Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2008, 15:51   #51
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Laura zamilkła na widok Jackie. Jej mina zdawała się być zaskoczona, a jednocześnie radosna. Nagle dziewczyna objęła niczego nieświadomą Pannę Flint. Na początki Jackie nie wiedziała co ma zrobić. Zupełnie nie spodziewała się takie reakcji ze strony piratki! Przecież to zawsze są ludzie o mocnych nerwach i niemałej inteligencji. Większość z nich unika straży lądowej, mogą co najwyżej zadzierać z Marynarką. Są twardzi, zdecydowanie, a w tej chwili zdawało się, że Laura taka nie jest. Zdawało się, że jest słaba! Po dłuższej chwili stania jak słup Jackie uniosła w końcu ręce. Krępowała się, nie wiedziała co robić. Nigdy z nikim nie witała się w ten sposób, zawsze były to raczej słowa pogardy, które miały wyrażać zadowolenie. Położyła jedną dłoń na ramieniu dziewczyny, a drugim poklepała ją delikatnie w plecy.

- Ej, tylko nie maż mi się tutaj! Nie przystoją nam sceny czułości. - powiedziała dość oschle jednak wciąż się uśmiechała. Podeszła wraz z Laurą do stolika i zajęła swoje miejsce. Chciała porozmawiać trochę z nią, trochę z nieznajomych. Liczyła na to, że czegoś się dowie, a to coś na pewno jej się przyda. W końcu każda, nawet najdrobniejsza informacja była cenna. Wtedy to właśnie nieznajomy zaczął zadawać pytania. Jackie wiedziała, że to najlepsza chwila na wymianę informacji. Ona mu coś powie, a potem on nie omieszka zdradzić trochę informacji o sobie. Nie ważne, czy będzie to coś w stylu "Lubię kaszkę" czy raczej "Zabijanie dla przyjemności to nie przyjemność tylko obowiązek brania satysfakcji z mordowania".

- Co was tutaj sprowadza? - padło pytanie z ust młodego. Dla Jackie każdy facet, który nie był siły, a nie był piratem był zwykłym młodzikiem który gówno o życiu wie.

- No ja to właś... - zaczęła jednak Laura weszła jej w słowo, nie zdając sobie pewnie nawet sprawy z tego, że Flint chciała coś powiedzieć. Padały kolejne odpowiedzi ze strony sfrustrowanej Laury, które doskonale odstraszały towarzysza. Jackie z niedowierzaniem schowała twarz w dłonie i mruknęła zupełnie jakby do samej siebie.

- Nickey, powiedz mi, że ona tego nie robi... - w odpowiedzi usłyszała cichy pisk i zaśmiała się pod nosem, jednak chyba nie trafiła na odpowiednią chwilę do śmiania się.

- Jedynie Twoja towarzyszka była na tyle ostrożna by nie rzucać się na strażnika. Bo ona wie, że zabójstwo strażnika to najgorsza rzecz. - skwitował mężczyzna i unosząc się dumą opuścił karczmę.

- Nosz kurwa, ale Ty Laura jesteś niemądra! - uniosła się Jackie gwałtownie wstając od stolika. Krzesło na którym siedziała runęło z hukiem na podłogę. - Laura, co Ci do cholery odbiło?! Myślisz, ze ja nie wiem, jaki to gbur i zapraszam go tylko dlatego, żeby go przelecieć?! Dziewczyno zastanów się co mówisz zanim odstraszysz potencjalnego informatora, błagam Cię! - na twarzy Jackie malowała się chęć mordu, jednak ten, kto ją dobrze znał, wiedział iż to mina lekkiej irytacji. - Pieprzona kretynka! - dodała z drżącą wargą i strzeliła Laurę delikatnie w tył głowy, tak by ta to jedynie poczuła, ale by nic jej się nie stało. Dziewczyna mogła wyraźnie poczuć, że Jackie praktycznie nie użyła do tego swojej siły.
Pani Pirat natychmiast wybiegła z karczmy bez zastanowienia. Jak tylko wyszła z karczmy poślizgnęła się na czymś, jednak szybko złapała równowagę.

