinstruuję i uświadomię co do skali zagrożenia. Zanim jednak to zrobię będę musiała dowiedzieć się z czym mamy do czynienia. Bez kadzideł nie uda mi się to. Raz dwa, raz dwa, rozkazy same się nie wykonają- energicznie zaklaskała w dłonie, wręczając przy okazji pięćdziesiąt sztuk złota Elanowi i dziesięć sztuk platyny Johanowi.

W jednej chwili przemieniła się z paladyna w generała.

Po wydaniu rozkazów, Rosa skierowała się do komnat mieszkalnych Tary i grzecznie zapukała. Właścicielka karczmy otworzyła z ociąganiem, choć po wyrazie jej oczu paladynka wiedziała że i tak nic do niej nie dotrze. Mimo to musiała spróbować.

- Proszę pani, proszę mnie posłuchać. Jest mi naprawdę bardzo przykro, ze pani mąż nie żyje. Gdybym tylko mogła cofnąć czas i zapobiec temu morderstwu, zrobiłabym to. Niestety, nie mam takiej mocy. Ale pani ma moc ochrony siebie i swej córki. Jeśli ogłosi pani, ze jest to teren prywatny, będzie pani mogła ochronić swoja córkę Zorę. Zrobi to pani?- spytała tak delikatnie jak tylko mogła. Niestety, odpowiedziało jej tylko puste spojrzenie. Nawet gdyby Rosa zamachała jej przed nosem ręką, i tak by nic nie zauważyła.

- Skoro nie może pani sama o sobie decydować, przejmę za panią odpowiedzialność na pewien czas, dobrze?- spytała Rosa choć było to raczej stwierdzenie. Ze strony kobiety dalej nie było reakcji.

- Naprawdę mi przykro- rzekła Burbonówna, po czym odeszła. Tara powinna być teraz z córką. I tak zajęła jej zbyt wiele czasu.

Skoro miała wolna rękę, Rosa postanowiła przystąpić do działania. Chwyciła swój adamantytowy sztylet i wyryła na drzwiach toporny napis „Teren Prywatny- karczma zamknięta”. To samo zrobiła przy tylnich drzwiach przybytku. Pogratulowała samej sobie zapewnienia kobietom bezpieczeństwa, po czym szybko udała się w stronę rynku, nie czekając na kadzidła. Mara już powinna zebrać ludność.

Jak przypuszczała, Mara wypełniła swoje obowiązki doskonale. Na placu stali stłoczeni ludzie, a w samym środku tłumu stało samotne krzesło, czekające na Rosę. Mara, znajdująca się na uboczu kiwnęła jej głową i stwierdziła tym samym, że Burbonówna może robić, co zechce. Paladynka odkiwnęła, po czym ruszyła przez tłum w stronę prowizorycznego podwyższenia. Stanęła na krześle, po czym zaczęła przemówienie.

- Obywatele Rath, jak wiecie, dziś rano zdarzyła się wielka tragedia. Opuścił nam Mival. Ale jeśli chcemy uniknąć dalszych morderstw, musimy się zorganizować. W świetle nowych dowodów czuję się w obowiązku przekazać wam najnowsze dowody w sprawie monstrum, które gnębi waszą społeczność. Wczoraj w nocy razem z Marą zabiłyśmy wampira. Obawiamy się, że krwiopijca mógł stworzyć swój pomiot. W takim wypadku niewiedza jest ich największą bronią. Mym obowiązkiem jest poinformować was o istotach mroku, które mogą się na was czaić.- oznajmiła stłoczonym ludziom. Natychmiast podniosły się przestraszone głosy i nerwowe szepty. Burbonówna podniosła dłoń, by uciszyć tłum, i kontynuowała.

- Wampiry są niszczone przez światło słońca. Wyklęte przez bogów i naturę, nie są w stanie przejść przez płynąca wodę, a jeśli znajdą się w rzecze, giną. Rani je woda uświęcona mocą dobrych bóstw. Nie mają odbicia w lustrze, nie zbliżą się do czosnku i świętych symboli. Kołek wbity w serce jest w stanie je zatrzymać, ale jeśli nie oderwie się im głów i nie włoży w usta świętych symboli, mogą wstać znowu, po wyjęciu kołka. Nie mogą samoczynnie wejść do domostwa, zawsze muszą zostać zaproszone.

