Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2008, 23:10   #54
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Słowa Caenvox'a nie przemówiły do strażnika. Zaraz przyszedł jeszcze jeden z kuszą wymierzoną w maga. Pierwszy wmówił mu, że jedynie zabłądził. Caenvox czuł, że należy spasować, w ten sposób niczego się nie dowie. Zerknął na dwójkę, po czym odwrócił się, odchodząc powoli. Opuścił teren zakonu i począł zastanawiać się jak idzie reszcie drużyny. Wiedział, że tym razem nieco źle rozegrał sytuację, ale przynajmniej trochę rozejrzał się po mieście. Przypomniał sobie, że staruszek z rezydencji zapewnił im pobyt w jednej z karczm. Deptroot ruszył więc zaraz w kierunku portu przebijając się przez zgiełk. W miarę jak zbliżał się do celu okolica nieco się zmieniała. Większe budynki zostały zastąpione przez magazyny, a w powietrzu czuć było rybami. Nieopodal samej karczmy dostrzegł jegomościa z zebrania, z nim także dwie kobiety. Jedna z nich z resztą też zdawała się znajoma. Wychwycił z rozmowy parę słów, ale zaraz wszedł do środka. Miał nadzieję, że mężczyzna lub demon zjawią się niebawem, sam podszedł do szynkwasu prosząc barmana o piwo. Czuł się już nieco spragniony. Popatrzył wokół, sam bar nie cieszył się chyba dziś popularnością. Zaraz jednak dostrzegł obok, na ziemi leżące mięso. Kawałki zbroi świadczyły, że zapewne było to ludzkie mięso. Odwrócił się znów do karczmarza.
-Jak tam dziś interes idzie? Widzę, że nieco tu rozrabiali.
 
Caleb jest offline