- Żesz kurwa jego mać, pierdolona w dupę szmata, kto to kurwa zostawił takie gówno, jak go dorwę to mu łeb upierdolę przy samej dupie!! - zaklęła soczyście tak, że znaczna część okolicy ją słyszała. Niektórzy przechodnie spojrzeli na nią szepcząc coś do siebie i minęli dziewczynę szerokim łukiem. Jackie rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu mężczyzny, który właśnie opuścił karczmę. Gdy tylko go dostrzegła podbiegła do niego i położyła mu rękę na ramieniu.

- Do miasta sprowadza mnie księga - zaczęła poważnie - Ty o niej wiesz i też szukasz informacji, zgadza się? - dodała chłodno czekając na jego reakcję
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 28-07-2008, 17:48   #52
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
[Plac centralny]

Strażnik przeciągnął się, najwyraźniej za nic miał groźby i pogróżki. Rozłożył ręce w taki sposób jak nauczyciel próbujący wytłumaczyć matematyczne zagadnienia największemu idiocie setny raz.

-Ja pierwszy skłamałem? A tak przepraszam, udawanie niedołężnego dziadygi i znajomego Jastrzębia kłamstwem nie jest. Nie pierdol mi tu o tej twojej moralności, czy co tam masz. No patrz ty się denerwujesz jak ktoś kantuje, kurewka mam dokładnie tak samo. Chrapkę na twe złoto? Leje na twe miedziaki, mamy "bogate źródła".- mężczyzna splunął siarczyście. Chwilę później za nim pokazał się mężczyzna z ssamopowtarzalną kuszą w ręku.

-O co chodzi Żółwiu?

-Dziadziunio chciał złożyć datek na świątynie, tylko zabłądził i już sobie idzie. Prawda Dziadziuniu?

Rycerz zakonny uśmiechnął się pobłażliwie do Deptroota. Oparty o futrynę drzwi wpatrywał się w srogą twarz Maga. Kusznik nadal stał i czekał na odejście "dziadziunia", co dziwne kuszę cały czas miał wycelowaną wprost w Caenvoxa.

[Piwnica]


Mag czekał na odpowiedź w ciszy. Ręka delikatnie drgała mu nad klamrą, z wolna zaczynał się niecierpliwić co rzadko mu się zdarzało. Ktoś z boku mocno kaszlnął, kogo Nierk do tej pory nie dostrzegł.

-Przepraszam Mistrzu- usłyszał słowa z dość wyraźnym trollim akcentem.

-Nic nie szkodzi. To Ogi, przyniósł cię tutaj. Ale co to mówiłeś...- paski poluzowały się zwiększając diametralnie zasięg działania.

-Chcecie zostać w ukryciu? hmm, nie miałem o tym pojęcia. Tak wiele to nie wiem, a wiesz, jesteś mocno "obwarowany" ciężka sprawa.- Mag pokiwał głową zgadzając się sam ze sobą- Również nie wiem czego szukasz, aa tak jastrzębia ale to ktoś a nie coś... Bo widzisz różnica polega w traktowaniu...-rozpoczął tyradę, którą skończył równie szybko co zaczął- Pewnie i tak Cię to nie ciekawi. Powiedz, dlaczego szukasz Jastrzębia? Na co Ci taki goblin?

Ogi poluzował ostatnie, krępujące Nierka zabezpieczenia. I choć nie wyglądał na inteligentnego, to sprawiał wrażenie poczciwego dobroducha.



Ps. fragment dla reszty będzie po definitywnym zakończeniu waszych dysput. Prosiłby o zdeklarowanie się w komentarzach w tej sprawie.
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>
qaz jest offline  
Stary 28-07-2008, 20:33   #53
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
Laura wciąż stała przy barze a w głowie zaczęły jej się kłębić wyrzuty sumienia, za którymi nie przepadała ~~Cholera, znowu będzie trzeba się płaszczyć.~~Perspektywy płaszczenia się nie znosiła, lecz zazwyczaj właśnie w taki sposób kończyły się jej błędy. Nie czekając na odpowiedź właściciela gospody co do trunku, wybiegła za Jackie z Karczmy. Stała przy nieznajomym i coś do niego mówiła, Laura nie wiedziała co, bo była jeszcze kilkanaście metrów od nich. Gdy do nich dobiegła zdobyła się na takąś wypowiedź podjętą łagodnym lecz stanowczym głosem:
-Pan wybaczy panie szlachcicu moje zachowanie, piracka duma targnęła mną wtedy zanim weszliśmy do karczmy...W karczmie z resztą też. Coś mnie ugryzło i nie utrzymałam języka za zębami niczym nadęta smarkula. Proszę wybaczyć, nadal chciałabym mieć za swego sojusznika kogoś takiego...Jednak proszę... - jej głos przybrał bardziej surowy ton, jednak nie było w nim ani nuty złośliwości - proszę darować mi lekcje manier, chcę po prostu by pan szlachcic nie żywił urazy.... Po tych słowach zerknęła na Jackie jak gdyby chcąc powiedzieć 'Zadowolona?'
 