- W związku z tym wszyscy, którzy nie mają domów lub którzy mieszkają w ogólnodostępnych miejscach mają udać się do domów przyjaciół, sąsiadów lub do świątyni, gdzie spać będą aż do nastania świtu. Nie ufajcie obcym, a zanim kogoś wpuścicie, sprawdźcie, czy ma odbicie w lustrze. Strzeżcie się wilków, szczurów a zwłaszcza nietoperzy i tajemniczych mgieł- zjawiska te mogą być wampirem lub jego sługami. Noście naszyjniki z czosnku. Święte symbole i woda święcona zostaną wam udostępnione nieodpłatnie w świątyni Helma przez Aremiego. Będzie on też prowadził warsztaty, przybliżające wam problem. Straż w pierwszej kolejności ma zostać poinstruowana przez niego, by lepiej walczyć ze złem i by sami strażnicy mogli edukować pospólstwo.

- W przypadku ataku wampira, nie wpadajcie w panikę. Jeśli nie zostaliście całkowicie pozbawieni krwi i jeszcze żyjecie, nic wam nie grozi. Trupy zabite przez krwiopijców po trzech dniach powstaną, chyba że w ogniu lub rzece na wieki spoczną, albo też kołkiem serca przebite mieć będą, a głowy odcięte. Zaatakowanym świątynia pierwszej pomocy udzieli i uspokoi oraz wyjaśni wszelkie wątpliwości.

- Informuję również, że od dnia dzisiejszego dla dobra obywateli rozwiązuje się wszelkie miejsca publicznie z wyjątkiem świątyni, której ziemia święta jest. Tym sposobem wampiry nie będą mogły zaatakować ludzi tam przebywających. Karczma „Smoczy łeb” od dnia dzisiejszego aż do wyjaśnienia sprawy jest prywatnym domem Tary i Zory, które zdecydowały się ugościć paru przyjezdnych, za co ci szczerze dziękują. Powtarzam, nie jest to miejsce publiczne. Zarząd Rath od dziś nie urzęduje w ratuszu- jestem pewna że Burmistrz znajdzie bezpieczne, duże i przede wszystkim prywatne miejsce na rozpatrywanie spraw mieściny. W ten sposób radni będą bezpieczni.- z głosu paladynki biła życzliwość i troska, jednak po minie burmistrza stojącego w pierwszym rzędzie zorientowała się, ze logika jej argumentów jest mu obca. Miała tylko nadzieję, że nie stanie mu się nic złego.

- Proszę was również, byście nie wpadali w panikę. Zakupiliśmy czosnek, który jest w tych oto workach- wskazała na białe worki pilnowane przez straż, leżące nieopodal- Ustawcie się w kolejce i weźcie po główce. Niestety, nie posiadamy zbyt wiele czosnku, ale mamy nadzieję że jedna główka wystarczy. Pamiętajcie o mych radach i strzeżcie się wszystkiego, co podejrzane.
Po chwili kobieta zorientowała się, ze zapomniała o czymś ważnym, najważniejszym prawdę mówiąc. Przemówiła więc ponownie do tłumu.

- Nie jesteśmy pewni, czy w Rath działają tylko wampiry. Śledztwo w tej sprawie trwa. Musicie pamiętać, że mimo wszystkich środków ostrożności krwiopijcy mogą być najmniejszym z waszych problemów. Monstrum może być zupełnie inną kreaturą. Dlatego nie powinniście pozwolić sobie na brak czujności- wręcz przeciwnie, powinniście się strzec bardziej niż podczas ostatnich miesięcy. Zbytnia pewność siebie może wam przynieść zgubę. Helm z wami, Torm z wami. Idźcie do domu, przyszykujcie się i módlcie o spokojną noc. Oby taka była...
 
Kaworu jest offline