Powerslave jest offline  
Stary 28-07-2008, 23:10   #54
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Słowa Caenvox'a nie przemówiły do strażnika. Zaraz przyszedł jeszcze jeden z kuszą wymierzoną w maga. Pierwszy wmówił mu, że jedynie zabłądził. Caenvox czuł, że należy spasować, w ten sposób niczego się nie dowie. Zerknął na dwójkę, po czym odwrócił się, odchodząc powoli. Opuścił teren zakonu i począł zastanawiać się jak idzie reszcie drużyny. Wiedział, że tym razem nieco źle rozegrał sytuację, ale przynajmniej trochę rozejrzał się po mieście. Przypomniał sobie, że staruszek z rezydencji zapewnił im pobyt w jednej z karczm. Deptroot ruszył więc zaraz w kierunku portu przebijając się przez zgiełk. W miarę jak zbliżał się do celu okolica nieco się zmieniała. Większe budynki zostały zastąpione przez magazyny, a w powietrzu czuć było rybami. Nieopodal samej karczmy dostrzegł jegomościa z zebrania, z nim także dwie kobiety. Jedna z nich z resztą też zdawała się znajoma. Wychwycił z rozmowy parę słów, ale zaraz wszedł do środka. Miał nadzieję, że mężczyzna lub demon zjawią się niebawem, sam podszedł do szynkwasu prosząc barmana o piwo. Czuł się już nieco spragniony. Popatrzył wokół, sam bar nie cieszył się chyba dziś popularnością. Zaraz jednak dostrzegł obok, na ziemi leżące mięso. Kawałki zbroi świadczyły, że zapewne było to ludzkie mięso. Odwrócił się znów do karczmarza.
-Jak tam dziś interes idzie? Widzę, że nieco tu rozrabiali.
 
Caleb jest offline  
Stary 29-07-2008, 19:38   #55
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Mężczyźnie nie było dane dojście do zleceniodawcy, przeszkodziła mu w tym piratka. Ta przynajmniej była inteligentniejsza.
-Zgadza się. Niestety zostałem zmuszony do wcześniejszego wyjścia z zebrania na którym była organizowana wyprawa po tą księgę. Twoja przyjaciółka była tam dłużej więc może ma jakieś informacje. Podejrzewam też, że ma kilka kart z księgi. Jeżeli moje podejrzenia są prawdziwe to ma na głowie naprawdę potężnych wrogów.
Dalsze słowa przerwało przyjście Laury. Felix milczeniem wyraził co myśli o jej towarzystwie w czasie rozmowy. Gdy ta go przeprosiła uśmiechnął się.
-Ależ rozumiem, każdego czasem poniesie. Jakbyś mogła była tak uprzejma i dopilnowała tego darmowego piwa, ja w tym czasie skończę rozmawiać z Twoją przyjaciółką.
Gdy piratka odeszła Felix kontynuował.
-Wydajesz się rozsądną kobietą. Jeżeli Laura tak łatwo się irytuje to zaraz wszystkim rozpowie co gdzie i kiedy. A zdobycie księgi jest sprawą delikatną i to bardzo. Jeżeli chcemy współpracować to spotkajmy się wieczorem przed tą karczmą. Ty wybadaj Laure a ja poszukam informacji u źródła. Wtedy ustalimy czy chcemy współpracować czy nie, wtedy odpowiemy sobie na pytania. Dobrze?
Gdy Jackie mu odpowiedziała odszedł w kierunku siedziby swego zleceniodawcy.

Dom dziwnie się teraz prezentował był taki... pusty. Tak to dobre słowo, ale przynajmniej ładniej pachniał. Felix przed wejściem zdjął sygnet, gdy tylko zobaczył starca zaczął mówić.
-Owszem obaj posiadali złoto o takiej samej wadze ale jeden był bogatszy. Dajmy na to obaj mieli 1000 monet o tej samej wadze, ale w handlu pierwsze 1000 monet ma mniejszą wartość od drugiego. Dlatego ten drugi był bogatszy.
Podszedł do biurka.
-Jak widzisz nie jestem taki niecierpliwy. Dostanę konkrety?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 29-07-2008 o 20:02.
Szarlej jest offline  
Stary 29-07-2008, 20:43   #56
 
opax's Avatar
 
Reputacja: 1 opax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znany
Nierk został wreszcie uwolniony z ostatnich krepujących go więzów. Wstał i przeciągnął się w celu wyprostowania zbolałych kości. Teraz gdy stał na własnych nogach mogli porozmawiać jak równy z równym (przynajmniej teoretycznie, bo mag był niższy o dobre kilka cali i postać Amarianina górowała nad nim). Ignorując tyradę maga na temat jastrzębi i ich traktowania, lepiej się przyjrzał pomocnikowi czarodzieja. Po głosie można odnieść wrażenie, że był trollem lub też miał sporą domieszkę jego krwi. Trzeba było przyznać, że świetnie wdał się w rolę uśmiechniętego idioty. Dodatkowo wraz z magiem tworzyli parkę rodem z jarmacznego teatrzyku o zwariowanym czarodzieju i jego słudze półgłówku.
- ...Pewnie i tak Cię to nie ciekawi. Powiedz, dlaczego szukasz Jastrzębia? Na co Ci taki goblin?
~~Wreszcie przeszedł do rzeczy.~~
Gdy tylko mag skończył swoją opowiastkę odwrócił się w jego stronę.
- Szukam jastrzębia, który należy do zakonu rycerskiego a z tego co mi wiadomo to goblinów tam nie przyjmują. - Zrobił krótką pauzę aby jego słowa dotarły do maga. Troll zapewne już zgubił wątek ale i tak rozmowa nie dotyczyła jego. - A po co go szukam? Powiedzmy, że jest w posiadaniu rzeczy, która jest mi potrzebna. A jakiej? To mości... - spojrzał na rozmówce jakby czego szukał - ...czarodzieju nie jest ważne.
Uśmiechnął się w duchu, jak chciał to umiał pięknie przemawiać ale nie wykorzystywał tego często bo dużo łatwiej było po prostu kogoś zastraszyć.
 
opax jest offline  
Stary 29-07-2008, 21:32   #57
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
-Ależ rozumiem, każdego czasem poniesie. Jakbyś mogła była tak uprzejma i dopilnowała tego darmowego piwa, ja w tym czasie skończę rozmawiać z Twoją przyjaciółką. - te słowa usłyszała w odpowiedzi na swoje przeprosiny Laura. Uśmiechnęła się tylko sztucznie, wiedziała bowiem, że słowa nieznajomego nie są szczere, a ostatnie słowa o powrocie piratki do karczmy i pilnowaniu darmowego piwa dobitnie dawały znać o tym, że nieznajomy chce po prostu obgadać Laurę z Jackie, być może ma względem niej jakieś plany. Nie chcąc na nowo zawiązywać konfliktów Laura obróciła się na pięcie i zamiatając tyłkiem bardzo teatralnie odeszła w stronę karczmy.

Gdy znalazła się wewnątrz podeszła do gospodarza i zagadała go tymi słowy:
- To jak będzie? Dostanę ten trunek na koszt strażnika? Tylko mówię ci, coś mocnego...coś mocnego jeśli łaska bo mam zamiar utopić kilka wspomnień z przeszłości, o ! Powiem tak, chcę zażegnać demony przeszłości, masz coś na zażegnanie takich demonów?

~~O bogini, co ja chrzanię?~~ pomyślała zaraz po swoim bełkocie Laura, następnie wyszczerzyła swoje białe zęby do gospodarza, próbując zrobić jak nalepsze wrażenie.
 
Powerslave jest offline  
Stary 30-07-2008, 20:39   #58
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
[Piwnica]


Jak można by nazwać wątpliwej reputacji maga, który jakże zupełnie omyłkowo porwał Nierka jako obiekt badań i szybko go porzucił? Filantropem? Fanatycznym uczonym? A może ot tak, zwyczajnie żądnym wiedzy lekarzem. Jakby go nie nazwać, zdawał się być całkiem pożyteczną osobą. Przetarł zmęczone od ciemności oczy, pokręcił karkiem, aż coś zatrzeszczało.

- Szukam jastrzębia, który należy do zakonu rycerskiego a z tego co mi wiadomo to goblinów tam nie przyjmują. A po co go szukam? Powiedzmy, że jest w posiadaniu rzeczy, która jest mi potrzebna. A jakiej? To mości...czarodzieju nie jest ważne.

-Dziwne z was istoty Ci Amarianie, szukają goblinów które posiadają nie ważne rzeczy.. doprawdy dziwne. A już myślałem, że i ty jesteś zaangażowany w tę "bzdurę". Wszyscy biegają naokoło i szukają jakiś kart... I to z jakiego powodu? Bo ktoś opowiedział im legendę o północnych rubieżach i królu- bogu. A ja Ci się pytam, spotkałeś kogokolwiek z tychże rubieży... nie, nie odpowiadaj. Na pewno nie spotkałeś.

Mag podszedł do niskiej szafeczki, wysunął górną szufladę. Sięgnął po coś w głębi, chwilę później wymachiwał zrulowanym pergaminem.

-O takich jak ta. Durnie.- Ogi stał spokojnie z otwartą gębą. Ślina ściekała obficie na szary kaftan, nieco za mały jak na niego. Podrapał się po łysej głowie i rzekł:

-Mistrzu sam kazałeś Ogiemu szukać kart...

-Debil!! To są falsyfikaty! Nie ma takiej księgi, nie istniała... Szwanlat, co się stało?

Mag spojrzał na pergamin w swojej dłoni, uśmiechnął się sucho, dość nieznacznie.

-Oddam Ci ją chcesz?

***

Ile to już czasu minęło odkąd opuściliście dom zleceniodawcy? Sporo, znacznie więcej niż można by przypuszczać. Półtorej godziny*, biegania, śledzenia zbierania informacji i... no właśnie i co? Żadnych rewelacji. Nikt nawet nie widział samego Jastrzębia. Poszukiwacze zdołali jednak się już i pokłócić i pozabijać. Tacy choćby krasnoludzi, dwóch martwych i tylu też w celach siedzi. Nie lepsi byli nasi bohaterowie, tu przynajmniej obyło się bez rozlewu krwi... chwilowo.

***
[Karczma]


Rumor, hałas i chaos. Tak najkrócej można opisać to miejsce. Karczmarz za szynkwasem patrzył milcząco na bieg wydarzeń. Nie odważył się już odezwać. Nie bał się straży, bardziej swych klientów. ~~coraz to gorsi, coraz to bardziej zadufani...~~ pomyślał smutno. Odwrócił się do towarzystwa na chwilę, by sięgnąć kolejny kufel do wytarcia. Gdy znów patrzył na zgromadzonych jego uwagę przykuło zachowanie Jackie, która jakby kichać chciała w biust... Pokręcił z dezaprobatom głową. Strażnicy, wyraźnie upoceni dosłownie uciekali. Porzucili swego martwego towarzysza i całkiem pominęli osobę trolla. Klienci spokojnie siedli na chwilę do stołu, wymienili uściski. Rozpoczęła się rozmowa, szybka i burzliwa. Hogges zdawał się być zrozpaczony faktem, że całkowicie nie dopuszczono go do głosu. Już chciał rozładować sytuację dobrą historyjką gdy najpierw nieznajomy opuścił stolik, a za nim ruszyła Jackie, D.Flint z którą miał zamiar jeszcze poflirtować chwilkę. Otwarł usta by zagadnąć do Laury, która również odeszła od stolika.

-by to morskie czorty z gównarzerią!- rzęchnął się, zarzucił ponownie buty na stół i kiwnął na służkę.

-Coś do picia na koszt tego pana, który wyszedł zarzekając się, że stawia piwo. Jeśli łaska prosiłabym jednak o jakiś mocniejszy trunek...najlepiej całą butelkę, możesz mi dać nawet denaturat bylebym mogła się spić jak świnia...

-Denaturat? a cóż to za fikuśny napitek? Hey.. Panienko! Hey!! No co jest do czorta...

Laura wybiegła z karczmy i podążyła za Jackie i Felixem. Co tam się wydarzyło karczmarz już nie widział, na pewno nie wiele dobrego skoro Laura wróciła w trymiga. Mężczyzna za szynkwasem spojrzał zaskoczony na kobietę, rozdziawił usta i stał tak przez chwilę. Takie zachowanie to dla niego nie pierwszyzna, tyle tylko, ze tak zachowują się po a nie przed piciem.

- To jak będzie? Dostanę ten trunek na koszt strażnika? Tylko mówię ci, coś mocnego...coś mocnego jeśli łaska bo mam zamiar utopić kilka wspomnień z przeszłości, o ! Powiem tak, chcę zażegnać demony przeszłości, masz coś na zażegnanie takich demonów?

-Nie wiem jaki trunek wcześniej miałaś na myśli, przykro mi ale nie mam czegoś tak "wyszukanego" butelka solidnego rumu jest dobra na wszystko. świeża dostawa.- sięgnął pod ladę- trzymaj. A teraz opowiadaj czemuś taka strapiona, chętnie posłucham.

[Rezydencja Dżina]


-Owszem obaj posiadali złoto o takiej samej wadze ale jeden był bogatszy. Dajmy na to obaj mieli 1000 monet o tej samej wadze, ale w handlu pierwsze 1000 monet ma mniejszą wartość od drugiego. Dlatego ten drugi był bogatszy.
Podszedł do biurka.
-Jak widzisz nie jestem taki niecierpliwy. Dostanę konkrety?


-Hę? A to ty.-zawiesił głos, zdawało się ,że starawy mężczyzna nie rozpoznał gościa.- długo myślałeś nad szaradą. Mniejsza o nią. Konkrety? A czy ja dostanę kartę Jastrzębia? Czekaj... byłeś wtedy jeszcze? Bo widzisz, Jastrząb rycerz zakonny posiada jedną kartę... Wiem coś jeszcze ale to później, dużo później. Najpier karta.- zamaszyście machnął piórem po karcie, kropla atramentu spadła na pergamin zostawiając obfitego kleksa. Podniósł ją na wysokość swych oczu i przeczytał

-Najznamienitszy Dżin, okazujący się powyższą pieczęcią prosi o przygotowanie statku, płaci hojnie za podróż na zachód, ku słońcu zachodzącemu w Irze. Podróżnych w liczbie dziesięciu, i tyleż koni. Zleca się również poczynić przygotowanie ładowni i spiżarni... Jak uważasz, dobrze? Nigdy nie pisałem listów...

Mężczyzna zamyślił się, umoczył końcówkę pióra w kałamarzu. Skreślił kilka wyrazów, kilka dopisał. Ostatecznie jednak zgniótł list i cisnął nim w kąt, tak samo jak kilka poprzednich kart.

-Idź już idź, nie przeszkadzaj mi.-rzekł na sam koniec.

[Karczma- ponownie]


Caenvox miał spory kawał drogi, plac centralny od portu dzieliło nielicho kroków. Tak jak i wcześniej, tak i teraz sporo ludzi kręciło się po ulicach. Deszcz z wolna ustawał, to i miasto ożywało na nowo. Mag klął pod nosem, nie spodziewał się tak sporej drogi. Budynki mieszkalne ustąpiły miejsca magazynom i składowanym na zewnątrz towarom, niestrzeżonym z resztą. Mag nie napotkał nikogo znajomego. Musieli się wyminąć niezauważeni. Dopiero w karczmie napotkał Laurę, która z wolna popijała alkohol. Gdzieś po sali kręciła się Jacki, pewnie drażniła służki. Troll zdołał po sobie posprzątać, choć ręka strażnika nadal wystawała z beczki. Dla nie przyzwyczajonych osób taki widok mógłby być szokujący. Mag podszedł porozmawiać z karczmarzem. Zamówił piwo.

-Jak tam dziś interes idzie? Widzę, że nieco tu rozrabiali.

-Tak samo jak wczoraj, i tak samo jak będzie szedł jutro- rzekł machinalnie mężczyzna- Rozrabiali, panie to są zwyczajnie dziecinne igraszki, zaczekaj Pan do wieczora tedy zaczną się burdy. Największe zamieszanie robi się gdy wracają zakonni z zbrojowni, lepiej ich nie prowokować. Nie to, żeby się o kogoś bał, zawsze ktoś dostaje w zęby... tylko kurwa potem ja to muszę sprzątać.- karczmarz rozejrzał się po swoim miejscu pracy- może jesteście panie głodni? Mam fasolę, ser, ryby, ba nawet zupę z bawolich rogów. To jak?
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>
qaz jest offline  
Stary 30-07-2008, 21:56   #59
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
-Nie wiem jaki trunek wcześniej miałaś na myśli, przykro mi ale nie mam czegoś tak "wyszukanego" butelka solidnego rumu jest dobra na wszystko. świeża dostawa.- sięgnął pod ladę- trzymaj. A teraz opowiadaj czemuś taka strapiona, chętnie posłucham.
-Dzięki - szepnąła laura i szybko odkorkowała butelkę, nie prosząc o szklankę zaczęła sączyć z gwinta a rum ciekł jej brodą, po szyi i fikuśnie spływał między krągłe piersi.
-Co do moich zmiartwień...Sama dokładnie nie wiem, ale chyba zaczynam się denerwować tym, że ...czyk... wzięłam się za tą pieprzoną sprawę z księgą. Myślę, że powinnam była nie wracać do Ramptos i łupić teraz statki wraz z moją zało...czyk...załogą. Po tych słowach Laura wytarła teatralnie twarz przegubem ręki i jak gdyby odliczając trzymała butelkę w małej dłoni, po czym przechyliła ją dnem do góry wkładając gwint w usta. Wypiła na raz całą zawartość i czuła się wyśmienicie.
-No! - wrzasnęła zadowolona - Teraz spytam szanownego pana gospodarza, jeśli pan pozowli - uniosła dłoń i złapała gospodarza za szyję przysuwając do siebie tak, by nachylał się akurat nad odsłoniętym dekoltem. Uniosła wysoko na krześle smukłą nogę i podjęła:
-Wiadomo coś może drogiemu panu na temat członków zakonów, jakichś bogatych i sławentych rycerzy...gdzie można ich znaleźć, no i którzy są najsławniejsi, może zna ich pan imiennie bądź po przydomkach?
 
Powerslave jest offline  
Stary 01-08-2008, 22:17   #60
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Caenvox usadowił się już wygodnie i zaczął z wolna popijać trunek. Barman natomiast opowiadał o bolączkach swojej pracy. Z tego co mówił była to typowa, portowa karczma z równie standardowymi ,,rozrywkami" w późnych godzinach.
-Największe zamieszanie robi się gdy wracają zakonni z zbrojowni, lepiej ich nie prowokować. Nie to, żeby się o kogoś bał, zawsze ktoś dostaje w zęby... tylko kurwa potem ja to muszę sprzątać.
-A więc bywają tutaj i oni...-przemknęło mu przez myśl. Może trafi się wśród nich i poszukiwany jegomość. Oberżysta zaraz zmienił niewygodny dla niego temat i zapytał czy podać coś do jedzenia. Caenvox nie był głodny i zadowolił się piwem.
-Powiedz mi jedną rzecz. Nie jest tajemnicą, że parę pokoi opłacił zamożny pan z tego miasta. Znasz lepiej tego gościa? Możesz powiedzieć coś o nim więcej?
Jednocześnie zerkał na kobietę siedzącą obok. Ciemnowłosa, dobrze wyposażona przez naturę właśnie topiła swoje smutki w rumie. Właściciel, który teraz rozmawiał z nią wysłuchiwał jak narzeka na całą misję, związaną z księgą. A więc musiała być jedną z poszukiwaczek. Teraz z resztą dopiero skojarzył do końca-była w rezydencji, ale zawczasu wyszła pomagając obnażonej młódce. Alkohol zaczął już widocznie na nią działać. Co do tego nie było wątpliwości. Chwiejnie wstała pochwyciła barmana i zaczęła bezceremonialnie wypytywać o znajomych mu rycerzy.
-Niezły tupecik-pomyślał. Całkiem mu się podobała. Na razie nie interweniował, a bacznie nadstawił uszu.
 
Caleb jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172